eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Frankowicze
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 195

  • 171. Data: 2021-05-06 20:56:12
    Temat: Re: Frankowicze
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Thu, 6 May 2021 20:24:19 +0200, Wojciech Bancer wrote:
    > On 2021-05-06, J.F <j...@p...onet.pl> wrote:
    > [... BTC ]

    >>> Oczywiście. Ale że się tworzy tam bańka to widzisz?
    >> A to akurat widze od wielu lat :-)
    >
    > No nie przesadziałbym. Lata 2018-2019 nie były takie łaskawe.

    Kiedy tam w zasadzie kazda wartosc to banka.
    Przeciez za tym nic nie stoi :-(

    >>> Ale zwiększony eksport powinien generować popyt na polską walutę,
    >>> a więc wzrost jej cen w stosunku do innych walut. :)
    >>> Coś Ci nie idzie :-P
    >>
    >> No jak - skoro kurs franka spadal, to kurs zlotowki rosl.
    >> Wczesniej za 1CHF mogles kupic 3zl, a potem tylko 2zl - to przyznasz,
    >> ze podrozala.
    >
    > No ale pisałeś o tym 2004, gdzie spadł do 2 zł.

    Tzn do 3zl doszedl przez wczesniejsze lata, a potem kurs chf spadal,
    az do 2 zl w 2008.

    >I tłumaczysz mi to
    > unią i eksportem. No mi się to nie trzyma kupy. :)

    Bo chyba czegos nie rozumiesz.
    Ciagle pisze o 2004-2008.

    Eksport powinien generowac popyt na polska walute, wiec wzrost jej cen
    ... i wygenerowal wzrost.
    Jesli tego nie widzisz w tych kursach, to odwroc - 1zl kosztowal
    0.33chf, a pozniej juz 0.50chf. Wzrosla cena zlotowki?

    Choc tak bardziej szczegolowo - popytu zagranicznego na zlotowke
    prawie nie bylo. Przeciez mysmy sprzedawali za euro, dolary, funty,
    chf. Potem mogl byc wewnetrzny, jak przedsiebiorstwa chcialy kupic
    PLN, aby pensje wyplacic.
    Tym niemniej naplyw walut do kraju spowodowal obnizke ich kursow -
    czyli umocnienie zlotowki.
    Nawiasem mowiac - nie tylko z powodu eksportu, ale tez z powodu
    zagranicznych inwestycji.

    >>>> Przyznasz, ze dobry powod do umocnienia na dluzej.
    >>>> Albo chocby z powodu obywateli, co wyjechali pracowac za granica ..
    >>>
    >>> No właśnie. A się osłabiła przecież po tym wejściu do Unii. :D
    >>
    >> Umocnila!
    >> Wczesniej za 1zl mogles kupic 0.33CHF, a pozniej 0.5 - to sie
    >> oslabila?
    >
    > Najpierw się osłabiła (na wejście w maju 2004),

    No ale to byl szczyt wzrostu sprzed wejscia do UE.
    A potem spadek i spadek.


    > potem umocniła
    > (czyli wróciła do poziomów widzianych wcześniej. Dlaczego
    > więc sądzisz, że nie było szans by wróciła do poziomów
    > 3 zł?

    Nie mowie ze nie bylo szans, tylko, ze sytuacja sie zmienila.
    I do sytuacji z kwietnia 2004 juz nie wrocimy.

    A skoro sytuacja sie zmienila na dobre, to trudno argumentowac
    "kurs moze wrocic". Moze, ale nie musi.

    >>> Łap okazje, a nie spadające noże. :)
    >>> No co ja Ci poradzę, że rynek wymaga cierpliwości?
    >>> Też się tego na błędach (swoich i cudzych) uczyłem.
    >>
    >> Inni tez sie tak uczyli i zostali z reka w nocniku :-)
    > I winią wszystkich tylko nie siebie.

    Bo mogli kupic, ale Wojtek z internetu im napisal, ze trzeba czekac na
    okazje :-)

    >>>> I plulbys sobie w brode, ze w 2008 to Cie jeszcze bylo na mieszkanie
    >>>> stac, a w 2009 to juz tylko na klitke :-)
    >>> To bym został dłużej na najmie.
    >>
    >> Najem tez by podrozal :-P
    >> I nie wiadomo, czy potem by potanial ...
    >
    > No właśnie najem był bardziej atrakcyjny niż kredyt.

    Tak mi sie kojarzy, ze ceny najmu tez rosly, co akurat wcale nie
    dziwi.
    I "atrakcyjny" ... no owszem, najem powinien byc tanszy niz rata
    kredytu, skoro po 30 latach najmu zostajesz z niczym.

    Chyba ze ... zdolnosc kredytowa, takie brzydkie slowo, ktore powoduje,
    ze kredytu nie dostaniesz :-)

    >>>> Owszem, ale wtedy bym raczej powiedzial, ze jest skorelowany z euro.
    >>>> I to chyba nawet w miare oficjalnie.
    >>>> Uwolnili sie w 2015 ...
    >>>
    >>> W 2007/2008 nie był skorelowany, później go powiązali.
    >>
    >> Wykresu kursu CHF/EUR chyba nie znajde, ale popatrzmy w te dane z nbp
    >> 2001 chf 2.23 eur 3.39 eur/chf 1.52
    >> 2004 chf 3.06 eur 4.90 1.60
    >> 2008 1.97 3.20 1.62
    >> 2009 3.14 4.75 1.51
    >
    > Ja piszę o tym:
    > https://www.dw.com/pl/szwajcaria-usztywnia-kurs-fran
    ka/a-15368334

    Ale co bylo wczesniej - czy nie bylo czegos podobnego?

    > To że kursy się wahają w niewielkim stopniu, to normalne,
    > to są stabilne gospdarki powiązane ze sobą. :)

    No wlasnie - wahaja sie w niewielkim stopniu, czyli kurs chf/pln
    podskoczy, to i eur/pln podskoczy :-)

    >>>> No i co sie powinno stac, jak zlotowka spada na pysk, a waluty coraz
    >>>> drozsze ?
    >>> Dla zakupu mieszkania w PLN? No nic, a co Cię to? :D
    >> Jak wibor podskoczy, co to bedzie z kredytami w PLN o zmiennej stopie?
    >
    > Wzrośnie. Ale co to ma do "No i co sie powinno stac, jak zlotowka spada
    > na pysk, a waluty coraz drozsze ?" w kontekście zakupu mieszkania w PLN?

    Powinien wzrosnac wibor, wiec powinna wzrosnac rata kredytow PLN.
    I powinno sie zrobic narzekanie, ze nie stac nas na tak wysokie raty.

    A tu d* - wibor spadl, podstawy ekonomii zawiodly :-(

    J.


  • 172. Data: 2021-05-06 21:43:21
    Temat: Re: Frankowicze
    Od: _Master_ <M...@...pl>

    Najpierw się ogarnij a potem dopiero poszukaj ;-)


  • 173. Data: 2021-05-06 23:48:50
    Temat: Re: Frankowicze
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Thu, 06 May 2021 20:41:09 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
    > "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
    >> Glod samochodowy byl, ale byly lekko zaporowe cla na zachodnie
    >> uzywane, wiec wcale to nie byly takie wraki.
    >
    > Nie widzę związku. Zachodnie były często wrakami z dzisiejszego punktu
    > widzenia (oceniającego),

    Konstrukcja tych cel byla taka, zeby byla dosc wysoka kwota,
    wiec nie oplacalo sie sprowadzac taniego starocia, tylko raczej dosc
    mlode auto, przy ktorym nawet to wysokie clo bylo procentowo niezbyt
    duze.
    Oplacaly sie tez lekko rozbite, ktore w kraju tanio naprawiano.

    https://moto.pl/MotoPL/1,118029,10355352,gierkowka-i
    -skladaki-1985.html

    No i skladaki.

    Przy czym tu nawet nie chodzi o te 35%, tylko byla cena minimalna,
    wiec jak kupiles stare auto za 1000 marek, to bynajmniej clo nie
    wynosilo 350 DM.

    > ale oczywiście były lepsze niż produkty RWPG
    > (włączając nowe), w przeciwnym przypadku nie cieszyłyby się taką
    > popularnością.

    >> No wlasnie. Ogolnie ludzi zaczelo byc stac na samochody - w tym nowe.
    >> Przy czym te nowe to tak niekoniecznie calkiem dobre ..
    >
    > "Całkiem" to nie wiem. Lepsze - na pewno.

    No wiesz - nadal byl w produkcji maluch. Moglo tez byc cinquecento,
    tico. Albo krajowej produkcji opel astra, z silnikiem 60KM ...

    >> No wlasnie niekoniecznie.
    >> Jak samochod kosztuje np 30 tys, masz 10, potrzebujesz 20k kredytu,
    >> kredyt powiedzmy na 3 lata, ale ze splacasz kapital regularnie, to
    >> jakby tylko przez polowe, odsetek razem ~6000, klient sie cieszy
    >> ze zaplaci tylko 36 tys.
    >
    > Jasne. Tylko chwilę później to by po prostu wyciągnął te pieniądze
    > "z kieszeni".

    Az tak szybko zarobki nie rosly.

    > Ale to już kwestia psychologiczna, "głód" powoduje swoje efekty.

    Ale tu wlasnie o ten efekt chodzi, ze niby dosc wysokie odsetki
    okazuja sie jednak "znosne".
    Ale tez cena byla dosc niska, a kredyt byl krotki.
    Jakbys tak dzis chcial 300 tys na mieszkanie na 18%, to wypadaloby co
    roku placic 54 tys samych odsetek, co nam daje rate ponad 5000
    miesiecznie. A podsumowanie na 30 lat - odrzuca.

    J.


  • 174. Data: 2021-05-07 00:27:06
    Temat: Re: Frankowicze
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Thu, 06 May 2021 20:35:36 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):
    > "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
    >
    >>> Ale co to w ogóle jest kredyt indeksowany? Kredyt polega na tym, że
    >>> pożyczasz pewną sumę (denominowaną w czymkolwiek, powiedzmy że jestem
    >>> w stanie zgodzić się na dowolne, ale płynne "dobra"). Nie może być tak,
    >>> że suma kredytu zmienia się w obie strony tylko dlatego, że się indeks
    >>> zmienił.
    >>
    >> No coz - byl stosowny zapis w prawie bankowym ...
    >
    > Tzn. jaki?

    http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=W
    DU19971400939

    Art. 69. 1. Przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do
    dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotęśrodków
    pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca
    zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych
    w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w
    oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od
    udzielonego kredytu

    Zwrotu kwoty i odsetek, a nie zadnych tam indeksow.

    >> ale sady uznaly, ze
    >> swoboda umow jest wazniejsza i moze byc taka indeksacja.
    >
    > Szczerze mówiąc argument o swobodzie umów do mnie trafia.

    Do mnie tez, ale jesli mamy inny, szczegolowy przepis ...

    > Nie wiem tylko po co dokładnie potrzebna była ta indeksacja bankowi -
    > ale nie wątpię, że była (wydawała mu się wtedy) przydatna.

    Tez nie bardzo wiem po co, ale jak widac - czesc miala indeksowane,
    czesc denominowane.

    >> Np. sad uzna, ze kredyt indeksowany to kredyt denominowany :-)
    > Też bym tak uznał.

    A co ze swoboda umow?
    W umowie jest kwota w PLN i zasady indeksacji - czemu uznawac cos
    innego :-)

    >> albo ze klienta nabito w dwa kontrakty walutowe :-)
    > To raczej po bandzie, aczkolwiek chcącemu nie dzieje się krzywda - to są
    > główne warunki umowy.

    No, klient chcial dobry kredyt w stabilnej walucie, a nie jakas
    spekulacje walutową :-P

    Pamietasz problemy klientow "nabitych w opcje" z tego okresu?
    Czytalem jedno uzasadnienie wyroku - w umowie byly jakies kontrakty
    walutowe, z warunkami odwieszajacymi, i ogolnie trudno bylo sie
    zorientowac o co w tym wszystkim chodzi.
    A przeciez klient chcial to, co mu sprzedawczyk mowil - zabezpieczenie
    przed dalszym spadkiem ceny walut. A dostal duze straty.

    >> albo nawet ze suma sie nie zmienia, tylko zgodnie z umowa - aby dzis
    >> splacic pozostale z poczatkowych 200k zl, to trzeba wplacic 400k.
    >
    > A to to nie wiem. Brzmi podejrzanie raczej.

    Nie znam tych umow, ale zapis
    "wplacone raty zmniejszaja kwote kredytu o wartosc
    kwota raty * kurs chf z dnia udzielenia/kurs chf z dnia wplaty"
    brzmi jakos sensownie, a
    "kwota kredytu jest przeliczana ...", no wlasnie - jak ?
    Co miesiac mnozona przez aktualny kurs chf/kurs chf sprzed miesiaca?
    bo odniesc sie do kursu poczatkowego bedzie trudno.

    A pierwsza propozycja ma te ceche, ze jak klient chce np kiedys
    splacic cala reszte, to przeliczamy jego wplate wedle takiego samego
    wzoru, i rosnie wraz z kursem.

    >>> Wtedy też było widać, wystarczyło poczytać o "kursach prezesa" np. "na"
    >>> tej właśnie naszej grupie.
    >>
    >> No nie wiem - wtedy warunki musialy byc zachecajace, aby klienci brali
    >> :-)
    >
    > Pewnie tak. W porównaniu do innych kredytów z tamtego okresu, ale nie do
    > obecnych czasów. W tym problem głównie chyba?

    Problem jest IMO caly czas ten sam - ze podpisujac taka umowe, klient
    sie nieswiadomie godzil na pewien dyktat ze strony banku.
    Ktory mogl trzymac te kursy na przyzwoitym rynkowym poziomie, ale mogl
    tez zawyzyc.
    Tzn problem prawny, bo kursy zalatwiono odgornie, dajac mozliwosc
    splaty w walucie.

    I jesli sie nie myle, to sie pazernosc bankow dosc szybko w tych
    kursach objawila - przez windowanie tych kursow.

    >>> Ja nie mam z tym problemu - poza tym, że jak zadłużenie wynosi XXX CHF,
    >>> i ktoś te XXX CHF przyniesie do banku, to jest uwolniony od długu.
    >>> No i tak się generalnie stało.
    >>
    >> A tu widzisz - niekoniecznie, bo powinien pan przyniesc YYYY PLN,
    >> zgodne z umowa :-) A wczoraj Prezes zatwierdzil spread 50% :-)
    >
    > Dlatego uważałem, że ew. zmuszanie do spłaty w walucie innej niż waluta
    > kredytu wykraczało już poza normalne granice akceptowalności. A jak
    > można spłacić w walucie kredytu, to prezes może sobie ustalać dowolny
    > spread.
    >
    > Jakby umowa zawierała zapis, że dodatkowo prowizja, płatna w każdej
    > racie, będzie wynosić 10%, to nie byłoby problemu. Ale opłata za
    > przewalutowanie, w niewiadomej wysokości - zwłaszcza w wyższej niż
    > typowo stosowana przez dany bank podczas zawierania umowy - to jest
    > chwyt poniżej pasa.

    O to to to. Wiec uniewaznienie kredytu sie slusznie nalezy :-)

    >> Mechanizm byl znany, ale znow szczegoly drobnym druczkiem istotne.
    >> Bank ustala kurs ... to moze dowolny ustalic.
    >
    > Owszem. Ale ustawa zlikwidowała (po X latach dopiero) ten problem, więc
    > to teraz sprawa dla historyków.

    Ustawa zlikwidowala, a zapis w umowie pozostal, i moze byc podstawą do
    uniewaznienia :-)

    J.


  • 175. Data: 2021-05-07 01:25:22
    Temat: Re: Frankowicze
    Od: "witrak()" <w...@h...com>

    On Thursday, May 6, 2021 at 2:44:19 PM UTC+2, Wojciech Bancer wrote:
    > On 2021-05-06, witrak() <w...@h...com> wrote:
    >
    > [...]
    >
    > >
    > > Nie rozróżniasz uregulowań RODO od innych obowiązków ustawowych,
    > Rozróżniam.
    >
    > [...]
    > > Mam nadzieję, że poprzednia część odpowiedzi już ci to wyjaśniła, ale na wszelki
    > > wypadek napiszę dużymi literami:
    > > Gdyby nie RODO, telekomy i banki mogłyby - tak jak to dawniej bywało - przy
    ladzie
    > To niech obowiązki RODO dotyczą telekomów i banków, a nie mniejszych
    > firm.

    Ale te obowiązki nie mają nic wspólnego z RODO, natomiast fakt, że to są Twoje dane
    osobowe, powoduje, że firmy muszą o nie dbać. Zarówno telekomy i banki, jak i inne
    firmy, które mogłyby ujawnić je i spowodować, że ktoś by ich użył "w Twoim
    zastępstwie."
    Cóż z wymagania ochrony wobec banków, jeśli mała firma byłaby z niego zwolniona?
    Wyobraź sobie, że detektyw gromadzi o Tobie informacje (na zlecenie, lege artis).
    Ponieważ to mała firma, nie musi pilnować, aby dane były odpowiednio chronione. więc
    Twoje dossier wysyła listem zwykłym zamiast do zleceniodawcy - pod omyłkowy adres. I
    możesz zęby w ścianę wbić, a nic mu nie zrobisz

    > Mam inne doświadczenia.
    > Mam inne doświadczenia.
    > Ja miałem inne doświadczenia.
    Tak, masz inne doświadczenia. Pojedyncze.
    I co z tego? Masz jakąś statystykę, robiłeś badania? Nie potrzeba? Tak właśnie
    uzasadniają swoje opinie antyszczepionkowcy. Ja swoje zdanie opieram na powszechnie
    dostępnych publikacjach, owszem, niekoniecznie naukowych, ale jednak...

    > > Ja mowię o firmach, na które RODO efektywnie nakłada jakieś obowiązki.
    > A ja od początku wątku pisałem o małych firmach.
    > > A Ty nawet nie wiesz, że na małe firmy ("1-osobowy sklepik") RODO nie
    > > nakłada prawie żadnych obowiązków i nawet pomijając fakt, że taki
    > > sklepik nie ma potrzeby przechowywać danych osobowych klientów
    > > (z wyjątkiem danych, które musi ze względu na inne przepisy
    > > - co zwalnia z części obowiązków).
    > Wydaje Ci się. I tak, nadal ma obowiązki.
    > Nadal stoję na stanowisku, że to są zbyt duże i zbyt skomplikowane
    > regulacje jak dla małych firm.

    Znowu, to Twoje, jednostkowe stanowisko. Ja uważam inaczej. Obowiązki nie są dla
    małych firm nie do spełnienia. Dlaczego znajomość i konieczność postępowania według
    przepisów podatkowych (o niebo bardziej skomplikowanych!) nie jest uważana za coś nie
    do przejścia? Bo są od dawna?
    Wszyscy na nie narzekają (i oczywiście w _polskim wydaniu_ są one na pewno
    niepotrzebnie, wręcz bezsensownie skomplikowane), ale jakoś mimo to wszyscy się
    dostosowują - i duzi, i mali.


    > >> Nie musi mieć bezpośredniego. Ma pośredni.
    > >> Powstają durne procedury bo jeden z drugim myśli "jest RODO".
    > >
    > > Piszesz to samo już chyba trzeci raz. Jakiś przykład wreszcie?
    > Sztandarowym przykładem była weryfikacja klienta przez przelew,
    > branie PESEL, daty urodzin, czy panieńskiego matki za tajną daną
    > (o którą odpytują przy dostępie do konta).

    Nie rozumiesz, że to nie ma nic wspólnego z RODO? To są przepisu wewnętrzne banków.
    To, że oni tak działają, narażając klientów, nie jest argumentem przeciwko RODO,
    tylko za: RODO nakazuje wszystkim, którzy mają do takich danych dostęp, chronić je.


    > Całe dostępy do kont stoją na tym że jest wiara że Twoje dane
    > nigdzie nie wyciekną, i że dane które są często w wielu rejestrach
    > publikowane są traktowane jak "tajne", a Ty pytasz o przykład?

    I to wynika z istnienia RODO?!? Taż to jest skutek głupoty i wygodnictwa Banków!
    Jak dzwoni do Ciebie ktoś i mówi, że z banku (masz konto w tym banku) i że ma dla
    ciebie ważne informacje (pewnie ofertę...), ale wcześniej potrzebuje potwierdzenia
    tożsamości, w tym podania Twoich danych wrażliwych (np. nazwiska rodowego matki,
    imienia ojca lub tp.), to chyba nie podajesz ochoczo tych danych?

    > >> Ogranicza konkurencję.
    > > Jeszcze raz: jakiś przykład?
    > Na co przykład? Że RODO utrudnia życie firmom? Nie zgadzasz się z tym?
    > Jeśli się zgadzasz, że istnieje niezerowa szansa na to, że jakaś firma
    > albo nie powstała, albo ograniczyła swoje działanie przez to.

    To, że każda regulacja nakłada jakieś obowiązki, nie oznacza, że jest niepotrzebna.
    Nie spotkałeś się z kierowcą-idiotą, który rozwalił ci samochód? A co będzie jak nie
    ma OC. A przecież to kłopotliwe i kosztowne. Be, po co takie prawo.

    >
    > https://www.euronews.com/2018/05/25/us-newspaper-web
    sites-blocked-in-eu-after-missing-gdpr-deadline

    So what? To jest ich problem. Tracą dostęp do publiczności, bo nie zadbali o
    dostowowanie na czas. Dla odbiorców to sygnał, że trzeba znaleźć inne źródła i oni o
    tym wiedzą. Miałem tak samo od początku jak RODO weszło w życie. Bardzo szybko
    okazało się, że co poważniejsze, światowym zasięgu portale/gazety szybko sobie z tym
    poradziły - po prostu zaimplementowały pytania o zgodę na wykorzystanie danych, które
    rutynowo zbierały (i zbierają dalej) o Amerykanach. Widziałeś, że przed wejściem
    euronews pytao zgodę? I możesz zakazać śledzenia i profilowaniA?


    > Ja na takie niedostępne strony trafiałem jeszcze w zeszłym roku, to jest jeden
    > z powodówd dla których mam wykupione te śmieszne VPN.

    Hahaha! Jeśli to *jedyny* powód wykupienia VPN to Ci współczuję! Ja mam dla swoich i
    rodziny urządzeń przenośnych. I owszem używam czasem nawet z domu - tak jak Ty - ale
    *przede wszystkim* włączam, gdy korzystam z publicznych WIFi, albo w "podejrzanych
    miejscach" z dostępu przez telekomy (np. w portach lotniczych, galeriach handlowych,
    hotelach).

    > >> Masz kontakty w skrzynce mailowej? W telefonie?
    > >> Bezprawnie zbierasz dane i przechowujesz je w nieskończoność.
    > > HAHAHA! Nie masz pojęcia o RODO. Poczytaj jakie są ograniczenia
    > > zbierania danych do celów prywatnych...
    > Boże, ja piszę o SŁUŻBOWYCH skrzynkach i SŁUŻBOWYCH telefonach...
    > Tak trudno to z kontekstu wywnioskować? Serio? Czy może będziesz
    > twierdzić, że służbowo się z tego nie korzysta?

    Jeśli telefon jest służbowy, to zawarta w nim baza danych też jest służbowa, bo
    stanowi część bazy danych kontrahentów, klientów, dostawców usług itp. Firma ma
    swojego ADO i on za to odpowiada - za zgłoszenie bazy, za zabezpieczenie telefonu, za
    poinformowanie Ciebie, że masz używać telefonu w sposób bezpieczny, a więc z blokadą
    dostępu. To samo dotyczy nośników (pendrajwy, karty pamięci), które powinny być
    szyfrowane. Są nawet telefony z podwójną książką telefoniczną, aby oddzielić część
    służbową i prywatną (za którą już tylko użytkownik odpowiada).

    > >> > karygodnego lekceważenia zasad bezpieczeństwa, które nader
    > >> > często prowadzi do wycieków?
    > >> To kwestia kosztów, nie RODO. Małe firmy na to nie stać, ryzykują swoje
    > >> biznesy na zasadzie "może się uda".

    O czym ty mówisz? Jakie koszty??? Koszty powoduje stosowanie odpowiednich
    zabezpieczeń. Jeśli firmy wcześniej uważały, że bezpieczeństwo danych to rzecz
    kosztowna i niepotrzebna, więc olewały to, a teraz ktoś im mówi, że jednak jest
    inaczej, to jasne, że będą protestować. W żadnym stopniu ich opinia nie jest
    bezwzględnie miarodajna w odniesieniu do wprowadzanych nowych obowiązków.

    > >
    > > Jakie koszty w przypadku "sklepiku"? Który ma dane klientów, bo im
    > > wystawia faktury? A takich baz danych nawet zgłaszać nie musi...
    > To że nie musisz zgłaszać, nie znaczy że nie ponosisz kosztów.
    > Umowy powierzania danych musisz takie same podpisać, musisz płacić
    > prawnikom ciężką kasę i cyklicznie szkolić pracowników/siebie z
    > wszystkich obowiązków.

    Tak, umowy powierzenia musisz podpisać. No i raz zapłacić prawnikom za ich
    przygotowanie, jeśli profil Twojej firmy jest jakiś szczególny i umowa musi być
    nietypowa. Chcesz powiedzieć, że każdy sklepik osiedlowy, punkt krawiecki, mechanik
    samochodowy, często takie umowy podpisuje ze _swoimi_ klientami? I ma zupełnie inny
    profil niż inne?

    Zmartwię Cię. Małe biznesy mają prawie zawsze typowe profile. Prawnik za
    "sporządzenie" stosownej umowy (które polega na zrobieniu kolejnej kopii ze
    standardowego wzoru, być może z paroma korektami) nie weźmie wiele więcej niż za
    poradę.
    A jak się ma znajomych z biznesem o podobnym profilu, to od nich też można taki tekst
    dostać.

    Demonizowanie wydatków na RODO (odróżnij od wydatków na niezbędne zabezpieczenia IT w
    firmie) jest dość absurdalne. Ale oczywiście, jak się bardzo chce w takie rzeczy
    wierzyć...


    > A i trolling prawny kwitnie:
    > https://bezprawnik.pl/dostales-informacje-o-bledach-
    w-regulaminie-to-moze-byc-wyludzenie/
    > (tak, na rodo też)

    No, tak... Naiwnych nie sieją... Dostajesz żądania wpłaty okupu w bitcoinach, bo
    "hakier" włamał Ci się na komputer i wykorzystał kamerę i mikrofon do nagrania
    kompromitującego cię materiału? Zapłaciłeś już? :-P

    > >> Nadmiar regulacji też blokuje powstanie konkurencji.
    > >> BRAK regulacji też. Nie mówię, że należy przeginać w którąkolwiek ze
    > >> stron. Ale na pewno należy rozgraniczyć regulacje dla małego i dużego
    > >> biznesu.
    > >
    > > To znaczy odpuszczać niektóre reguły "bo biznesik malutki"?
    > > A które?
    > Jakoś nie masz problemów z tym by osoby prywatne były zwolnione
    > z takich obowiązów. Czemu?

    Bo osoby prywatne nie zbierają moich danych, w zakresie wykraczającym poza
    podstawowy, a ja nie rozdaję tych informacji, których nie chcę i temu, komu nie chcę.
    Nie ma już książek telefonicznych z numerami osób prywatnych, ani list lokatorów przy
    domofonach.

    > > Jest pewien podzbiór zasad, którym musi podlegać każdy biznes.
    > > Dbałość od dobro klienta (zatem m.in. właściwa ochrona jego
    > > danych, powierzonych w dobrej wierze, a nie zebranych
    > > z naruszeniem prawa) jest takim elementarnym wymaganiem.

    > Ale ten aksjomat wynika ze starego testamentu, czy skąd?

    Lol. Czy ty jesteś zdania, że uczciwy biznes to taki, który nigdy nie daje się złapać
    na nieuczciwości?

    > > Z faktu, że nie zawsze jest łatwo wyegzekwować taki obowiązęk
    > > nie wynika w żaden sposób, że można odpuszczać.
    > Ale można nie przeginać z regulacją.
    > Nadal nie zauważasz, że ja piszę o NADMIERNEJ regulacji,
    > a nie o braku regulacji w ogóle.

    Tak, ty piszesz o _nadmiernej_ regulacji i bez żadnego dowodu twierdzisz, że RODO to
    właśnie taka nadmierna regulacja.

    > >> Ale Ameryka jest od jakiegoś czasu (plus/minus ostatniego kryzysu)
    > >> przykładem kraju, gdzie wprowadza się nadmierne regulacje i gdzie
    > >> cementują się monopole.
    > >
    > > Znowu ten sam frazes bez treści? Na czym w tej Ameryce nadmierna
    > > regulacja polega?
    > Ale czemu wciąłeś się w środku akapitu, gdzie zaraz potem
    > napisałem o co mi chodzi?
    > >> I skutki już widać, mniej jest banków (u nas też ten trend jest widoczny),
    > >> mniejsze są wpływy dla zwykłych ludzi, FANG monopolizuje kolejne obszary,
    > >> służba zdrowia, chociaż prywatna - jest tak przeregulowana, że doprowadziło
    > >> to do aliansów i monopoli (braku konkurencji) na rynku ubezpieczeń zdrowotnych
    > >> i drastycznego zwiększenia kosztów.
    > >
    > > W ubezpieczeniach zdrowotnych? Przeregulowanie??? Toż tam jest "wolna amerykanka"
    > Tak.
    > > właśnie! Ktoś (chyba jakiś fundusz) wykupuje jedynego producenta pierwszego
    > > skutecznego leku na b.poważne schorzenie i nowy właściciel podnosi cenę
    > > dziesięciokrotnie! Insulina w USA jest *parędziesiąt* razy droższa niż
    > > w Europie. Rutynowe zabiegi medyczne są wielokrotnie droższe niż w Europie.
    Poczytaj co zwykli Amerykanie o tym piszą...
    > > Przeregulowanie! Dobre! :->
    > Właśnie dlatego że *przeregulowanie* doprowadziło do tego że rynek się
    > scalił, pozostały na nim jedynie molochy, które zaczęły mieć pozycję
    > monopolistyczną. Wiesz, jakbym nie pracował (m.in.) dla branży medycznej
    > w USA, to moze bym się nie wypowiadał, ale niestety wiem jak to wygląda
    > i przede wszystkim jaka była tego geneza.
    >

    Wybacz, ale to dość płytka konstatacja. USA jest przykładem jak _całkowity brak
    regulacji_ wpływa na powstanie tak wielkich nierówności w możliwościach wywierania
    wpływu na władzę, że system _traci zdolność_ do samoregulacji.
    To nie przeregulowanie jest pierwotną przyczyną takiej sytuacji, tylko usiłowanie
    zachowania starych zasad samoregulacji mimo skokowej zmiany warunków. To było powodem
    powstania prawdziwych monopoli (zaczynając od standard Oil) i faktycznych
    współczesnych quasimonopoli (FB, G, A).
    Przyspieszająca koncentracja kapitału (której sami Amerykanie, i to najbogatsi,
    zaczynają być świadomi) sprzyja koncentracji władzy (politycznej, ekonomicznej,
    medialnej...). To zaś spowalnia procesy adaptacji prawa, które nie nadąża za szybkimi
    zmianami warunków.

    > W Stanach nadmierne regulacje służą przede
    > wszystkim dużym firmom, w niemalże tak samym stopniu jak darmowy
    > kapitał, który te firmy dostają.

    Nie nadmierne, a niedostosowane do aktualnej sytuacji, aktualnych warunków (szybki
    przepływ kapitału, globalizacja, nieograniczony lobbing, manipulowanie opinią
    publiczną, nieoczekiwane zmiany warunków funkcjonowania biznesu...).

    > >> Ale ciągle patrzysz ogólnie, a ja przypominam - rozmawiamy o małym
    > >> biznesie. Naprawdę uważasz, że obciaenia legislacyjne powinny być
    > >> takie same dla małego i dużego biznesu?

    Nie wiem, co to są "obciążenia" legislacyjne. I absolutnie nie uważam, aby RODO
    jakieś zasadnicze obciążenia - nie do uniesienia dla małych firm - wprowadzało.
    Jeszcze raz: obciążenia są wynikiem normalnych kosztów zagwarantowania prawidłowego
    działania firmy. Koszty wprowadzenia zabezpieczeń są skutkiem zaniedbań w tym
    względzie. To tak, jak w Europie wprowadzano płatne urlopy wypoczynkowe: nagle
    pojawiły się koszty (jednorazowe - trzeba więcej pracowników, więc rekrutacja,
    szkolenia itd., jak i stałe).
    To, że wcześniej nikt ochrony danych nie wymagał a teraz trzeba na to łożyć, wynika z
    faktu, że wskutek postępu cywilizacyjnego (IT, Internet, nowe usługi, nowe
    przestępstwa) pojawiła się potrzeba wprowadzenie lepszych zabezpieczeń dla zwykłych
    ludzi. Ta potrzeba kiedyś nie była paląca, choć przestępstwa - a i zwykłe błędy - o
    podobnych przyczynach występowały od dawna. Dopiero zmiana warunków spowodowała ich
    nasilenie i konieczność reakcji systemu prawnego.

    ...
    > >> Po trzecie - ew. korzyści z tego że TY się bujałeś osiągałeś Ty.
    > >> > Teraz jednak wystarczy złożyć skargę - reszta idzie sama.
    > >> I nic się nie zmienia, a ew. kara nie pójdzie do Ciebie
    > >> (inaczej niż w przypadku skargi sądowej).
    > >
    > > Ale ja nie potrzebuję niczego ugrać, ja chcę, żeby jak ktoś już
    > > dostał moje dane, to żeby wiedział, że (a) będzie miał przez
    > > wiele miesięcy problem z tłumaczeniem się, dlaczego nie zadbał
    > > o ich ochronę i być może zapłaci karę, a także, że

    > Czyli mechanizm na dojechanie konkurencji?
    Hm, jak widzisz, że ktoś spuszcza do rzeki toksyczne ścieki i powiadamiasz władze, to
    to jest dojechanie konkurencji?

    Masz interesujące poglądy... Ja jakoś kojarzę to z nazywaniem przez duszpasterzy
    donosicielstwem (które jest grzechem ciężkim) informowania o skrajnych przypadkach
    nieprzestrzegania ograniczeń liczby wiernych w obiektach kultu religijnego (w
    pandemii...).

    > > (b) pójdzie z torbami, jak moje dane sprzeda.
    > Czyli mechanizm na dojechanie konkurencji :)

    Konkurencji? Jeśli to dane Twojego biznesu to RODO nie zadziała. Jeśli dany osoby
    prywatnej, a nie biznesmana, to jaka konkurencja???

    Poczytaj może ustawę? Bo to kolejny przypadek, gdy ujawniasz braki...

    witrak()


  • 176. Data: 2021-05-07 06:52:07
    Temat: Re: Frankowicze
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Thu, 6 May 2021 16:25:22 -0700 (PDT), witrak() napisał(a):
    > On Thursday, May 6, 2021 at 2:44:19 PM UTC+2, Wojciech Bancer wrote:
    >> On 2021-05-06, witrak() <w...@h...com> wrote:
    >> [...]
    > Cóż z wymagania ochrony wobec banków, jeśli mała firma byłaby z
    > niego zwolniona? Wyobraź sobie, że detektyw gromadzi o Tobie
    > informacje (na zlecenie, lege artis). Ponieważ to mała firma, nie
    > musi pilnować, aby dane były odpowiednio chronione. więc Twoje
    > dossier wysyła listem zwykłym zamiast do zleceniodawcy - pod
    > omyłkowy adres. I możesz zęby w ścianę wbić, a nic mu nie zrobisz

    Ha, a w swietle RODO dzialalnosc detektywow jest w ogole dozwolona?

    > Znowu, to Twoje, jednostkowe stanowisko. Ja uważam inaczej.
    > Obowiązki nie są dla małych firm nie do spełnienia. Dlaczego
    > znajomość i konieczność postępowania według przepisów podatkowych
    > (o niebo bardziej skomplikowanych!) nie jest uważana za coś nie do
    > przejścia? Bo są od dawna? Wszyscy na nie narzekają (i oczywiście w
    > _polskim wydaniu_ są one na pewno niepotrzebnie, wręcz bezsensownie
    > skomplikowane), ale jakoś mimo to wszyscy się dostosowują - i duzi,
    > i mali.

    Taa ... siegnij do ustawy o PIT, i na jej podstawie napisz, jaki
    podatek nalezy zaplacic przy rocznym dochodzie 60000 zl z pracy na
    etacie ...

    >> Sztandarowym przykładem była weryfikacja klienta przez przelew,
    >> branie PESEL, daty urodzin, czy panieńskiego matki za tajną daną
    >> (o którą odpytują przy dostępie do konta).
    >
    > Nie rozumiesz, że to nie ma nic wspólnego z RODO?
    > To są przepisu wewnętrzne banków. To, że oni tak działają, narażając
    > klientów, nie jest argumentem przeciwko RODO, tylko za: RODO
    > nakazuje wszystkim, którzy mają do takich danych dostęp, chronić
    > je.

    No tak, Wojtku - do GIODO.
    Uproszczona weryfikacja w banku naraza twoje dane osobowe :-)

    >> Całe dostępy do kont stoją na tym że jest wiara że Twoje dane
    >> nigdzie nie wyciekną, i że dane które są często w wielu rejestrach
    >> publikowane są traktowane jak "tajne", a Ty pytasz o przykład?
    >
    > I to wynika z istnienia RODO?!? Taż to jest skutek głupoty i
    > wygodnictwa Banków!
    > Jak dzwoni do Ciebie ktoś i mówi, że z banku (masz konto w tym
    > banku) i że ma dla ciebie ważne informacje (pewnie ofertę...), ale
    > wcześniej potrzebuje potwierdzenia tożsamości, w tym podania Twoich
    > danych wrażliwych (np. nazwiska rodowego matki, imienia ojca lub
    > tp.), to chyba nie podajesz ochoczo tych danych?

    Chyba jednak podaje, bo gdyby wszyscy odmawiali, to by przestali tak
    dzwonic. A dzwonia nagminnie.

    Tzn Wojtek moze nie, Ty nie, ja nie, a reszta widac podaje...

    Ha, a moze nastepnym razem ja przeprowadze procedure weryfikacyjna.
    Nazwisko prezesa banku prosze :-)
    Numer oddzialu, adres oddzialu, nazwisko naczelnika :-)

    >>>> Ogranicza konkurencję.
    >>> Jeszcze raz: jakiś przykład?
    >> Na co przykład? Że RODO utrudnia życie firmom? Nie zgadzasz się z tym?
    >> Jeśli się zgadzasz, że istnieje niezerowa szansa na to, że jakaś firma
    >> albo nie powstała, albo ograniczyła swoje działanie przez to.
    >
    > To, że każda regulacja nakłada jakieś obowiązki, nie oznacza, że jest niepotrzebna.
    Nie spotkałeś się z kierowcą-idiotą, który rozwalił ci samochód? A co będzie jak nie
    ma OC. A przecież to kłopotliwe i kosztowne. Be, po co takie prawo.

    >> https://www.euronews.com/2018/05/25/us-newspaper-web
    sites-blocked-in-eu-after-missing-gdpr-deadline
    >
    > So what? To jest ich problem. Tracą dostęp do publiczności, bo nie
    > zadbali o dostowowanie na czas. Dla odbiorców to sygnał, że trzeba
    > znaleźć inne źródła i oni o tym wiedzą.

    Tytul jest lekko mylacy. Nie "zostaly zablokowane" tylko "zablokowaly
    sie".
    Im na europejskim czytelniku nie zalezy. To widac czytelnikowi zalezy
    na amerykanskich tresciach. A g* dostanie, bo sobie takie wladze
    wybral.
    Przy czym mamy tu ciekawy problem zasiegu prawa - amerykanska gazeta,
    amerykanski serwer, a boja sie europejskiego prawa.
    No ale jak sie zyje w kraju, gdzie o wszystko mozna byc pozwanym, to
    nie dziwne :-)

    > Miałem tak samo od początku
    > jak RODO weszło w życie. Bardzo szybko okazało się, że co
    > poważniejsze, światowym zasięgu portale/gazety szybko sobie z tym
    > poradziły - po prostu zaimplementowały pytania o zgodę na
    > wykorzystanie danych, które rutynowo zbierały (i zbierają dalej) o
    > Amerykanach. Widziałeś, że przed wejściem euronews pytao zgodę? I
    > możesz zakazać śledzenia i profilowaniA?

    Ale tak sobie patrze
    https://www.uodo.gov.pl/

    Formularz zawiadomien o wyznaczeniu inspektora ochrony danych,
    zastepcy ... kto musi wyznaczyc, i czy maly sklepik nie zawiadamiajac
    nie narazil sie wlasnie na kare ?

    >> Ja na takie niedostępne strony trafiałem jeszcze w zeszłym roku, to jest jeden
    >> z powodówd dla których mam wykupione te śmieszne VPN.
    >
    > Hahaha! Jeśli to *jedyny* powód wykupienia VPN to Ci współczuję! Ja
    > mam dla swoich i rodziny urządzeń przenośnych. I owszem używam
    > czasem nawet z domu - tak jak Ty - ale *przede wszystkim* włączam,
    > gdy korzystam z publicznych WIFi, albo w "podejrzanych miejscach" z
    > dostępu przez telekomy (np. w portach lotniczych, galeriach
    > handlowych, hotelach).

    Zaraz zaraz ... a dokad ten VPN?
    Bo jesli do jakiejs wewnetrznej sieci, to chyba musisz miec, a jesli
    np boisz sie, ze ktos w tej publicznej sieci podejrzy jakie strony www
    klient oglada ...

    >>>> Masz kontakty w skrzynce mailowej? W telefonie?
    >>>> Bezprawnie zbierasz dane i przechowujesz je w nieskończoność.
    >>> HAHAHA! Nie masz pojęcia o RODO. Poczytaj jakie są ograniczenia
    >>> zbierania danych do celów prywatnych...
    >> Boże, ja piszę o SŁUŻBOWYCH skrzynkach i SŁUŻBOWYCH telefonach...
    >> Tak trudno to z kontekstu wywnioskować? Serio? Czy może będziesz
    >> twierdzić, że służbowo się z tego nie korzysta?
    >
    > Jeśli telefon jest służbowy, to zawarta w nim baza danych też jest
    > służbowa, bo stanowi część bazy danych kontrahentów, klientów,
    > dostawców usług itp.

    I jak tam masz zapisany telefon do Jana Kowalskiego, ktory to jest np
    sprzedawcą u dostawcy, to sa to dane osobowe, czy nie ?
    A telefon do Adama Nowaka, ktory jest kolega z pracy ?

    > Firma ma swojego ADO i on za to odpowiada - za
    > zgłoszenie bazy,

    O w morde ... kazdego telefonu i kazdego komputera z programem
    pocztowym?
    I mowisz, ze wszyscy doswiadczeni zglosili, a reszta ... to nie jest
    hak, to jest glupota, mozna sie bylo zapoznac z obowiazujacym prawem
    ...

    > za zabezpieczenie telefonu, za poinformowanie
    > Ciebie, że masz używać telefonu w sposób bezpieczny, a więc z
    > blokadą dostępu. To samo dotyczy nośników (pendrajwy, karty
    > pamięci), które powinny być szyfrowane. Są nawet telefony z
    > podwójną książką telefoniczną, aby oddzielić część służbową i
    > prywatną (za którą już tylko użytkownik odpowiada).

    Jakies przyklady moze?

    > Demonizowanie wydatków na RODO (odróżnij od wydatków na niezbędne zabezpieczenia IT
    w firmie) jest dość absurdalne. Ale oczywiście, jak się bardzo chce w takie rzeczy
    wierzyć...

    Warto jednak poczytac o nalozonych karach.
    I za co nalozonych.

    >>> To znaczy odpuszczać niektóre reguły "bo biznesik malutki"?
    >>> A które?
    >> Jakoś nie masz problemów z tym by osoby prywatne były zwolnione
    >> z takich obowiązów. Czemu?
    >
    > Bo osoby prywatne nie zbierają moich danych, w zakresie
    > wykraczającym poza podstawowy, a ja nie rozdaję tych informacji,
    > których nie chcę i temu, komu nie chcę. Nie ma już książek
    > telefonicznych z numerami osób prywatnych, ani list lokatorów przy
    > domofonach.

    Nie ma od dawna. Ksiazki byly za drogie, a listy ... widac zbyt
    uciazliwe.

    Dawno temu byly jeszcze listy lokatorow gdzies w klatkach schodowych.
    Tez znikly.

    J.


  • 177. Data: 2021-05-07 09:52:46
    Temat: Re: Frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2021-05-06, witrak() <w...@h...com> wrote:

    [...]

    > Tak właśnie uzasadniają swoje opinie
    > antyszczepionkowcy.

    Było ostrzeżenie, teraz powiem krótko: spierdalaj.

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 178. Data: 2021-05-07 12:06:19
    Temat: Re: Frankowicze
    Od: "witrak()" <w...@h...com>

    On Friday, May 7, 2021 at 9:52:49 AM UTC+2, Wojciech Bancer wrote:
    > On 2021-05-06, witrak() <w...@h...com> wrote:
    >
    > [...]
    > > Tak właśnie uzasadniają swoje opinie
    > > antyszczepionkowcy.
    > Było ostrzeżenie, teraz powiem krótko: spierdalaj.


    Lol! To też jest jedno z typowych zachowań tej grupy.

    witrak()


  • 179. Data: 2021-05-07 12:44:23
    Temat: Re: Frankowicze
    Od: "witrak()" <w...@h...com>

    On Friday, May 7, 2021 at 6:52:10 AM UTC+2, J.F. wrote:
    > Dnia Thu, 6 May 2021 16:25:22 -0700 (PDT), witrak() napisał(a):
    > > On Thursday, May 6, 2021 at 2:44:19 PM UTC+2, Wojciech Bancer wrote:
    > >> On 2021-05-06, witrak() <w...@h...com> wrote:
    > >> [...]
    > > Cóż z wymagania ochrony wobec banków, jeśli mała firma byłaby z
    > > niego zwolniona? Wyobraź sobie, że detektyw gromadzi o Tobie
    > > informacje (na zlecenie, lege artis). Ponieważ to mała firma, nie
    > > musi pilnować, aby dane były odpowiednio chronione. więc Twoje
    > > dossier wysyła listem zwykłym zamiast do zleceniodawcy - pod
    > > omyłkowy adres. I możesz zęby w ścianę wbić, a nic mu nie zrobisz
    > Ha, a w swietle RODO dzialalnosc detektywow jest w ogole dozwolona?
    > > Znowu, to Twoje, jednostkowe stanowisko. Ja uważam inaczej.
    > > Obowiązki nie są dla małych firm nie do spełnienia. Dlaczego
    > > znajomość i konieczność postępowania według przepisów podatkowych
    > > (o niebo bardziej skomplikowanych!) nie jest uważana za coś nie do
    > > przejścia? Bo są od dawna? Wszyscy na nie narzekają (i oczywiście w
    > > _polskim wydaniu_ są one na pewno niepotrzebnie, wręcz bezsensownie
    > > skomplikowane), ale jakoś mimo to wszyscy się dostosowują - i duzi,
    > > i mali.
    > Taa ... siegnij do ustawy o PIT, i na jej podstawie napisz, jaki
    > podatek nalezy zaplacic przy rocznym dochodzie 60000 zl z pracy na
    > etacie ...

    Hm, biznes i praca na etacie? Coś tu nie halo...
    A poza tym właśnie przepisów podatkowych (a to nie tylko ustawa) użyłem jako
    przykładu zbyt skomplikowanych przepisów.
    Z którymi jednak jakoś sobie małe biznesy radzą...

    ...
    > Uproszczona weryfikacja w banku naraza twoje dane osobowe :-)
    Naraża, jak ktoś się na to godzi. Ja się nie godzę.
    Okazuje się, że niektóre banki już się nauczyły i po pierwsze akceptują bez
    mrugnięcia okiem informację "nie mam warunków do podawania takich danych", a po
    drugie większość pytań jest taka, że podawanie danych wymaga nie więcej niż 1-3 cyfr
    i odpowiedzi tak/nie.

    > >> Całe dostępy do kont stoją na tym że jest wiara że Twoje dane
    > >> nigdzie nie wyciekną, i że dane które są często w wielu rejestrach
    > >> publikowane są traktowane jak "tajne", a Ty pytasz o przykład?
    > >
    > > I to wynika z istnienia RODO?!? Taż to jest skutek głupoty i
    > > wygodnictwa Banków!
    > > Jak dzwoni do Ciebie ktoś i mówi, że z banku (masz konto w tym
    > > banku) i że ma dla ciebie ważne informacje (pewnie ofertę...), ale
    > > wcześniej potrzebuje potwierdzenia tożsamości, w tym podania Twoich
    > > danych wrażliwych (np. nazwiska rodowego matki, imienia ojca lub
    > > tp.), to chyba nie podajesz ochoczo tych danych?
    > Chyba jednak podaje, bo gdyby wszyscy odmawiali, to by przestali tak
    > dzwonic. A dzwonia nagminnie.

    Po ostatnich nawoływaniach _banków,_ że przestępcy podszywają się pod pracowników
    banków i wyciągają od nich dane pod pozorem potwierdzania tożsamości, ktoś wreszcie
    się wkurzy i po stracie jakiejś rozsądnie dużej kwoty, wystąpi do sądu. Myślę, że
    wystarczy udowodnić, że bank odmawiał operacji bez podania danych wrażliwych.


    >
    > Tzn Wojtek moze nie, Ty nie, ja nie, a reszta widac podaje...
    >
    > Ha, a moze nastepnym razem ja przeprowadze procedure weryfikacyjna.
    > Nazwisko prezesa banku prosze :-)
    > Numer oddzialu, adres oddzialu, nazwisko naczelnika :-)

    Albo gdzieś wreszcie ktoś zauważy, że wystarczy zrobić coś oczywistego, pozwalającego
    zweryfikować, czy to pracownik czy nie: indywidualnie ustanawiane (przez klienta, w
    ST) hasło dla pracowników banku, którym dzwoniący najpierw potwierdza, że dzwoni z
    pracownik, a dopiero potem odpytuje o "hasła" klienta.

    > >> https://www.euronews.com/2018/05/25/us-newspaper-web
    sites-blocked-in-eu-after-missing-gdpr-deadline
    > >
    > > So what? To jest ich problem. Tracą dostęp do publiczności, bo nie
    > > zadbali o dostowowanie na czas. Dla odbiorców to sygnał, że trzeba
    > > znaleźć inne źródła i oni o tym wiedzą.
    > Tytul jest lekko mylacy. Nie "zostaly zablokowane" tylko "zablokowaly
    > sie".
    > Im na europejskim czytelniku nie zalezy. To widac czytelnikowi zalezy
    > na amerykanskich tresciach. A g* dostanie, bo sobie takie wladze
    > wybral.

    Wiesz co? ja od paru lat bardzo dużo łażę po amerykańskich portalach - i sam szukam,
    i korzystam z różnych serwisów zbiorczych, jak HN, Pocket, SmartNews itp. I bardzo
    rzadko trafaim na takie, które mówią "Europejczyków nie obsługujemy". Nie żeby takich
    wcale nie było, ale jest ich o rząd wielkości mniej, niż powiedzmy półtora/dwa lata
    temu.
    W gruncie rzeczy znacznie bardziej dają w kość paywalle.

    > Ale tak sobie patrze
    > https://www.uodo.gov.pl/
    >
    > Formularz zawiadomien o wyznaczeniu inspektora ochrony danych,
    > zastepcy ... kto musi wyznaczyc, i czy maly sklepik nie zawiadamiajac
    > nie narazil sie wlasnie na kare ?

    No wiesz, jak ktoś przeczyta przepisy to wie, że zawsze jest odpowiedzialny szef. A
    obowiązek powołania ADO też jest wskazany - dla dużych firm.

    > > I owszem używam
    > > czasem nawet z domu - tak jak Ty - ale *przede wszystkim* włączam,
    > > gdy korzystam z publicznych WIFi, albo w "podejrzanych miejscach" z
    > > dostępu przez telekomy (np. w portach lotniczych, galeriach
    > > handlowych, hotelach).
    > Zaraz zaraz ... a dokad ten VPN?
    > Bo jesli do jakiejs wewnetrznej sieci, to chyba musisz miec, a jesli
    > np boisz sie, ze ktos w tej publicznej sieci podejrzy jakie strony www
    > klient oglada ...
    Gdzieś daleko po tamtej stronie? A niech podgląda, jeśli nie wie, że to ja. A jak
    łączę się z bankiem to połączenie i tak zawsze jest szyfrowane. Ale przede wszystkim
    ktoś lokalnie nie jest w stanie śledzić mojego ruch i wtrącić się jako MITM.

    > >>>> Masz kontakty w skrzynce mailowej? W telefonie?
    > >>>> Bezprawnie zbierasz dane i przechowujesz je w nieskończoność.
    > >>> HAHAHA! Nie masz pojęcia o RODO. Poczytaj jakie są ograniczenia
    > >>> zbierania danych do celów prywatnych...
    > >> Boże, ja piszę o SŁUŻBOWYCH skrzynkach i SŁUŻBOWYCH telefonach...
    > >> Tak trudno to z kontekstu wywnioskować? Serio? Czy może będziesz
    > >> twierdzić, że służbowo się z tego nie korzysta?
    > >
    > > Jeśli telefon jest służbowy, to zawarta w nim baza danych też jest
    > > służbowa, bo stanowi część bazy danych kontrahentów, klientów,
    > > dostawców usług itp.

    > > Firma ma swojego ADO i on za to odpowiada - za
    > > zgłoszenie bazy,
    > O w morde ... kazdego telefonu i kazdego komputera z programem
    > pocztowym?
    Nie, tylko bazy.
    ...
    > > Demonizowanie wydatków na RODO (odróżnij od wydatków na niezbędne zabezpieczenia
    IT w firmie) jest dość absurdalne. Ale oczywiście, jak się bardzo chce w takie rzeczy
    wierzyć...
    > Warto jednak poczytac o nalozonych karach.
    > I za co nalozonych.
    Ale kary to nie koszty. Koszty dotyczą tego, co trzeba (z)robić, aby kar nie płacić.
    Więc poczytać warto i porównać to z kosztami doprowadzenia zabezpieczeń i procedur do
    poziomu gwarantującego, że się kary nie zapłaci. Zwykła kalkulacja ryzyka.

    witrak()


  • 180. Data: 2021-05-07 13:51:44
    Temat: Re: Frankowicze
    Od: ąćęłńóśźż <...@...pl>

    Czyli bank nie spłaci swoich zobowiązań wobec powiedzmy jakiegoś banku szwajcarskiego
    lub amerykańskiego funduszu emerytalnego.
    A co z kredytobiorcami?


    -----
    > bewzględny, cyniczny i DZIAŁAJĄCY ZGODNIE Z PRAWEM wydzieli spółkę z franakmi do
    osobnego podmiotu i pozwoli mu zbańczyć "w razie
    > co".

strony : 1 ... 10 ... 17 . [ 18 ] . 19 . 20


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1