Scenka rodzajowa: Wchodzę przedwczoraj o 17:55 do V oddziału Pekao SA w
Warszawa (ten obok Rotundy). Połowa stanowisk tradcyjnie "nieczynna". W
kolejce jeszcze jakieś 10 osób (za pięć minut zamykają). Pani z informacji
podchodzi i pyta kto po co czeka. Jeden człowiek mówi: chciałem otworzyć
konto. A ta pani do niego: proszę Pana, o tej porze? nie mógł Pan przyjść
wcześniej, my do 18:00 pracujemy. Do diaska, co to ma być? Klient się pcha,
konto chce otworzyć, za marne usług chce płacić a ona pracuje do 18:00? Kogo
to obchodzi, że w centrum stolicy mają oddział z czterema stanowiskami
obsługi klienta z czego ZAWSZE dwa są nieczynne? Kogo to obchodzi, że nie
potrafią do 18:00 obsłużyć klientów, bo się ślimaczą? Ten bank jedzie tylko
na tym, że oddziałow ma dużo i bankomatów trochę. Obsługa tragiczna.

PS. W zasadzie to się nadaje na pl.pregierz tak samo.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/