Użytkownik "siepacz" <o...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:acjcf9$8mf$1@news.onet.pl...
> czyli po raz pierwszy ktoś w urzędzie nie musiał zajmować tym paszkwilem,
> czyli mógł spokojnie zająć się swoją normalną pracą np.wklepaniem paru
> dodatkowych zeznań do komputera...
> powinni cię teraz zje... wszyscy którzy np. czekali w ubiegłych latach na
> zwrot nadpłaty ;-)))

Ja tam się nie martwię. A nawet jestem zadowolony. Skargi na urzędników
zawsze pisałem do naczelnika. Na początku kończyło się to natychmiastową
kontrolą z Urzędu Kontroli Skarbowej, ale że nigdy nic nie znaleźli, to
potem przychodziły podobne do siebie teksty przeprosin bez kontroli mojej
firmy. Może miał biologicznego robota do przepraszania ?
Gazety lokalne od czasu do czasu też pisały przykre artykuły o "naszym" US.

Parę dni temu w "bojowym" nastroju szedłem zweryfikować roczne rozliczenie.
Kolejki nie było. Na wstępie "nowej" pani napomknąłem, że pisuję skargi,
jestem przepraszany, mam prawnika.
Mimo, że były drobne niezgodności w liczbach (mieszczące się w "polu
tolerancji" uszczerbku dla fiskusa) wszystko poszło gładko i sprawnie, bez
zbędnych ceregieli. Inna pani była od kont bankowych. Też miła i uprzejma. A
już nie daję żadnych "łapówek" urzędnikom skarbowym.

Jedyne co mnie zaskoczyło to niesamowita kolejka po zaświadczenia "rodzinne"
dla ZUS.
Przejść było trudno. Ale ja nie potrzebuję tego zaświadczenia.