eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Geopolityka podnosi ceny ropy i obniża ceny akcji

Geopolityka podnosi ceny ropy i obniża ceny akcji

2006-07-14 10:31

Komentarz do tego, co działo się w czwartek na światowych rynkach finansowych można ograniczyć do jednego słowa: geopolityka. Wojna między Izraelem i Libanem coraz bardziej inwestorów niepokoi. Widać było to choćby po bardzo negatywnej reakcji rynku akcji w USA po tym jak dotarła tam informacja o zaatakowaniu Haify przez rakiety Hezbollahu.

Przeczytaj także: Rynki finansowe pomyślnie przeszły przez polityczną zawieruchę

Przypuszczam, że inwestorzy zachowaliby zdecydowanie większy spokój, gdyby nie byli zaniepokojeni złymi informacjami napływającymi od początku tygodnia ze spółek.

W wojennym szumie utonęły wszystkie inne informacje, ale gdyby nawet tak nie było to też nie można powiedzieć, że były znakomite. Ucieszyła jedynie Pepsico - opublikowała raport kwartalny, z którego wynikało, że spółka zarobiła więcej niż prognozowano. Poza tym podniesiona został prognoza na dalszą część roku. Złą informacją było to, że Merrill Lynch obniżył rekomendację dla Wal-Mart. Słabe były też dane makroekonomiczne. Tygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy pokazały zdecydowanie większy niż prognozowano wzrost bezrobocia.

Na giełdach akcji indeksy mocno spadały, co nie mogło dziwić. Z pozoru nielogicznie zachowywały się inne rynki, ale tym razem można spróbować to zachowanie wytłumaczyć. Duży wzrost ceny ropy (pokonała szczyt wszech czasów) wynikał z zaostrzenia sytuacji geopolitycznej. Tak droga ropa budzi obawy o wzrost inflacji, a to z kolei rodziło podejrzenia, że w sierpniu FOMC podniesie stopy. Z tego też powodu dolar, który teoretycznie w czasie wzrostu geopolitycznego powinien tracić, jednak się lekko wzmacniał. Alternatywnym wytłumaczeniem jest to, o czym pisałem wczoraj - wracamy do nastawienia sprzed ataku na WTC, kiedy to dolar stanowił na równie ze złotem bezpieczną przystań dla kapitału. Złoto oczywiście też drożało. Wzrost obaw inflacyjnych nie wywołał wzrostu rentowności obligacji, bo gracze uciekali z rynku akcji właśnie w obligacje. Jak widać wszystko da się ułożyć, ale z całą pewnością znajdą się elementy, których pod uwagę nie wziąłem.

Powiedzenie z Wall Street mówi, że trzeba kupować akcje, kiedy krew się leje, ale nie widziałem zbyt dużej ilości chętnych do zrealizowania jego treści. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że indeks S&P 500 już dotyka linii ponad dwuletniego trendu. Jeszcze jeden spadek i wybicie z klina stałoby się faktem, a to generowałoby średnioterminowy sygnał sprzedaży. Po ostatnich bardziej spadkach sensowne byłoby jednak, żeby nastąpiło odbicie i to rzeczywiście jest bardziej prawdopodobne, ale jeśli nastąpi może być "odbiciem zdechłego kota". Rano kontrakty na amerykańskie indeksy mocno spadały - powodem była ciągle rosnąca cena ropy (rano przekraczała już 78 USD za baryłkę). To, wbrew pozorom wcale nie znaczy, że indeksy muszą spaść. Wystarczy korekta na rynku ropy, a rynki odetchną z ulgą i nastąpi odbicie.

Uważam, że poranna decyzja Banku Japonii, który podniósł stopy procentowe o 25 pb. jest już w pełni zdyskontowana i nie będzie miała wpływu na rynki. Potem jednak w USA dojdzie do publikacji kilku ważnych raportów makroekonomicznych. Najmniej istotne będą dane o majowych zapasach w firmach – nigdy nie wywołują reakcji, ale zawsze przypominam, że warto spojrzeć na stosunek zapasów do sprzedaży. W hurtowniach był on historycznie mały, co sygnalizowało, że dynamika sprzedaży hurtowej jest wysoka. Zdecydowanie większe znaczenie mają dane o sprzedaży detalicznej. Rynek zazwyczaj zwraca szczególną uwagę na sprzedaż bez samochodów. Jeśli sprzedaż wzrośnie szybciej niż oczekiwano to inwestorzy dojdą do wniosku, że konsumenci nadal będą pomagali w utrzymaniu ożywienia gospodarczego. Pomogłoby to w umocnieniu dolara, ale rynek akcji nie bardzo wiedziałby, co zrobić. Im lepsza koniunktura tym lepiej dla sektora sprzedaży detalicznej, ale rośnie prawdopodobieństwo kolejnych podwyżek stóp, a to graczom nie będzie się podobało. Wydaje się jednak, że lepsze dla rynku są dane optymistyczne, bo kładłyby fundamenty pod wzrost zysków spółek, a to, szczególnie w okresie publikacji wyników kwartalnych, ma duże znaczenie dla inwestorów.
Przeczytaj także: GPW nie ma ochoty na wzrosty GPW nie ma ochoty na wzrosty

 

1 2

następna

oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion Xelion

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: