Rynki akcji bronią się przed głębszymi spadkami
2011-06-16 18:52
© fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Chińska gospodarka - stabiny wzrost
W czwartek po południu za franka płacono 3,32 PLN. Tyle samo za szwajcarską walutę płacono jedynie w połowie lutego 2009 r., kiedy ucieczka od ryzykownych aktywów wkraczała w ostatnią fazę, a banki centralne z USA, strefy euro, Wielkiej Brytanii i Japonii kończyły przygotowywać bezprecedensową, skoordynowaną akcję, która zatrzymała falę paniki. Obecnie patrząc na wykresy najważniejszych giełdowych indeksów z dłuższej perspektywy niż kilkanaście miesięcy nie można mówić, by inwestorom puszczały nerwy, ale oznaki odwrotu od ryzyka widać na wszystkich rynkach. Na rynku akcji w USA trwa rotacja sektorowa - kapitał odpływa z branży technologicznej i finansowej w kierunku spółek defensywnych sektorów (usługi komunalne, ochrona zdrowia), indeks zmienności VIX pierwszy raz od kilku miesięcy przekroczył poziom 20 pkt, a patrząc globalnie rynki wschodzące zachowują się słabiej od rozwiniętych.Na rynku obligacji rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji spadła poniżej 3 proc. pierwszy raz od końca 2010 r., a w czwartek greckie obligacje dwuletnie osiągnęły rentowność 30 proc., co chyba najlepiej opisuje oczekiwania inwestorów odnośnie wypłacalności czarnej owcy strefy euro. Na rynku walut kurs euro względem franka poprawił w czwartek świeży rekord wszech czasów i spadł poniżej 1,20 CHF. Względem złotego o ponad 1 proc. podrożała nie tylko szwajcarska waluta, ale również euro (3,98 PLN) i dolar (2,81 PLN). W końcu, na rynku surowców cena ropy spadła poniżej 95 USD za baryłkę, a umocnienie się dolara w stosunku do euro (o ok. 2 proc. w ciągu tygodnia) przyspieszyło eksodus z innych, umiłowanych ostatnio przez spekulantów rynków. W tym tygodniu o ponad 6 proc. potaniały towary niemal z każdej kategorii: cukier, gaz ziemny, pallad (-7 proc.), pszenica (-8 proc.), kukurydza (-9 proc.) i owies (-10 proc.).
fot. mat. prasowe
Bieżące wiadomości makroekonomiczne już kilka tygodni temu przestały dostarczać argumentów jedynie optymistom, a obecnie niemal każdy dzień przynosi garść rozczarowujących publikacji. W czwartek nieco lepsze od oczekiwań okazały się dane z rynku pracy w USA (liczba nowych bezrobotnych spadła o 16 tys. do 414 tys.) oraz z rynku nieruchomości (najwięcej nowych pozwoleń na budowę od grudnia 2010 r., natomiast czynnikiem bilansującym nastroje inwestorów był indeks filadelfijskiego departamentu Fed, który spadł poniżej zera (-7,7 pkt.) zamiast prognozowanego przez ekonomistów wzrostu do 6,9 pkt. Dzień podobny scenariusz miał miejsce w przypadku indeksu mierzącego koniunkturę w okręgu Nowego Jorku - NY Empire State spadł z 12 pkt do -8 pkt.
fot. mat. prasowe
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Łukasz Wróbel / Noble Securities
Przeczytaj także
-
Inflacja w Niemczech - jeszcze jeden problem EBC
-
Europejski sposób na dług: dźwignia finansowa
-
Rynki akcji uklepują dno pod wzrostową korektę
-
Giełda oddała już połowę dwuletnich zysków
-
Bank centralny wyłoży 400 mld USD na zakup obligacji
-
Amerykańska waluta najmocniejsza do złotego
-
Indeksy giełdowe w górę po obniżce ratingu Włoch
-
EBC kupił już ponad 150 mld EUR obligacji państw PIIGS
-
Trzy wiedźmy dały spokój inwestorom