eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowe › Osłabienie złotego: co jest powodem?

Osłabienie złotego: co jest powodem?

2009-02-06 00:10

Osłabienie złotego: co jest powodem?

Jak zmieniają się raty kredytu w CHF po wzroście kursu i po przewalutowaniu © fot. mat. prasowe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (2)

Drożejąc do 3,15 PLN frank znalazł się na najwyższym poziomie w historii przebijając szczyt z marca 2004 roku. Można zaryzykować tezę, że rekord pobity został chwilowo i nie ma związku z fundamentalną wyceną złotego wobec innych walut.

Przeczytaj także: Kredyty w euro wrócą do łask?

Spoglądając na rynek walutowy w kontekście innych rynków finansowych i wydarzeń w Polsce, bieżące osłabienie złotego (pierwsze trzy dni lutego 2009 r.) nie znajduje żadnego wsparcia. Poprawa sentymentu na rynkach finansowych widoczna we wzroście indeksów giełdowych w USA, Azji i Europie Zachodniej wskazywałaby raczej na możliwość korekty wzrostowej naszej waluty. Cięcia wydatków budżetowych również są dla złotego korzystnym sygnałem – rząd nie będzie zwiększał deficytu, a zatem także i podaży obligacji skarbowych, co jest dla złotego dobrą wiadomością. Jacek Rostowski – minister finansów – wspomniał wprawdzie, że plany MF zakładają pozyskanie ok. 155 mld PLN z emisji obligacji, ale już wcześniej rynek zakładał, że będzie to ok. 160 mld PLN, z czego ok. 20 mld PLN udało się już zgromadzić z emisji obligacji i bonów (w tym także aukcji zamiany obligacji) w styczniu. Rynek mógł co prawda grać „pod” zwiększenie deficytu budżetowego i emisji obligacji, ale skoro rząd zdecydował się na cięcia wydatków, to problem częściowo staje się rozwiązany (częściowo, bo dopuszcza się możliwość emisji obligacji przez podmioty zależne od skarbu państwa na sfinansowanie wydatków infrastrukturalnych).

Jeśli więc osłabienie złotego nie ma związku z fundamentami, ani sentymentem do rynków finansowych (nastawieniem do ryzyka), pozostaje możliwość spekulacyjnej gry pod osłabienie złotego. Nie można wykluczyć istnienia opcji, których zapadalność przypada właśnie na najbliższy okres. Bank, który posiada opcje może grać na osłabienie złotego, aby jak najwięcej na ich rozliczeniu skorzystać. Problem w tym, że pozostajemy w sferze domniemań. Gdyby chodziło o opcje zawartą między dwoma równymi podmiotami (bankami zagranicznymi), to gra pod osłabienie złotego powinna wywołać kontrakcję w celu obrony kursu (jeśli stawka opcji to uzasadnia). Być może więc druga strona opcji jest zbyt rozproszona, by podjąć wspólną walkę – do takiego opisu jak ulał pasują polskie przedsiębiorstwa, które sporo opcji walutowych zawierały (także je wystawiając, a więc narażając się na zwiększone ryzyko). Historia zna już takie przypadki, kiedy z powodu zapadalności dużych opcji rynek walutowy niespodziewanie zmieniał swoje oblicze w krótkim czasie. W maju 2006 r. izraelski przedsiębiorca Eliazar Fischman wystawił opcję na kurs liry tureckiej przeciwko dolarowi kanadyjskiemu. W czasie trzech tygodni kurs liry spadł o 16 proc. (bez uzasadnienia po stronie fundamentów), po czy powrócił do poziomu wyjściowego, narażając Fishmana na gigantyczne straty wywołane z płatności za wykonanie opcji. Zwykle jednak tego typu przypadki nie są dokładnie badane (sprawa Fishmana wyszła na jaw tylko dlatego, że wystawił opcje za pośrednictwem kontrolowanych przez siebie spółek giełdowych, o czym swego czasu rozpisywała się izraelska prasa).

Kredyty w CHF

Jeśli faktycznie mamy do czynienia ze spekulacyjnym atakiem na złotego, kredytobiorcy zadłużeni w walutach obcych nie mają powodów do zmartwień większych niż to, ile wyniesie ich najbliższa rata, bo w krótkim czasie rynek powinien wrócić do punktu równowagi (pytanie oczywiście, gdzie taki punkt się znajduje). Od 2 do 4 lutego 2009 r. kurs franka wzrósł już o prawie 5 proc., a od początku roku o ok. 16 proc. Zmiana kursu franka przekłada się proporcjonalnie na wysokość rat. Tym razem nie można już liczyć na amortyzację wzrostu raty przez obniżki stóp w Narodowym Banku Szwajcarii, ponieważ możliwości dalszych obniżek już się niemalże wyczerpały (stopa trzymiesięcznego LIBOR-u spadła do 0,52 proc.) z tej prostej przyczyny, że już obecnie dolny przedział (SNB wyznacza przedział wahań LIBOR, a nie stopy procentowe w banku centralnym) wynosi 0 proc.

Znacznie gorzej byłoby, gdyby złoty tracił ze względu na fundamenty i mógł utrzymać się powyżej 3,11 PLN przez dłuższy czas. Oznaczałoby to ni mniej ni więcej, tylko tyle, że niemal każdy z 600 tys. Polaków, którzy zdecydowali się na kredyt we frankach szwajcarskich, ma zadłużenie wyższe niż w momencie zaciągania kredytu (niemal, ponieważ część osób mogła swoje zadłużenie spłacić w całości lub dużej części). W najgorszej sytuacji są osoby, które decydowały się na zaciągnięcie kredytu w wakacje, kiedy kurs franka wynosił 2 PLN (lub niżej). Od tego czasu wartość ich kredytu w przeliczeniu na złote wzrosła (uwzględniając spread) o ponad 60 proc. Innymi słowy, ktoś kto pożyczył 500 tys. PLN jest dziś winien 800 tys. PLN.

 

1 2

następna

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: