eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Dane makro osłabiły dolara

Dane makro osłabiły dolara

2005-06-16 10:39

W środę na rynki trafiło dużo danych makroekonomicznych. W USA raport o inflacji na poziomie konsumenckim (CPI) potwierdził, że zagrożenia wzrostem cen na razie nie widać. Zarówno na poziomie głównego wskaźnika jak i w inflacji bazowej zmiany były śladowe.

Przeczytaj także: Owsiak wspiera złotego

Lepszy od prognoz był odczyt indeksu NY Empire State - stan gospodarki w rejonie Nowego Jorku nieco się poprawił. Wzrosły również subindeksy nowych zamówień i rynku pracy. Okazało się, że dynamika produkcji przemysłowej i wykorzystanie potencjału produkcyjnego USA była wyższa od prognoz. To były dane niewątpliwie korzystne dla byków na rynku akcji, ale niejednoznaczne, jeśli chodzi o rynek walutowy, ponieważ niska inflacja powinna dolara osłabiać, a pozostałe dane wzmacniać.

Dla graczy na rynku walutowym obraz był jednak jeszcze bardziej skomplikowany. Przepływy netto kapitałów do USA (47,4 mld USD) były w kwietniu dużo słabsze niż prognozowano (60 mld.). To już drugi, kolejny miesiąc, w którym przepływy są tak słabe. W tej sytuacji rynek walutowy musiał wybierać. Na jednej szali miał antyeurowe nastroje, indeks z Nowego Jorku i dynamikę produkcji, a na drugiej wyprzedanie techniczne EUR/USD, niską inflację i słabe przepływy kapitałów. Tym razem logika zwyciężyła i dolar osłabł, ale wcale nie ma pewności, że na długo.

Na rynku akcji sytuacja była jeszcze bardziej skomplikowana. Raporty makro były korzystne dla rynkowych byków, ale graczy przez długi czas straszyła droga ropa. Posiedzenie OPEC w Wiedniu poświęcone polityce kartelu na drugą połowę 2005 roku zdecydowało o podniesieniu wydobycia o 500 tys. baryłek dziennie, ale rynek pokazał, że wątpi w to, czy taka zmiana wydobycia coś pomoże. Cena rosła, a po raporcie o większym niż oczekiwano spadku zapasów w USA zbliżyła się znacznie do 57 USD za baryłkę. Taki wzrost ceny wywołał spadki indeksów, ale dwie godziny przed końcem sesji została opublikowana Beżowa Księga Fed (raport o stanie gospodarki USA), w której chwalono gospodarkę za wzrost i twierdzono, że presja cenowa pozostaje na średnim poziomie. W tym samym mniej więcej czasie na rynku ropy nastąpiła realizacja zysków i byki na rynku akcji miały już otwartą drogę na północ. Nie widać na horyzoncie siły, która mogłaby optymistów zatrzymać.

W czwartek dane o inflacji w Eurolandzie nie będą miały żadnego znaczenia dla rynków. Przede wszystkim dlatego, że prawie zawsze są bardzo bliskie prognoz, a inflacja od dawna kręci się w okolicach 2 proc. i nie ma to dla ECB żadnego znaczenia. Ciekawe, ale nie decydujące o tym jak będą się zachowywały rynki finansowe, będą raporty z amerykańskiego rynku nieruchomości. Majowe dane o rozpoczętych budowach domów i zezwoleniach na budowę domów będą pilnie obserwowane, ponieważ mało jest analityków, którzy nie dostrzegają przegrzania tego rynku. W ostatnich tygodniach nawet członkowie Fed z Alanem Greenspanem na czele zwracali uwagę na pojawiającą się „w niektórych regionach kraju” spekulację. Nawet jednak, gdyby dane nie były tak dobre jak się prognozuje, to wpływ na rynki nie powinien być duży, ponieważ jeden raport nikogo nie wystraszy – zostanie uznany za wypadek przy pracy.

Bardziej istotne powinny być raporty bezpośrednio związane ze stanem gospodarki, czyli tygodniowa zmiana bezrobocia i czerwcowy indeks Fed z Filadelfii. Im mniejsze bezrobocie tym lepiej dla dolara, ale niekoniecznie dla akcji (stopy mogą rosnąć). Podobnie należy interpretować indeks z Filadelfii, który pokaże, jaka jest sytuacja w regionie. W maju indeks spadł w pobliżu poziomu „zero”, co sygnalizowało, że dynamika wzrostu zamiera. Prognozy mówią, że indeks w czerwcu nieco wzrośnie, co wielu inwestorów może przyjąć z ulgą, ale taki odczyt powinien podnieść rentowność obligacji, a to rynku akcji by nie ucieszyło. Warto też zwrócić uwagę na subindeksy rynku pracy (interpretacja taka jak z bezrobociem) i płaconych cen (im wyższe tym wyższa rentowność obligacji).

Rozpocznie się też szczyt Unii Europejskiej i co prawda zakończy się w piątek i dopiero wtedy (o ile nie w sobotę) poznamy jego wyniki, ale różne wypowiedzi dochodzące z tego szczytu mogą bardzo na rynki wpłynąć. Chodzi nie tylko o Konstytucję, a nawet przede wszystkim nie o Konstytucję, a o budżet Unii. Jeśli będzie się rysował kompromis to euro powinno zyskiwać

Na rynku walutowym EUR/USD przełamał w dół poziom 1,2750 USD do euro tworząc podwójny szczyt z zakresem spadku przynajmniej do 1,19 USD. Opór jest na połowie czarnej świecy na 1,2390 USD. Rynek nadal jest wyprzedany, ale wyłamanie w dół z flagi sygnalizuje, że bardzo prawdopodobne jest dojście do 1,19 USD.

Członek RPP pomaga w umocnieniu złotego

W środę złoty poruszał się w rytm zmian na EUR/USD. Trochę to dziwne, bo czekanie na głosowanie wotum nieufności w stosunku do ministra finansów i pomysły Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, która chce wydłużenia czasu korzystania z możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę powinny naszą walutę osłabiać. Pewnie z czasem tak się też stanie. Być może już pierwszy sygnał nadchodzącego osłabienia zobaczyliśmy wczoraj – na aukcji obligacji 5-letnich popyt był tylko o 1,7 razy większy od podaży (w maju było to 3,1). Jednak w środę aukcja złotemu zaszkodziła tylko na chwilę, bo Stanisław Owsiak z Rady Polityki Pieniężnej, powiedział, że Rada ma przesłanki do zrewidowania w dół oceny stanu gospodarki i że może podjąć odpowiednie decyzje (czytaj: obniżyć stopy). W połączeniu z korygującym się euro na rynkach światowych pozwoliło to na umocnienie złotego do dolara i niewielką zmianę do euro. Dane GUS o przeciętnym wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw (w ujęciu rocznym wzrosło o 3,0 procent) nic nie zmieniło i zmienić nie mogło.
W czwartek złoty nadal powinien reagować na zmiany EUR/USD, a tu duży wpływ mogą mieć politycy wypowiadający się podczas szczytu Unii. Generalnie, gdyby nie czekanie na obniżkę stóp to należałoby złotego sprzedawać – coraz więcej pojawia się w Polsce czarnych chmur. Jednak dopóki nie zobaczymy słabości złotego do obu walut to należy założyć, że trend wzmacniania do euro zostanie zachowany.

Rynek akcji przez długi czas zachowywał się w środę dosyć logicznie – indeksy trzymały się w pobliżu wtorkowego zamknięcia. Przed spadkiem ratował je para BPH – Pekao, a w drugiej części sesji KGHM (dywidenda wyniesie 2 zł na akcję, a spółka może podwyższyć prognozy zysku). Właśnie te spółki w połączeniu z odbijającą parą Softbank – Prokom doprowadziły do wzrostu indeksów i wystarczyły do wymazania złego wrażenia z sesji poprzedniej. Poza tym kolejne dane makro z USA pomagały w końcówce naszej sesji bykom w Eurolandzie, co i u nas podtrzymywało dobre nastroje. Obrót był dużo większy niż we wtorek, kiedy indeksy spadały, więc i ruch był dużo bardziej wiarogodny, a indeksy wzrosły całkowicie negując ostrzeżenia, które pokazały się po sesji wtorkowej. W tej sytuacji, droga indeksów na północ jest otwarta. Indeksów, ale nie całego rynku, bo na bankach, a szczególnie na BPH widzimy klasyczną spekulacyjną hiperbolę, a jeśli chodzi o spółki surowcowe to zanosi się na podobny ruch. Skoro TechWig nie chce przejąć pałeczki to teoretycznie można oczekiwać, że niedługo banki zaczną się korygować i indeksy zanurkują, ale znając spekulantów zagranicznych to mogą prowadzić kursy wybranych spółek do góry aż do skrajnej euforii.

EUR/PLN nie doszedł do 4,40 PLN i zawrócił po przekroczeniu pierwszego zniesienia Fibonacciego. Trwa duża korekta. Opór jest na 4,0870 zł. Wsparcie jest na 3,9700 PLN. Dolar po pokonaniu rocznej linię trendu wybił się z formacji prowzrostowej flagi, co powinno dać wzrost nawet do 3,500 PLN. Opór jest na 3,4078 PLN. Wsparcie jest na 3,2660 PLN.

oprac. : Piotr Kuczyński / WGI Dom Maklerski WGI Dom Maklerski

Więcej na ten temat: kursy walut, RPP, dane makroekonomiczne, dolar
Kurs złotego: bez przełomu

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: