eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiCzy warto ING Bank Śląski? › Re: Czy warto ING Bank Śląski?
  • Data: 2002-01-12 18:33:00
    Temat: Re: Czy warto ING Bank Śląski?
    Od: Jarosław Lech <j...@a...net.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Daniellus" <d...@i...pl> napisał w wiadomości
    news:a1kmge$cak$1@news.tpi.pl...
    > zapewniam Cie drogi thewind, iz:
    > 1/ pieniadze w ING sa bezpieczne

    Nie bardziej niż w wielu innych bankach.

    > 2/ bez dowodu osobistego i poprawnego wzoru podpisu (w przypadku wizyty w
    > oddziale ING) nic nie zrobisz na rachunku, ani sie o nim nie dowiesz

    Bzdury Waćpan opowiadasz. Nie muszę iść do oddziału, żeby kogoś - umiejąc
    podrobić jego podpis - obrobić. Wystarczy polecenie przelewu i list (nawet z
    zagranicy - sam trenowałem na sobie :-) ). Nie wspominając o skrzynkach bankowych.

    > 3/ tabele oplat i prowizji sa wprowadzane zgodnie z regulaminami (standard
    > na polskim rynku) > nie wymagaja aneksu do umowy

    Za to zawierają takie "zachęty", jak 5-krotny wzrost minimalnej prowizji za
    udostępnienie/zmianę/obsługę limitu zadłużenia: z 10 zł na 50 zł.

    > 4/ wszystkie reklamacje sa czytane, analizowane i przesylane sa odpowiedzi
    > do klientow

    Kiedy poskarżyłem się centrali na wspomnianą wyżej pozycję TOiP, to Pan Dyrektor
    zaproponował mi zmianę Pakietu Plus za 6 zł powizji na Konto z Lwem Komfort za 12 zł
    prowizji. Prowizja z limit zadłużenia dokładnie taka sama.

    > 5/ wiekszosc pracownikow ING nie traktuje Klientow jako punkty w konkursie,
    > swiadomosc tego, iz prace zawdzieczamy Klientom odwiedzajacym bank -JEST
    > BARDZO DUZA
    >
    > ALE, JAK W KAZDEJ INSTYTUCJI, SA JEDNOSTKI, KTORE PSUJA REPUTACJE > GDYZ NIE
    > PRZESTRZEGAJA OBOWIAZUJACYCH PROCEDUR ORAZ STANDARDOW OBSLUGI KLIENTA ( NA
    > KTORE W TYM BANKU KLADZIE SIE DUZY NACISK)

    Pracownik w ING BSK często nie ma wpływu na nic! Bankiem rządzi komputer! W
    listopadzie 2000 r złożyłem wniosek o limit kredytowy. System nie pobrał prowizji
    wtedy , tylko... w lipcu 2001 r., w rocznicę założenia ROR-u. No i pracownicy nic na
    to nie poradzą, bo to komputer, ten-tego i oni nic nie mogą. A odszukać mojego
    wniosku, żeby sprawdzić datę złożenia, nie chciało im się.
    Chociaż jeśli pracownik już ma na coś wpływ, to rzeczywiście procedur trzyma się
    jak zatwardzenie dupy. Gdy zasięgałem języka, jakie mam szanse na otrzymanie limitu
    zadłużenia zaraz po otwarciu konta, to Pani Naczelnik długo i życzliwie szukała
    pisma, w którym doczytała się, że dyrektor oddziału może podjąć decyzję o jego
    wcześniejszym przyznaniu. Jak założyłem konto, to pojawily się klapki na oczach:
    istotne były 3 miesiące, historia innego rachunku, wpływy tylko z tytułu
    zatrudnienia/emerytury/stypendium.
    Dla odmiany: kiedy starałem się o VC WBK, do uzyskania kredytu kilkakrotnie
    wyższego niż limit zadłużenia w BSK wystarczyło zaświadczenie o dochodach i zrzuty
    ekranów z Telepekao i mBanku.

    --
    Lejak
    j...@p...onet.pl
    j...@a...net.pl



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1