Użytkownik "Damian Kuczera" <d...@g...pl> napisał w
wiadomości news:dfosh3$mvg$1@inews.gazeta.pl...
> mKradzież z łódzkiego banku
> Czwartek, 8 września 2005r.
> Z konta warszawskiego biznesmena Andrzeja K., założonego w łódzkim
> mBanku, "wyparowało" 220 tys. zł. Złodzieja nie potrafią
> ustalić ani policjanci, ani pracownicy banku.
[...]

Jakieś brednie i nic nie trzyma się kupy. Jakaś bajka dla debili,
którzy nie umieją myśleć a pieniądze pewnie wyparowały przez
kolejną durną lukę w systemie informatycznym...

1/ co oznacza, że pracownica nie miała prawa przelać pieniędzy?
Są do tego wyznaczeni pracownicy? Czy miał ktoś kiedyś sytuację,
że został przełączony do kogoś innego, "bo ja nie mogę przelewać pieniążków" ?
2/ciekawe jakim to sposobem zawsze trafiał facet na tą samą osobę
przy obsłudze... a może zmowa z systemem informatycznym, który
rozdziela rozmowy?
3/ Jaki ten bank zapobiegliwy... Nagle wielka troska o klienta, bo
ktoś przelał całe 200tys złotych do innego banku.... No kwota tak potworna,
że jeszcze FBI powinno się zainteresować
4/ jaki dobry bank... Pieniądze zostały ukradzione a oni z "własnej kieszeni"...
Jacy oni wspanaiłomyślni... jakby chcieli uciszyć pokrzywdzonego, bo jeszcze
dymu narobi....

--
Dominik Siedlak (bachus)
Na serwerze bachus - login taki mam,
serwer post.pl, w całość złóż to sobie sam...