"robson" <r...@p...fm> wrote in message
news:bc5e610f-2ef5-4e18-ab3a-959d9e0883bf@v15g2000yq
n.googlegroups.com...
Witam.

Od jakiegoś czasu analizuję ruchy WIG. Nie rozumiem istotności 39 dni,
które są ważne w wyliczeniach.
Koniec hossy 09.07.2007
Pierwszy dołek 17.08.2007
Mamy tytułowe 39 dni.
Następny dołek 22.01.2008
Od 17.08 daje to nam 158 dni.
Kolejny dołek 27.10.2008
Od 22.01. daje nam 279 dni.

I teraz tak:
39+158=197*1,618=318-39=279 dni

Dieterowy dołek 6 stycznia dodajmy 39 dni = 14.luty.
27.10.2008 do 14.02.2009 = 110 dni

279-39=240*61,8=148-39=109

Dziś jest 18 luty. To 4 dni różnicy. Czy to dołek?

Podłożem moich wyliczeń jest dopasowanie dołków. Często używam 39 dni,
ale zupełnie nie wiem dlaczego występuje i czy
w ogóle powyższe wyliczenia są sensowne?

=========
To sa pierdoly saskie i bangladeskie. Tylko durnie tak rozumuja. I ci co
obliczaja kiedy bedzie koniec swiata.
Decydenci, ktorzy ustalaja poziom notowan, nie patrza na wykresy i wykonuja
swoje ruchy wg wlasnego widzimisie a nie cykli na wykresie. Chetka na
sprzedaz duzych pakietow lub ich zakup nie pojawia sie cyklicznie. Cykle
mozliwe sa do zaobserwowania zawsze post factum, bo jakies tam cykle
przeciez byc musza. Ale to jest zabawa dla durnych i naiwnych. Dla
naiwniakow wierzacych w wykresy.

Pester