eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.banki › Kursowanie walutowe
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 46

  • 41. Data: 2013-08-24 23:32:48
    Temat: Re: Kursowanie walutowe
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 24 Aug 2013 12:11:49 +0200, S napisał(a):
    > W dniu 2013-08-24 11:24, J.F. pisze:
    >> No ale "bogate panstwo" ktore ma miliardy dlugu ? :-)
    > Skomplikowana sprawa. Spróbuję najprościej... Bank dzwoni do mnie z
    > ofertą i oferuje mi milion złotych kredytu na co chcę. Bez zaświadczeń,
    > formalności, na podstawie analizy mojego konta. Pytanie: jestem zamożny
    > czy bezrobotny?

    Prawdopodobnie bez znaczenia. Do wszystkich dzwonia, a potem
    wszystkich odrzucaja :-)

    No chyba ze sugerujesz ze banki kredyty proponuja tym, ktorzy maja
    duze oszczednosci na koncie :-)

    >> Prom nie jest za darmo.
    > Już Ci tłumaczyłem. 1/5 ceny wizy do Obwodu Stena Line i 1/3 Polferries.

    Ale wiza jest wielorazowa, a prom platny za kazdym razem.

    >> I co - wszyscy cierpia jak to opisujesz, aby sobie kupic 60l paliwa i
    >> dwie butelki wodki ?
    > Nie. 100L wchodzi do passata + 10L w kanistrze można przewieźć. Do tego

    Po przerobkach pewnie.

    > fajki i wódka - chyba coś ok. litr, ale głowy nie dam. Tak, wszyscy
    > "cierpią". Weź się chłopie za google, bo widzę, że nie masz bladego
    > pojęcia o czym piszesz.
    > http://wyborcza.pl/1,91446,14461999,Prawnicy_negatyw
    nie_oceniaja_kontrole_na_polsko_rosyjskiej.html

    Ale o dlugosci kolejki, mafii itp tam nie napisali.
    Tylko o miescie ktore jest pare km od granicy, wiec mozna kursowac ..

    >> Proste - to nie trwa 15 minut jak dla Niemcow, i oszczednosci tez nie
    >> ma - tyle ze sie podroz zwraca.
    > Z takim nastawieniem to na ministra finansów powinieneś iść ;-) Będzie
    > druga Grecja.
    > http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/skandynawsk
    i-masowy-przemyt-po-polsku,1938178,4199

    Ale to przemyt na duza skale. Norweg tego nie zrobi, bo to
    przestepstwo. Szwed tez nie. Przewiezie sobie ten litr wodki czy ile
    tam wolno (hm, z artykulu wynika ze do Szwecji wolno bez ograniczen.
    Ale ile tej wodki mozna wypic).

    >> A wyplacili ten kredyt naprawde we frankach, czy jednak w zlotowkach ?
    > Naprawdę we frankach.

    Franki dostales ? Czy jednak zlotowki ?

    >>> Akceptują widać tę "kłopotliwość". W ogóle to jest straszny
    >>> kłopot zarabiać na różnicach kursowych.
    >> Klopotliwe to jest np jak jedziesz z Danii do Wloch.
    > Śmieszny jesteś. Jak myślisz to jest to zarobek. Wiem, że pojadę do
    > Grecji we wrześniu. Kupię EUR na dzień wcześniej czy od 2 miesięcy
    > śledzę kurs, by kupić najtaniej?

    Po drodze do Grecji potrzeba bylo koron, forintow, lei i lewow, albo
    paru innych walut. No i drachm.
    Jak to fajnie jak wystarczy jedno euro ... a jeszcze fajniej jak nic
    nie musisz wymieniac.

    >>> Raz mi się zdarzyło trzymać CHF 5,5 miesiąca.
    >> co, nie chcialy pojsc w gore ?
    >> A ty tak czekales, czekales, i cieszyles sie ze tanieja, i kupowales
    >> nowe, a one nadal tanialy ... :-)
    > Kursy nie spędzają mi snu z powiek, jak Ci się wydaje. Po prostu
    > zlecenie sobie wisiało i tyle. W pewnym momencie dostałem info, że to już.

    I blad - skoro kurs rosl, to trzeba bylo poczekac, moze jeszcze
    wzrosnie :-)

    >> I tu wlasnie by sie przydaly prognozy dlugoterminowe.
    > Nie, dziękuję. Wróżenie z fusów. Nikt tak naprawdę nie wie kiedy kurs
    > się zmieni.

    I o to chodzi. Krotkoterminowo niestety bywa podobnie :-)

    >>> Nie spotkałem się z lokatami 7-letnimi. Kiepski punkt odniesienia.
    >> A w czym problem korzystac z rocznych czy 3-m ?
    > W tym, że porównujesz 7-letnie okresy na walutach do 3M na lokatach.
    > Kolejny raz: waluty to alternatywa dla lokat.

    Jesli cie dobrze rozumiem - spekulacja na krotkookresowych
    fluktuacjach kursow, to alternatywa dla niskooprocentowanej lokaty.

    No coz, jest to jakis punkt widzenia ... ale juz ci raz z tymi
    frankami kiepsko poszlo.

    >>> Dla mnie waluta to alternatywa dla lokat i KO.
    >> Jak waluta tak ogolnie spada, to sie jej trzymac nie oplaca, proste ?
    > Dla Ciebie tak. Ogólnie gdy spada to się kupuje. Skoro się kupuje to się
    > trzyma.

    Ale po co kupowac gdy _spada_ a nie zaczekac az spadnie do minimum ?

    >> denominacja nie oznacza utraty wartosci, ale owszem, inflacja moze
    >> nastapic.
    > Aaa... czyli Ty uważasz, że słowackie korony, niemieckie marki czy PLN
    > przed denominacją są warte cokolwiek...

    Nie rozumiem uwagi. Ostatnia denominacja zlotowki nie wiazala sie z
    utrata wartosci. Podobnie jak wprowadzenie euro.
    To stare waluty po paru latach traca waznosc jest bez znaczenia, skoro
    wczesniej je mozna wymienic po ustalonym kursie.

    >> Ale ja nie o tym - jak sprzedaz spada, to moga byc chetni do zrobiena
    >> krotkiej promocji, zamiast podniesc cene, jakby z kalkulacji wynikalo.
    >> Szczegolnie ze taki polski rynek to moze byc dla swiatowej firmy
    >> wlasnie 3% - czasem warto doplacic, aby utrzymac pozycje i zarobic w
    >> nastepnych latach.
    > Jezu, brawo! I tak oto obaliłeś własne tezy odnośnie sztywnego
    > powiązania towarów z kursami walut.

    Bo sie zdarza, przyznaje. Bezpieczniej jednak zalozyc ze sie dostosuje
    :-)

    >> Ale to McDonald - bula pewnie polska, mielony w Polsce robiony z
    >> polskich produktow, pracownik polski.
    >> Juz z komputerami tak sie nie da - wszystko za dolary, a marza
    >> niewielka.
    >> Choc przyklad paru duzych sieci pokazuje ze jednak da.
    >
    > Czyli "tak się nie da", a zatem "jednak da" ;-) Za, a nawet przeciw ;-)

    Takie zycie. Kiedys bylo wyrazniej.
    Teraz takie MediaMarkty dzialaja najwyrazniej z wiekszym marginesem.

    >> Teraz sie rynek uspokoil, marze wzrosly, kursy w miare stabilne.
    >> Kiedys margines bledu byl maly.
    >
    > buhaha... jeśli teraz jest kurs stabilny, gdzie różnica w skali miesiąca
    > to blisko 4% to ja już nie mam więcej pytań. Gdyby kursy były stabilne
    > to w ogóle żaden temat walut (czy to pod postacią inwestycji kantorowych
    > czy foreksowych) by nie istniał.

    To sa drobne fluktuacje, ktore wiele nie zmieniaja w biznesie.
    Jak sam piszesz, +/-2% od sredniej.

    Zlekcewaz dwukrotny wzrost kursu.

    >> Ale w zlotowkach masz zysk. A w dolarach strate.
    >> Ale zysk liczymy w zlotowkach.
    > A ile w rublach? ;-)

    Jak handlujesz z Rosja, to sie i o ruble pytasz.

    >> Ale to dajesz przyklady samych strat.
    >> I to nie zmienia mojego "zeby ktos zarobil na walutach, to ktos inny
    >> musi stracic". Skad przekonanie ze to nie ty stracisz ? :-)
    >
    > I znów nie. Odniosłem się do Twojej tezy, iż "ilość pieniędzy stała". To
    > nieprawda. Wartość pieniędzy też zmienna (musi być, skoro ilość jest
    > różna). Czemu nie stracę? Ja trzymam w banku - ani materac, ani zguba,
    > ani poplamienie, ani pożar, a nawet powódź mi nie grożą ;-)

    Meritum to nie zmienia - zeby ktos zarobil na wahaniu kursow, ktos
    inny musi stracic.
    Owszem, sa ludzie przycisnieci sytuacja, sa nieswiadomi ... ale tak
    jestem ciekaw czy to masowe reklamowanie forexow to nie jest
    organizowanie sobie baranow do strzyzenia :-)

    J.



  • 42. Data: 2013-08-25 10:04:23
    Temat: Re: Kursowanie walutowe
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2013-08-24 23:32, J.F. pisze:
    > Prawdopodobnie bez znaczenia. Do wszystkich dzwonia, a potem
    > wszystkich odrzucaja :-)

    Widać nigdy nie dostałeś oferty produktu kredytowego.

    > No chyba ze sugerujesz ze banki kredyty proponuja tym, ktorzy maja
    > duze oszczednosci na koncie :-)

    Właśnie tak jest. Opędzić się od nich nie można. W tym tygodniu mbank i
    millenium mnie atakowało. W poprzednim Citi. Wszyscy chcą dać kredyty,
    karty kredytowe itd. A ja im z uporem maniaka odpowiadam, że wolę ofertę
    depozytową. Więcej - są banki (np. Multibank) - które dadzą Ci od ręki
    kartę kredytową pod zastaw lokaty. Im większa lokata tym większy kredyt.

    > Ale o dlugosci kolejki, mafii itp tam nie napisali.

    Ale w Mikołaja też wierzysz?

    > Franki dostales ? Czy jednak zlotowki ?

    Franki. Jak każdy.

    > Po drodze do Grecji potrzeba bylo koron, forintow, lei i lewow, albo
    > paru innych walut. No i drachm.

    Tak, szczególnie samolotem.

    > Jak to fajnie jak wystarczy jedno euro ... a jeszcze fajniej jak nic
    > nie musisz wymieniac.

    Masz rację. Po co zarabiać na różnicy kursów. W ogóle najlepiej nic nie
    zarabiać - jeszcze mniejszy problem.

    > I blad - skoro kurs rosl, to trzeba bylo poczekac, moze jeszcze
    > wzrosnie :-)

    Myślę, że już nawet gimnazjum by zrozumiało.

    > Jesli cie dobrze rozumiem - spekulacja na krotkookresowych
    > fluktuacjach kursow, to alternatywa dla niskooprocentowanej lokaty.

    Nie rozumiesz.

    > No coz, jest to jakis punkt widzenia ... ale juz ci raz z tymi
    > frankami kiepsko poszlo.

    Fakt, 5% w pół roku to beznadzieja. Mogłem na ROR trzymać na 0%. To może
    chcesz trochę waluty, bo przekonałeś mnie, że niepotrzebna?

    > Ale po co kupowac gdy _spada_ a nie zaczekac az spadnie do minimum ?

    Bo nikt nie zna minimum.

    > Nie rozumiem uwagi. Ostatnia denominacja zlotowki nie wiazala sie z
    > utrata wartosci. Podobnie jak wprowadzenie euro.

    Mylisz się. Google.

    > To stare waluty po paru latach traca waznosc jest bez znaczenia, skoro
    > wczesniej je mozna wymienic po ustalonym kursie.

    Mylisz się. Google.

    > Bo sie zdarza, przyznaje. Bezpieczniej jednak zalozyc ze sie dostosuje
    > :-)

    Bezpieczniej choć to nieprawda?

    >> Czyli "tak się nie da", a zatem "jednak da" ;-) Za, a nawet przeciw ;-)
    >
    > Takie zycie. Kiedys bylo wyrazniej.
    > Teraz takie MediaMarkty dzialaja najwyrazniej z wiekszym marginesem.

    O Wielki Elektryku! Nie tylko MM jest na rynku. W każdej branży dziś tak
    jest.

    > To sa drobne fluktuacje, ktore wiele nie zmieniaja w biznesie.
    > Jak sam piszesz, +/-2% od sredniej.

    Co przy 0,23% miesięcznie na najlepszej obecnie lokacie jest tylko 1000%
    większym zyskiem. Osobiście chciałbym się jutro dowiedzieć, że mi 10x
    pensję podniesiono w wyniku "drobnej fluktuacji" ;-)

    > Meritum to nie zmienia - zeby ktos zarobil na wahaniu kursow, ktos
    > inny musi stracic.

    Idę dziś do fryzjera. 50zł zapłacę. To kto straci? Ja czy on? Bo wymiana
    nastąpiła. Pieniądze są ekwiwalentem dóbr.

    > Owszem, sa ludzie przycisnieci sytuacja, sa nieswiadomi ... ale tak
    > jestem ciekaw czy to masowe reklamowanie forexow to nie jest
    > organizowanie sobie baranow do strzyzenia :-)

    Oczywiście, że jest. Ale nie sam Forex. Dźwignia.

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 43. Data: 2013-08-25 12:15:26
    Temat: Re: Kursowanie walutowe
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sun, 25 Aug 2013 10:04:23 +0200, S napisał(a):
    > W dniu 2013-08-24 23:32, J.F. pisze:
    >> Prawdopodobnie bez znaczenia. Do wszystkich dzwonia, a potem
    >> wszystkich odrzucaja :-)
    > Widać nigdy nie dostałeś oferty produktu kredytowego.

    >> No chyba ze sugerujesz ze banki kredyty proponuja tym, ktorzy maja
    >> duze oszczednosci na koncie :-)
    > Właśnie tak jest. Opędzić się od nich nie można. W tym tygodniu mbank i
    > millenium mnie atakowało. W poprzednim Citi. Wszyscy chcą dać kredyty,

    Taka to i analiza konta :-)
    To sie zgodz, zobaczymy czy nie mam racji i w pierwszym :-)

    > karty kredytowe itd. A ja im z uporem maniaka odpowiadam, że wolę ofertę
    > depozytową. Więcej - są banki (np. Multibank) - które dadzą Ci od ręki
    > kartę kredytową pod zastaw lokaty. Im większa lokata tym większy kredyt.

    Karta kredytowa to nie produkt kredytowy (tzn, owszem, tez), tylko
    zrodlo prowizji.

    >> Ale o dlugosci kolejki, mafii itp tam nie napisali.
    > Ale w Mikołaja też wierzysz?

    Nie, ja w przeciwnym krancu polski mieszkam i mrowki przenoszace wodke
    z Czech mialy prace calkiem przyjemna.

    >> Franki dostales ? Czy jednak zlotowki ?
    > Franki. Jak każdy.

    I co - poleciales do kantoru wymienic, czy murarzom frankami
    placiles ?

    >> Po drodze do Grecji potrzeba bylo koron, forintow, lei i lewow, albo
    >> paru innych walut. No i drachm.
    > Tak, szczególnie samolotem.

    Napisales "pojade" a nie "polece" :-)

    Przy "polece" tez sie zdarzaja miedzyladowania.

    >> Jak to fajnie jak wystarczy jedno euro ... a jeszcze fajniej jak nic
    >> nie musisz wymieniac.
    > Masz rację. Po co zarabiać na różnicy kursów. W ogóle najlepiej nic nie
    > zarabiać - jeszcze mniejszy problem.

    Patrz nizej - w skali gospodarki to zaden zarobek.

    >> I blad - skoro kurs rosl, to trzeba bylo poczekac, moze jeszcze
    >> wzrosnie :-)
    > Myślę, że już nawet gimnazjum by zrozumiało.

    Napisales "juz zapomnialem o zleceniu, az przyszlo info ze sie
    sprzedalo". Nie sprawdzales kursow codziennie, nie poczekales na
    wlasciwy moment :-)

    >> Jesli cie dobrze rozumiem - spekulacja na krotkookresowych
    >> fluktuacjach kursow, to alternatywa dla niskooprocentowanej lokaty.
    > Nie rozumiesz.

    Chyba jednak rozumiem. Proponujesz poczekac na chwilowo niski kurs i
    za (czesc) oszczednosci kupic waluty. Po czym spokojnie poczekac az
    sie zrobi kurs chwilowo wysoki i sprzedac.

    >> No coz, jest to jakis punkt widzenia ... ale juz ci raz z tymi
    >> frankami kiepsko poszlo.
    > Fakt, 5% w pół roku to beznadzieja. Mogłem na ROR trzymać na 0%.

    Szczescie. Po pol roku to sie mogl kurs trwale obnizyc.

    >> Ale po co kupowac gdy _spada_ a nie zaczekac az spadnie do minimum ?
    > Bo nikt nie zna minimum.

    Czyli trzeba poczekac az _zacznie_ rosnac :-)

    >> Nie rozumiem uwagi. Ostatnia denominacja zlotowki nie wiazala sie z
    >> utrata wartosci. Podobnie jak wprowadzenie euro.
    > Mylisz się. Google.
    >
    >> To stare waluty po paru latach traca waznosc jest bez znaczenia, skoro
    >> wczesniej je mozna wymienic po ustalonym kursie.
    > Mylisz się. Google.

    I co mi niby to google znajdzie ?
    Definicje ?
    "Denominacja - reforma walutowa, polegająca na zastąpieniu
    dotychczasowej waluty kraju nową, bez ingerencji w kurs walutowy."

    >> Bo sie zdarza, przyznaje. Bezpieczniej jednak zalozyc ze sie dostosuje
    >> :-)
    > Bezpieczniej choć to nieprawda?

    Czasem nieprawda, czasem prawda. Dolar poszedl w gore, to i komputery
    podrozaly, i przestali dawac upusty na samochody ... (oni sprzyciarze
    zwyzke maja wkalkulowana z gory ... ale rozsadna, nie zakladaja ze
    kurs sie zmieni dwukrotnie w ciagu pol roku).

    >> To sa drobne fluktuacje, ktore wiele nie zmieniaja w biznesie.
    >> Jak sam piszesz, +/-2% od sredniej.
    >
    > Co przy 0,23% miesięcznie na najlepszej obecnie lokacie jest tylko 1000%
    > większym zyskiem. Osobiście chciałbym się jutro dowiedzieć, że mi 10x
    > pensję podniesiono w wyniku "drobnej fluktuacji" ;-)

    Ale nie dostajesz pensji 10x wiekszej, tylko o 2%.

    >> Meritum to nie zmienia - zeby ktos zarobil na wahaniu kursow, ktos
    >> inny musi stracic.
    > Idę dziś do fryzjera. 50zł zapłacę. To kto straci? Ja czy on? Bo wymiana
    > nastąpiła. Pieniądze są ekwiwalentem dóbr.

    No i jak sie tymi ekwiwalentami, tzn pieniedzmi, bedziecie wymieniac,
    to ich od tego nie przybedzie. Czyli i dobr nie przybedzie.

    Fryzjer jednak dobro produkuje (tzn potrzebna ci usluge).
    Ty pewnie tez, skoro masz te 50 zl :-)

    J.


  • 44. Data: 2013-08-25 13:33:11
    Temat: Re: Kursowanie walutowe
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2013-08-25 12:15, J.F. pisze:

    > Napisales "juz zapomnialem o zleceniu, az przyszlo info ze sie
    > sprzedalo". Nie sprawdzales kursow codziennie, nie poczekales na
    > wlasciwy moment :-)

    Kupuję za 3zł, zakładam 10gr. zysku, więc mogę sobie ustawić 3,10zł
    zlecenie i już. Za długo tłumaczyć strategię inwestowania w waluty.
    Moją, bo każdy ma prawo do swojej.

    > Chyba jednak rozumiem. Proponujesz poczekac na chwilowo niski kurs i
    > za (czesc) oszczednosci kupic waluty. Po czym spokojnie poczekac az
    > sie zrobi kurs chwilowo wysoki i sprzedac.

    Tak, masz rację.

    >>> No coz, jest to jakis punkt widzenia ... ale juz ci raz z tymi
    >>> frankami kiepsko poszlo.
    >> Fakt, 5% w pół roku to beznadzieja. Mogłem na ROR trzymać na 0%.
    >
    > Szczescie. Po pol roku to sie mogl kurs trwale obnizyc.

    Dużo rzeczy może się zdarzyć. W połowie stycznia można było kupić CHF za
    3,32. W połowie czerwca, po 5 miesiącach 3,53 można było sprzedać. Ale
    masz rację - waluty to też pewne ryzyko.

    >>> Ale po co kupowac gdy _spada_ a nie zaczekac az spadnie do minimum ?
    >> Bo nikt nie zna minimum.
    >
    > Czyli trzeba poczekac az _zacznie_ rosnac :-)

    Tylko, że zaczyna co chwila, bo kurs się waha także w skali dziennej. To
    kwestia strategii.

    >>> Nie rozumiem uwagi. Ostatnia denominacja zlotowki nie wiazala sie z
    >>> utrata wartosci. Podobnie jak wprowadzenie euro.
    >> Mylisz się. Google.
    >>
    >>> To stare waluty po paru latach traca waznosc jest bez znaczenia, skoro
    >>> wczesniej je mozna wymienic po ustalonym kursie.
    >> Mylisz się. Google.
    >
    > I co mi niby to google znajdzie ?
    > Definicje ?

    Nie. Odpowiedzi jak eur wpłynął na dany rynek. Dowiesz się też, że dziś
    już nie da się wymienić niektórych walut np. marki niemieckiej.
    01.01.2009 Słowacy wprowadzili EUR. Po 16 dniach korona przestała być
    środkiem płatniczym. Kto miał - nie był w stanie już wydać np. w
    sklepie, kantorze itd.

    > "Denominacja - reforma walutowa, polegająca na zastąpieniu
    > dotychczasowej waluty kraju nową, bez ingerencji w kurs walutowy."

    Teoria.

    > Czasem nieprawda, czasem prawda. Dolar poszedl w gore, to i komputery
    > podrozaly, i przestali dawac upusty na samochody ... (oni sprzyciarze
    > zwyzke maja wkalkulowana z gory ... ale rozsadna, nie zakladaja ze
    > kurs sie zmieni dwukrotnie w ciagu pol roku).

    Nie zauważyłem. Szczerze mówiąc to nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że
    w 2008 roku np. dysk 1TB był droższy niż dziś. Mimo że $ skoczył z 2zł
    na 3,20.

    >>> To sa drobne fluktuacje, ktore wiele nie zmieniaja w biznesie.
    >>> Jak sam piszesz, +/-2% od sredniej.
    >>
    >> Co przy 0,23% miesięcznie na najlepszej obecnie lokacie jest tylko 1000%
    >> większym zyskiem. Osobiście chciałbym się jutro dowiedzieć, że mi 10x
    >> pensję podniesiono w wyniku "drobnej fluktuacji" ;-)
    >
    > Ale nie dostajesz pensji 10x wiekszej, tylko o 2%.

    Nie. Ja żyję z odsetek. Więc czy mam 2000zł z 0,23% od kapitału czy
    20.000zł (2%) to jest dla mnie różnica. Moja pensja to odsetki, a nie
    kapitał. Tak jak emeryturę będę miał z tego, co wypracuje kapitał, a nie
    otrzymam samego kapitału. Stąd będą głodowe, choć kilkaset tys. w ciągu
    40 lat pracy zdążyło się odłożyć.


    > No i jak sie tymi ekwiwalentami, tzn pieniedzmi, bedziecie wymieniac,
    > to ich od tego nie przybedzie. Czyli i dobr nie przybedzie.

    Nie do końca.

    >
    > Fryzjer jednak dobro produkuje (tzn potrzebna ci usluge).
    > Ty pewnie tez, skoro masz te 50 zl :-)

    Czyli nikt nie stracił. Ja jestem szczęśliwy, bo mam fryzurę
    odpowiednią, on ma 50zł. A ktoś miał płakać przy wymianie ;-)

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon


  • 45. Data: 2013-08-26 00:13:46
    Temat: Re: Kursowanie walutowe
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sun, 25 Aug 2013 13:33:11 +0200, S napisał(a):
    > W dniu 2013-08-25 12:15, J.F. pisze:
    >> Napisales "juz zapomnialem o zleceniu, az przyszlo info ze sie
    >> sprzedalo". Nie sprawdzales kursow codziennie, nie poczekales na
    >> wlasciwy moment :-)
    > Kupuję za 3zł, zakładam 10gr. zysku, więc mogę sobie ustawić 3,10zł
    > zlecenie i już. Za długo tłumaczyć strategię inwestowania w waluty.
    > Moją, bo każdy ma prawo do swojej.

    To jest strategia naiwna, ale nich ci bedzie.

    >>>> No coz, jest to jakis punkt widzenia ... ale juz ci raz z tymi
    >>>> frankami kiepsko poszlo.
    >>> Fakt, 5% w pół roku to beznadzieja. Mogłem na ROR trzymać na 0%.
    >> Szczescie. Po pol roku to sie mogl kurs trwale obnizyc.
    > Dużo rzeczy może się zdarzyć. W połowie stycznia można było kupić CHF za
    > 3,32. W połowie czerwca, po 5 miesiącach 3,53 można było sprzedać. Ale
    > masz rację - waluty to też pewne ryzyko.

    Pomysl ze po drugiej stronie byl jakis Szwajcar, ktory chcial zarobic
    na zlotowkach, kupil jak byly tanie, 3.39 za franka powiedzmy,
    potem chcial je sprzedac przy kursie 3.30, a tu niespodzianka - odbily
    sie i spadly do 3.53 ..

    >>>> Ale po co kupowac gdy _spada_ a nie zaczekac az spadnie do minimum ?
    >>> Bo nikt nie zna minimum.
    >> Czyli trzeba poczekac az _zacznie_ rosnac :-)
    > Tylko, że zaczyna co chwila, bo kurs się waha także w skali dziennej. To
    > kwestia strategii.

    I o tym ciagle pisze - wcale to nie takie proste i pewne :-)

    >>>> Nie rozumiem uwagi. Ostatnia denominacja zlotowki nie wiazala sie z
    >>>> utrata wartosci. Podobnie jak wprowadzenie euro.
    >>> Mylisz się. Google.
    >>>
    >>>> To stare waluty po paru latach traca waznosc jest bez znaczenia, skoro
    >>>> wczesniej je mozna wymienic po ustalonym kursie.
    >>> Mylisz się. Google.
    >>
    >> I co mi niby to google znajdzie ?
    >> Definicje ?
    >
    > Nie. Odpowiedzi jak eur wpłynął na dany rynek. Dowiesz się też, że dziś
    > już nie da się wymienić niektórych walut np. marki niemieckiej.
    > 01.01.2009 Słowacy wprowadzili EUR. Po 16 dniach korona przestała być
    > środkiem płatniczym. Kto miał - nie był w stanie już wydać np. w
    > sklepie, kantorze itd.

    Ale w banku mu wymienili bez problemu (pomijajac godziny pracy
    slowackiego NB). U Niemcow bylo troche dluzej, ale oni tez bardzo
    chetnie i szybko pozbyli sie marek.

    >> Czasem nieprawda, czasem prawda. Dolar poszedl w gore, to i komputery
    >> podrozaly, i przestali dawac upusty na samochody ... (oni sprzyciarze
    >> zwyzke maja wkalkulowana z gory ... ale rozsadna, nie zakladaja ze
    >> kurs sie zmieni dwukrotnie w ciagu pol roku).
    >
    > Nie zauważyłem. Szczerze mówiąc to nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że
    > w 2008 roku np. dysk 1TB był droższy niż dziś. Mimo że $ skoczył z 2zł
    > na 3,20.

    Oczywiscie. Elektronika tanieje. I pewnie dyskow 1TB wtedy nie bylo.
    A tych co byly, to z kolei nie ma teraz.
    A wiec ... porownaj ceny dyskow z maja i listopada 2008.

    >>>> To sa drobne fluktuacje, ktore wiele nie zmieniaja w biznesie.
    >>>> Jak sam piszesz, +/-2% od sredniej.
    >>>
    >>> Co przy 0,23% miesięcznie na najlepszej obecnie lokacie jest tylko 1000%
    >>> większym zyskiem. Osobiście chciałbym się jutro dowiedzieć, że mi 10x
    >>> pensję podniesiono w wyniku "drobnej fluktuacji" ;-)
    >>
    >> Ale nie dostajesz pensji 10x wiekszej, tylko o 2%.
    >
    > Nie. Ja żyję z odsetek. Więc czy mam 2000zł z 0,23% od kapitału czy
    > 20.000zł (2%) to jest dla mnie różnica. Moja pensja to odsetki, a nie

    To oczywiscie inne zagadnienie.
    W przecietnym przemysle 2% nie stanowia problemu. Gorzej jak sie
    zakumuluje 50% i sie cos przestaje oplacac.

    Co nie znaczy ze przemysl nie moze pograc i na tych 2% troche nie
    zarobic. Tylko znow trzeba miec pojecie, i nie grac tak jak nasi
    polscy biznesmani na opcjach w 2008.

    >> No i jak sie tymi ekwiwalentami, tzn pieniedzmi, bedziecie wymieniac,
    >> to ich od tego nie przybedzie. Czyli i dobr nie przybedzie.
    > Nie do końca.
    >> Fryzjer jednak dobro produkuje (tzn potrzebna ci usluge).
    >> Ty pewnie tez, skoro masz te 50 zl :-)
    >
    > Czyli nikt nie stracił. Ja jestem szczęśliwy, bo mam fryzurę
    > odpowiednią, on ma 50zł. A ktoś miał płakać przy wymianie ;-)

    Widac przerasta to twoje mozliwosci zrozumienia.

    J.


  • 46. Data: 2013-08-26 06:50:49
    Temat: Re: Kursowanie walutowe
    Od: S <a...@w...pl>

    W dniu 2013-08-26 00:13, J.F. pisze:

    > To jest strategia naiwna, ale nich ci bedzie.

    To już Twoja ocena. Nikt Ci nie broni wypracować swojej. Na razie
    jeszcze nie podzieliłeś się własnymi doświadczeniami. Teoretyzujesz jedynie.

    > Pomysl ze po drugiej stronie byl jakis Szwajcar, ktory chcial zarobic
    > na zlotowkach, kupil jak byly tanie, 3.39 za franka powiedzmy,
    > potem chcial je sprzedac przy kursie 3.30, a tu niespodzianka - odbily
    > sie i spadly do 3.53 ..

    Znowu gimnazjum.

    > I o tym ciagle pisze - wcale to nie takie proste i pewne :-)

    Nie, Ty ciągle piszesz o rzeczach, które niekoniecznie mają
    potwierdzenie w rzeczywistości. Ryzyko jest. Zarobić się da, a nawet
    jest to dość proste.

    >> Nie. Odpowiedzi jak eur wpłynął na dany rynek. Dowiesz się też, że dziś
    >> już nie da się wymienić niektórych walut np. marki niemieckiej.
    >> 01.01.2009 Słowacy wprowadzili EUR. Po 16 dniach korona przestała być
    >> środkiem płatniczym. Kto miał - nie był w stanie już wydać np. w
    >> sklepie, kantorze itd.
    >
    > Ale w banku mu wymienili bez problemu (pomijajac godziny pracy
    > slowackiego NB). U Niemcow bylo troche dluzej, ale oni tez bardzo
    > chetnie i szybko pozbyli sie marek.

    No tak, wystarczyło udać się do słowackiego banku. Czyli dla Ciebie
    problemem jest 60km autem do Sztokholmu czy Obwodu w weekend, ale setki
    km w dzień powszedni w godzinach pracy do Słowacji to w zasadzie "bez
    problemu". Dla mnie byłby to problem. W praktyce musiałbym mieć
    dziesiątki tysięcy koron, by się opłacało. Jeśli mniej - to miałbym
    stratę na walutach. I oto dlaczego obawiam się walut, które w 2 tyg.
    mogą przestać być obowiązującym środkiem płatniczym.

    > Oczywiscie. Elektronika tanieje. I pewnie dyskow 1TB wtedy nie bylo.
    > A tych co byly, to z kolei nie ma teraz.
    > A wiec ... porownaj ceny dyskow z maja i listopada 2008.

    Bo tak Ci wygodniej? ;-) Przed chwilą pisałeś o ujęciu 7-letnim ;-) I o
    TV - to chyba też elektronika? Zaprzeczasz sam sobie - znowu.

    >> Nie. Ja żyję z odsetek. Więc czy mam 2000zł z 0,23% od kapitału czy
    >> 20.000zł (2%) to jest dla mnie różnica. Moja pensja to odsetki, a nie
    >
    > To oczywiscie inne zagadnienie.

    Bo Ci nie pasuje? ;-) Od początku zagadnieniem moim było "czy waluty
    mogą być alternatywą dla lokat?".

    > W przecietnym przemysle 2% nie stanowia problemu. Gorzej jak sie
    > zakumuluje 50% i sie cos przestaje oplacac.

    Ja nie jestem "przeciętny przemysł". Gdy posługuję się kategoriami
    globalnymi to po to, by wytłumaczyć Ci dlaczego interesuje mnie dana
    waluta, a inna nie. Albo żebyś zrozumiał na czym polega ograniczenie
    ryzyka w obrocie walutami.

    > Co nie znaczy ze przemysl nie moze pograc i na tych 2% troche nie
    > zarobic. Tylko znow trzeba miec pojecie, i nie grac tak jak nasi
    > polscy biznesmani na opcjach w 2008.

    Przemysł, opcje... A co mnie to obchodzi?
    Ktoś kupował mieszkania w 2008 i ktoś je sprzedawał. Przecież sam
    dowodziłeś, że tylko taki układ jest możliwy. A zatem gdy sprzedałem
    mieszkanie za 200.000 CHF w 2008, potem sprzedałem CHF po 3,50 to dziś
    mam 700.000zł. Chyba mi się opłacało, co? ;-) Czy teraz napiszesz, że
    Rosja jest większa od Belgii, więc mogłem poczekać i sprzedać mieszkanie
    za 300.000zł dziś (już nie dają kredytów w CHF) niż za 200.000 CHF wtedy?

    >>> No i jak sie tymi ekwiwalentami, tzn pieniedzmi, bedziecie wymieniac,
    >>> to ich od tego nie przybedzie. Czyli i dobr nie przybedzie.
    >> Nie do końca.
    >>> Fryzjer jednak dobro produkuje (tzn potrzebna ci usluge).
    >>> Ty pewnie tez, skoro masz te 50 zl :-)
    >>
    >> Czyli nikt nie stracił. Ja jestem szczęśliwy, bo mam fryzurę
    >> odpowiednią, on ma 50zł. A ktoś miał płakać przy wymianie ;-)
    >
    > Widac przerasta to twoje mozliwosci zrozumienia.

    Zdecydowanie ;-) Dyskusja z Tobą wydaje mi się być coraz bardziej jałowa.

    --
    -----------
    Pozdrawiam
    Szymon

strony : 1 ... 4 . [ 5 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1