Nakłady inwestycyjne a hossa na giełdzie
2011-08-05 12:38
Dynamika inwestycji i zmiany WIG20 w ujęciu kwartał do kwartału (w proc.) © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Możliwa spadkowa korekta na giełdzie
Inwestycje są w Polsce tym obszarem, który na pokryzysowym osłabieniu gospodarczym ucierpiał najbardziej i najwolniej wraca do formy. Nasza gospodarka dawała sobie radę głównie dzięki eksportowi i wysokiemu popytowi wewnętrznemu. Na dłuższą metę jednak ożywienie inwestycji jest konieczne, by wzrost gospodarczy był naprawdę trwały i silny. Wówczas także indeksy giełdowe będą miały mocną podstawę do wejścia w fazę hossy. Choć silne wzrosty cen akcji są możliwe bez solidnej podstawy w postaci inwestycji, to jednak przy ich wsparciu mają charakter trwały. Z sytuacją, gdy giełdowa hossa szalała w warunkach zmniejszających się inwestycji, mieliśmy w ostatnich kilkunastu latach do czynienia dwukrotnie. Za każdym razem było to spowodowane wystąpieniem specyficznych warunków. Pierwszy to okres internetowego boomu z lat 1999-2000, gdy euforyczne wzrosty mogły nastąpić ponieważ kwitnąca wirtualna gospodarka nakładów inwestycyjnych nie potrzebowała, a płynący do niej kapitał trafiał głównie na rynki akcji, pompując ich ceny.Gra prowadzona wbrew spadającym inwestycjom w realnej gospodarce okazała się mieć fatalne skutki i skończyła spektakularnym krachem. Podobna sytuacja miała miejsce w ciągu ostatnich dwóch lat. Gdy skutki globalnego kryzysu finansowego wpędziły świat w recesję gospodarczą, banki centralne największych państw z amerykańską rezerwą federalną w roli głównej, zastosowały potężne narzędzia mające stymulować wzrost gospodarczy. Stało się jednak tak, że potężny kapitał znów przepłynął przez rynki finansowe, powodując dynamiczne wzrosty cen niemal wszystkich aktywów. Hossa na giełdach i rynkach surowcowych, trwająca od wiosny 2009 roku, nie miała wsparcia ze strony wzrostu inwestycji i odbywała się wbrew ich spadkowi. Faza ta kończy się właśnie załamaniem na rynkach akcji i wchodzeniem globalnej gospodarki ponownie w fazę spowolnienia wzrostu. Przykładem harmonijnej koegzystencji wzrostu inwestycji i giełdowego boomu w naszych warunkach są lata 2002-2007. Zwiększanie nakładów na środki trwałe napędzało wówczas wzrost i w gospodarce i na giełdzie, a mechanizm ten miał cechy zrównoważonego i trwałego. Wówczas giełdowa hossa trwała ponad sześć lat, a nie rok, jak internetowa.
fot. mat. prasowe
Dynamika inwestycji i zmiany WIG20 w ujęciu kwartał do kwartału (w proc.)
oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance
Przeczytaj także
-
Rynek pierwotny GPW radzi sobie dobrze
-
Indeks cen surowców a rynek akcji
-
Czy na GPW istnieje Rajd św. Mikołaja?
-
Hossa na GPW rodzi się w bólach
-
Dlaczego GPW nie dogoni Wall Street?
-
Hossa na giełdzie w Warszawie może być kapryśna
-
sWIG80 nie wyprzedza koniuntury?
-
Obroty na giełdzie: skoki bywają przestrogą
-
GPW: obroty akcjami nie takie małe