eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowe › Jak naprawić strefę euro?

Jak naprawić strefę euro?

2011-10-03 11:01

Nikogo nie trzeba przekonywać, że strefa euro znalazła się dziś w kryzysie. Pomysły na jego rozwiązanie wyrastają jak grzyby po deszczu. Przyjrzyjmy się tym najważniejszym z nich i sprawdźmy, czy którykolwiek ma jednocześnie teoretyczne i polityczne szanse na uzdrowienie strefy euro.

Przeczytaj także: Kryzys finansowy a polityka

Na koniec lipca według EBC dług rządów krajów unii monetarnej wyniósł 6062 miliardy euro. Za 46% tej sumy odpowiadają kraje, których wypłacalność albo poddawana jest w przez rynki w wątpliwość (Włochy, Belgia, Hiszpania), albo już uznawana jest za bardzo mało prawdopodobną (Portugalia, Irlandia) lub wręcz całkowicie wykluczoną (Grecja). Oznacza to, że obligacje opiewające na 2,8 biliona euro, które jeszcze dwa lata temu uznawane były za całkowicie bezpieczne mają trudną do ustalenia wartość.

Aktywa te rozrzucone są po bankach i przedsiębiorstwach w całej Europie. Gwałtowna utrata ich wartości, gdyby któreś z wymienionych państw nie było w stanie honorować swoich zobowiązań, wywołałaby falę bankructw. Szczególnie groźne są one w przypadku banków, gdyż oznaczają poważne utrudnienia w finansowaniu realnej gospodarki oraz możliwość utraty części środków zgromadzonych na depozytach. Ponadto wielu ekonomistów obawia się, że niewypłacalność jednych banków przenosić się będzie na kolejne, grożąc paraliżem europejskiego systemu bankowego. Jakie w takim razie zgłoszono pomysły, by nie dopuścić do katastrofalnego scenariusza?

Cięcia wydatków i podwyżka podatków

Rozwiązanie, które w pierwszej chwili samo się nasuwa to zmniejszenie lub nawet przejściowo całkowita likwidacja deficytów budżetowych. Można tego dokonać poprzez ograniczenie wydatków bądź podwyżkę podatków. Choć ostatecznie każde rozwiązanie problemu nadmiernego zadłużenia inne niż bankructwo sprowadza się do zapanowania nad deficytem, nie jest to proces łatwy ani przynoszący natychmiastowe skutki. Po pierwsze bardzo trudno o polityczną zgodę na natychmiastowe cięcia rzędu 10% PKB. Po drugie tak szeroko zakrojona operacja zmieniająca nagle całą strukturę gospodarki przynosi znaczny spadek dochodu, przez co jeszcze trudniej jest zrównoważyć budżet ze względu na spadek wpływów podatkowych. Po trzecie żaden kraj nie jest w stanie tak po prostu przestać pożyczać. Dostęp do rynku finansowego jest konieczny nawet, jeśli nie zaciąga się nowego długu – wcześniejsze pożyczki muszą zostać przedłużone, co w praktyce oznacza spłatę starych i zaciągnięcie nowych zobowiązań. Samo zmniejszanie deficytu budżetowego może więc nie wystarczyć, zwłaszcza, jeśli rynki nie uwierzą w ostateczne powodzenie programu i nadal będą odmawiały współpracy z przeżywającym trudności rządem.

Wykup obligacji zagrożonych krajów przez EBC

Innym pomysłem, który wprawdzie rzadko jest oficjalnie zgłaszany, ale zawsze jawi się jako ostateczna możliwość jest finansowanie potrzeb pożyczkowych przez Europejski Bank Centralny. Łatwo można by w ten sposób kupić czas na konieczne dostosowania w budżecie. Bank może wykreować dowolną ilość euro, nie ma więc problemu z zapewnieniem finansowania. W razie zaś gdyby podstawienie finansowej kroplówki nie pomogło i EBC stałby się posiadaczem bezwartościowych obligacji, to trudno byłoby wskazać, kto konkretnie by stracił, gdyż bank centralny nie może zbankrutować. Problem z takim rozwiązaniem polega na tym, że jest niezgodne z prawem. Traktat lizboński wyraźnie zabrania finansowania zadłużenia przez EBC. Taki zapis ma oczywisty powód – używanie banku centralnego do finansowania deficytów doprowadziłoby do inflacji i zrujnowałoby reputację wspólnej waluty jako niezależnej od polityków jednostki pieniężnej.

Unia fiskalna

Kraje strefy euro mogłyby po prostu połączyć swoje budżety. Łączne zadłużenie strefy euro na koniec bieżącego roku ma wynieść, zgodnie z najnowszymi prognozami Komisji Europejskiej, 87,9% PKB. Z tej perspektywy sytuacja finansów publicznych wygląda lepiej niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie dług na koniec roku sięgnie 100% PKB. Czemu więc się na to nie zdecydować? Problem polega na tym, że kraje, które lepiej zarządzały swoimi finansami nie chcą teraz składać się na pomoc dla potencjalnych bankrutów. Warto zauważyć, że podział nie przebiega tu w prostej linii bogaci-biedni. Irlandia i Belgia, które zaliczane są do grupy krajów podwyższonego ryzyka, to jednocześnie najbogatsze państwa UE.

Restrukturyzacja długu czyli bankructwo

Ogłoszenie częściowej niewypłacalności oraz restrukturyzacja (obniżenie) zadłużenia to jeszcze inna i to wcale nie tylko teoretyczna możliwość. Przez ostatnie dwieście lat częściej niż raz do roku bankrutowało jakieś państwo. Zaletą takiego rozwiązania jest przerwanie stanu niezdrowego napięcia na rynkach finansowych, co umożliwia szybki powrót do normalności po ustaleniu wreszcie kogo i jakie dotknęły straty. Wady tego rozwiązania są zasadniczo dwie. Po pierwsze bankrutujący kraj pociąga za sobą swój system bankowy. Po drugie niektóre kraje mają tak złą sytuacje budżetową (vide Grecja), że nie byłyby w stanie zrównoważyć budżetu nawet, gdyby zwolnione zostały z konieczności obsługiwania długu. Bankructwo zaś odcięłoby je od możliwości pożyczania pieniędzy na rynku przez wiele lat.

 

1 2

następna

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: