W dniu 2017-09-27 o 23:32, Wojciech Bancer pisze:

> Tak.

Tak w wielkim uproszczeniu, żeby mało kumaci mogli coś załapać:
produktem jest wszystko co można sprzedać.
I jeszcze: jeśli ktoś powie, że idzie na kieliszek chleba, to nie
oznacza sprzedaży pieczywa na litry. To że jakiś analfabeta postanowił
nazwać usługę produktem nie oznacza, że nagle produkt zmienił znaczenie.
Tutaj chyba spore zasługi mają tzw. punkty za pochodzenie, a całości
dopełniają płatne szkoły. Prostaki, które w swoim życiu nie przeczytały
ani jednej książki, w dorosłym życiu nadają dziwne znaczenia świeżo
poznanym słowom, nie są nawet w stanie ze zrozumieniem przeczytać
definicji ze słownika. Tragedia...

--
Akarm
http://bykom-stop.cba.pl/
Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego