eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Zmiana ratingu dla Polski pomogła indeksom

Zmiana ratingu dla Polski pomogła indeksom

2007-01-19 10:34

Przeczytaj także: Inwestorzy odizolowali sektor surowcowy


Dzisiaj byki mają problem, bo spadły indeksy w USA i nastąpiła przecena ropy i miedzi. Poza tym indeksy weszły już w stan wykupienia, co każe spodziewać się niedługo korekty. Trudno spodziewać się dzisiaj w tej sytuacji kontynuowania hossy, ale sporo zależy od tego, co będzie się działo na rynku surowców. Jeśli po przecenie nastąpi choćby minimalne odbicie, to zapewne dzisiaj zobaczymy na GPW niegroźną korektę lub stabilizację, a rynek będzie czekał na następną okazję do wzrostu. Posiadacze akcji mogą się niepokoić, jeśli sesja przyniesie spadek porównywalny do czwartkowego wzrostu (na przykład 2,5 procenta). Wydaje się to jednak bardzo mało prawdopodobne.

Surowce znowu gwałtownie tanieją

W czwartek rano na rynkach europejskich, nie było widać zaniepokojenia prognozami Apple. Gracze reagowali na neutralne zamknięcie sesji w USA, oraz na wzrost ceny ropy. Właśnie drożejące akcje, przecenionych spółek paliwowych, doprowadziły do optymistycznego początku sesji. Kurs EUR/USD rosnąc, wspomagał rynek surowców. Był to trochę dziwny ruch, bo w nocy dolar umocnił się do jena (Bank Japonii nie podniósł stóp), ale najwyraźniej gracze ustawiali się rano pod słabe dane makro z USA. Przed południem dolar zaczął zyskiwać, ale indeksy giełdowe stały cały czas w miejscu, a na koniec sesji jednak spadły, bo gracze zniechęcili się słabym zachowaniem indeksów w USA.

W USA przebieg handlu na wszystkich rynkach był bardzo interesujący, przede wszystkim przez to, że był całkowicie niepowiązany z docierającymi na rynek raportami makroekonomicznymi. Okazało się, że inflacja CPI wzrosła nieco mocniej, niż prognozowano (0,5 zamiast 0,4 proc.), ale jej składnik bazowy, któremu tak pilnie przypatruje się FOMC, wzrósł zgodnie z oczekiwaniami o 0,2 procenta. Wzrost głównej miary inflacji mógł jednak rynek zaniepokoić, ale nie dało się tego zauważyć. Bardzo dobre były dane z rynku pracy i rynku nieruchomości. Ilość noworejestrowanych bezrobotnych wzrosła wyraźnie mniej, niż oczekiwano. Oczekiwano spadku, a tym czasem wzrosła ilość rozpoczętych budów i pozwoleń na ich budowę. Jednak w obu przypadkach, wyjaśnienie jest dosyć proste – pogoda. Ciepły grudzień pozwolił na prowadzenie prac w budownictwie, co zmniejszyło również bezrobocie. Trudno się było tym zbytnio przejmować. Mocniejszy impuls dał raport o sytuacji gospodarczej w okolicach Filadelfii. W styczniu indeks Fed z Filadelfii wzrósł zdecydowanie mocniej niż oczekiwano, co sygnalizowało, że gospodarka w tym regionie wygrzebała się z recesji (przynajmniej na razie).

Dziwna była reakcja rynku walutowego, który praktycznie na te wszystkie, pomagające mu dane, nie zareagował. Owszem, dolar zaczął się wzmacniać, ale bardzo szybko kurs EUR/USD zawrócił i ruszył na północ. Możliwe, że winę za to ponosi Ben Bernanke, który w Kongresie stwierdził, że jeśli USA szybko nie ograniczą deficytu budżetowego, to za 10 lat czeka je katastrofa, bo populacja się starzeje, a to deficyt będzie z czasem bardzo zwiększać. Jednak reakcja była bardzo anemiczna i według mnie, mylą się ci komentatorzy, którzy uważają, że to słowa szefa Fed doprowadziły do spadku indeksów w Europie i USA. Być może jednak rzeczywiście nieznacznie osłabiły dolara. A co do akcji, to od dawna nie widzę, żeby gracze przejmowali się tym, co wydarzy się za pół roku, a co dopiero mówić o 10 latach… Zazwyczaj takie wypowiedzi mają jedynie bardzo krótkoterminowy (minuty raczej niż godziny) wpływ.

oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion Xelion

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: