eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Cena ropy rosła, indeksy spadały

Cena ropy rosła, indeksy spadały

2008-06-24 09:58

W USA byki bardzo chciały w poniedziałek rozpocząć kończące półrocze "window dressing". Bardzo dużo zależało od tego, co będzie się działo na rynku ropy. Widać było, że wtedy, kiedy cena ropy szybko rosła to indeksy spadały. Najgorsze było to, że ropa drożała, mimo spadku kursu EUR/USD.

Przeczytaj także: Kurs EUR/USD podniósł ceny surowców

Dolar wzmacniał się od początku dnia, ale dodatkowy impuls dostał ze strony publikowanych w Europie danych makro. Okazało się, że indeksy PMI (dane wstępne) dla sektora usług i produkcyjnego strefy euro spadły poniżej 50 pkt. (odpowiednio 49,5 i 49,1 pkt.), czyli weszły w obszar recesyjny. Również indeks klimatu gospodarczego niemieckiego instytutu Ifo spadł w czerwcu zdecydowanie mocniej niż tego oczekiwano (z 103,5 do 101,3 pkt.).

Jednym z powodów zwyżki ceny ropy był niedzielny szczyt w Arabii Saudyjskiej, który skończył się na słowach i wymianie myśli, które do niczego nie doprowadzą. Drugim - uzgodnienie przez UE nowych sankcji finansowych wymierzonych w irańskie instytucje finansowe. Nie szkodziło bykom na tym rynku nawet to, że komisja handlu i energii Kongresu USA obradowała kolejny raz, a głosy z niej dobiegające sygnalizują, że nad tym rynkiem zbiera się burza. Kongresmani twierdzą, że rząd musi interweniować. Jeśli ktoś się zastanawia czy mają rację to powinna go przekonać statystyka. W styczniu 2000 roku sektor finansowy (nazywany spekulantami) kontrolował 37 proc. kontraktów na zakup ropy. Obecnie kontroluje 71 procent. Mizerna resztka, czyli 29 procent to działania zabezpieczające przed zmianami cen rafinerii, linii lotniczych itp. Ciekawe były zeznania analityków przed ta komisją. Ci z Sanford C. Bernstein twierdzili, że spekulacja nie jest główną przyczyną zmian na rynku. Jednak analitycy Masters Capital Management, Oppenheimer, Energy Security Analysis i PFC Energy twierdzili, że wprowadzenie prawa ograniczającego spekulację zmniejszyłyby w ciągu 30 dni ceny ropy do 65-75 USD.

Wzrost ceny ropy pomagał spółkom sektora paliwowego, ale trudno było dopatrzyć się informacji, które mogłyby zwiększyć popyt na inne spółki. Oczywiście oprócz czysto technicznej chęci odbicia i rozpoczęcia „window dressing”. Szczególnie szkodziły rynkowi spółki finansowe. Goldman Sachs bił się w piersi (rzadkie wydarzenie u analityków ;-) stwierdzając, że jego rekomendacja z 5 maja (kupuj sektor finansowy) była błędem. Banc of America obniżył prognozy zysku dla Merrill Lynch i UBS. Traciły akcje AIG po bardzo pesymistycznym w wymowie artykule w „Barron’s”.

Mnożna powiedzieć, że bykom pomagał tylko … rynek ropy. Tak, bo indeksy spadały do 18.00, kiedy to cena baryłki zaatakowała 138 USD, ale od tego momentu zaczęła się powoli osuwać i natychmiast pojawiał się popyt na akcje. Mimo wzrostu ceny w porównaniu do piątku takie osuwanie było ekwiwalentem wyprowadzenia kozy z zatłoczonego domu (zakładam, że kawał jest znany). Dzięki temu udało się ocalić neutralne zakończenie na szerokim rynku mierzonym indeksem S&P 500. NASDAQ jednak znowu spadł. Jak się weźmie pod uwagę złe informacje które napływały na rynek, to zakończenie nie było najgorsze. Uważam, że partia była nierozegrana.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję od solidnego wzrostu indeksów. Gracze spoglądali na rosnące indeksy na innych giełdach oraz na kontrakty na amerykańskie indeksy (mocno rosły), a to musiało na naszej giełdzie też poprawiać nastroje. Tyle tylko, że od początku sesji obrót był znikomy. Po fakcie okazało się, że ta siła GPW była typowa pułapką, być może nakierowaną na rynek kontraktów. Zlecenia koszykowe zaatakowały rynek i z wzrostu blisko 1,5 procentowego zrobił się jednoprocentowy spadek. Okazało się nagle, że nasz rynek nie jest dużo lepszy, ale dużo gorszy od innych giełd europejskich. Kropkę nad i postawiła końcówka sesji i fixing. WIG20 spadł o 2 procent na śladowym obrocie.

Mam wrażenie, że fundusze po prostu już odpuściły pierwszy kwartał. Zarządzający premii i tak już nie dostaną. Być może teraz gra polega na tym, żeby spuścić indeksy jak najniżej po to, żeby w drugim półroczu wypracować zysk i zarobić na premie za ten okres. To byłaby jednak taka trochę spiskowa teoria dziejów. Faktem jest, że po prostu nie ma kapitału, a nastroje na świecie są złe. Coraz mniej prawdopodobny staje się scenariusz z odbiciem od dolnego ograniczenia kanału trendu spadkowego. Dzisiaj jest ostatnia, niewielka szansa. Jeśli indeksy spadną to będzie znaczyło, że ruszamy ku 2.350 pkt.

Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.

oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion Xelion

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: