eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Kolejne niepokojące sygnały z USA

Kolejne niepokojące sygnały z USA

2006-11-15 10:09

We wtorek rynki zamarły w oczekiwaniu na publikację raportów makroekonomicznych. Pierwszym był raport pokazujący, jakie postawy reprezentują menadżerowie i analitycy badani przez instytut ZEW. Okazało się, że indeks niespodziewanie znowu spadł sięgając 13 - letniego dna.

Przeczytaj także: Cudowne odratowanie rynku akcji

Na badaną grupę pozytywnie nie działają ani niższe ceny ropy ani rosnące indeksy giełdowe. Jednak, ponieważ pesymizmu menadżerów i analityków nie podzielają przedsiębiorcy (badanie przez instytut Ifo) to wpływ tych danych na rynek akcji był dokładnie żaden.

Była szansa na to, że we wtorek rynki amerykańskie zachowają się bardziej książkowo niż zwykle, ale nic z tego nie wyszło. Dane makro były zaskakujące i to, według mnie, zaskakująco złe. Inflacja w cenach produkcji (PPI) spadła aż o 1,6 proc., a inflacja bazowa (bardziej przez rynek obserwowana) spadła o 0,9 proc. (oczekiwano wzrostu o 0,1 proc.). Z tych danych wynika co prawda, że presja inflacyjna znika, ale wynika również to, że popyt jest zbyt mały, a spółki obniżają ceny, żeby sprzedać towar. A to jest zazwyczaj sygnał nadchodzącej stagnacji lub nawet recesji.

Raport o sprzedaży detalicznej też zaskoczył. Co prawda spadła nieco mniej niż to mówiły prognozy, ale spadek sprzedaży nie uwzględniającej samochodów był wyraźnie większy niż oczekiwano. Poza tym raport o zapasach w amerykańskich firmach też nie mógł nikogo pocieszyć. Okazało się, że wzrosły mniej niż oczekiwano, a co bardziej istotne sprzedaż spadła o 2 procent (największy spadek od 1996 roku). Inwestorzy spodziewali się już wcześniej, że sprzedaż w październiku spadła, bo przygotowały ich do słabych danych informacje dochodzące z sieci sprzedaży detalicznych, ale takie dane musiały ich zaskoczyć.

Bardzo logiczne było zachowanie rynku obligacji – rentowność mocno spadła. Tam gracze najwyraźniej liczą na to, że FOMC niedługo będzie musiał bronić gospodarki przed recesją tnąc stopy. Na rynku walutowym doszło do szybkiego i dużego osłabienia dolara, ale jak tylko kurs EUR/USD zbliżył się do oporu na poziomie 1,29 USD to niedźwiedzia zaatakowały i zepchnęły go do poziomu poniedziałkowego zamknięcia. W tej sytuacji rynek surowców nie bardzo wiedział co robić, więc zmiany cen były niewielkie. Ropa jednak pod koniec sesji staniała. Tańsze było też złoto i tylko miedzi udało się nieznacznie zdrożeć.

Jak zwykle najbardziej nie-książkowe było zachowanie rynku akcji. Ze spółek dochodziły bardzo zróżnicowane informacje. Home Depot opublikował gorsze od prognoz wyniki kwartału I obniżył prognozę na ten rok. Kurs spadał, ale pomagał całemu sektorowi sprzedaży detalicznej Target z lepszym od prognoz wynikiem oraz Wal-Mart, który też zadowolił inwestorów. Tyle tylko, że ten ostatni też obniżył prognozę i zapowiedział wielkie obniżki cen, które zaszkodzą jego konkurencji. Skoro tak obniża ceny to jasne jest, że ma problem za zbytem. Gracze mieli do wyboru – cieszyć się ze spadającej inflacji (chociaż PPI to zdecydowanie nie ten kaliber co CPI), czy martwic spadkiem sprzedaży i możliwym przejściem gospodarki do stagnacji.

Tylko w pierwszej połowie sesji dominował obóz niedźwiedzi. Indeksy spadały i wydawało się, że gracze zaczynają się obawiać o stan gospodarki. Nic z tych rzeczy. Już około 18.00 byki zaczęły przyciskać, a trzy godziny przed końcem sesji indeksy zaczęły się stabilizować na poziomie poniedziałkowego zamknięcia. Krótka to była jednak stabilizacja, bo po godzinie wystrzeliły do góry i nic już nie mogło byków powstrzymać. Nadal obowiązuje zasada „im gorzej tym lepiej”, a hossa trwa w najlepsze.

 

1 2

następna

oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion Xelion

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: