eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiKK mBank Promocja - zenada › Re: u nas tak jest
  • Data: 2005-02-01 11:12:24
    Temat: Re: u nas tak jest
    Od: "Tomasz Nowicki" <t...@s...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    "Seba_Fan" <S...@g...SKASUJ-TO.pl> wrote in message
    news:ctnkkn$4ut$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > Czyli wychodzi na to ze lepiej byc ciagle nowym klientem.


    To zjawisko niesamowicie mnie intryguje. Przecież ślepy gołym okiem zauważy,
    że jak świat światem każdy poważny biznes, łącznie z rabowaniem na drogach,
    robił wszystko, aby utrzymać już zdobytych klientów (w przypadku rabunku na
    drogach nazwano to sektorem ubezpieczeń). Pracownicy i klienci to
    najważniejszy kapitał firmy. Są oczywiście przykłady przeciwne - np.
    Wal-Mart, ale chyba na zasadzie wyjątku potwierdzającego regułę. Nie mogę
    zrozumieć, jak nasze firmy wyobrażają sobie budowanie stabilnej bazy
    klientów, jeśli porzucają starych i wydają masę forsy na zdobywanie nowych -
    taka rabunkowa gospodarka szybko spotka się z ograniczoną pojemnością
    środowiska, w końcu nasz nienajbogatszy kraj liczy raptem 38 mln ludzi -
    wliczając w to nieletnich i starców. Operatorzy gsm mogą liczyć na oligopol,
    w końcu telefon komórkowy stał się dobrem powszechnego użytku i każdy musi
    wybrać którąś z trzech (niedługo czterech) firm. Ale banków detalicznych
    jest dużo więcej i wielu z nich grozi realna możliwość poniesienia strat i
    zwinięcia żagli (nawet jeśli nie dosłownie, to z podobnymi skutkami dla
    klonów). Skąd więc ta zgubna tendencja do lekceważenia klientów
    przynoszących firmie stały dochód? Może w zarządach zbyt wiele do
    powiedzenia mają zbyt młodzi i niedoświadczeni ludzie? Wiadomo nie od dziś,
    że dopiero po przeżyciu iluśtam lat człowiek gromadzi dostatecznie wiele
    doświadczeń i staje się zdolny do rzeczywiście obiektywnej oceny otaczającej
    go rzeczywistości. Wykształcenie niby ma pomóc dojrzeć do tego wcześniej -
    ale czy takie wykształcenie, które otrzymują młodzi ludzie w branży
    finansowej? W silnie zhierarchizowanych społeczeństwach starego kapitalizmu
    kariera bankowca przypominała raczej mozolną wspinaczkę ścieżką wydeptaną
    przez poprzedników - dlatego doświadczenia zawodowe poprzednich pokoleń były
    podstawą wychowania nowych. A teraz? Zapanowała moda na zatrudnianie młodych
    yapiszonów jeszcze na studiach, w efekcie znanej wszystkim firmowej obróbki
    traktują oni klientów dokładnie tak, jak firmy - ich samych. Jako dobro
    FMCG, towar szybko zużywalny. Głupie i niedoświadczone społeczeństwo
    dostarcza masowo kolejnych ofiar - po obu stronach lady. Przy czym, o ile
    kraje "od zawsze" kapitalistyczne wyrobiły sobie pewne mechanizmy obronne,
    mają o wiele głębszy rynek pracy i dobre podstawy materialne, o tyle nasz
    rynek jest płytki i bezbronny. To się oczywiście zmieni - i dobrze, jeśli
    niektóre przynajmniej banki o tym pamiętają i już w tej chwili dążą do
    utrzymania klienta. A przecież tak niewiele potrzeba :)

    T.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1