eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiDlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina. › Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!lublin.pl!news.lublin.p
    l!ak
    From: andy_k <a...@a...org>
    Newsgroups: pl.biznes.banki
    Subject: Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro - artykul Malina.
    Date: Thu, 14 Oct 2004 20:03:30 +0200
    Organization: lubman
    Lines: 151
    Message-ID: <P...@z...wbc.lublin.pl>
    NNTP-Posting-Host: user.wbc.lublin.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: TEXT/PLAIN; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: QUOTED-PRINTABLE
    X-Trace: news.lublin.pl 1097777066 31454 212.182.104.10 (14 Oct 2004 18:04:26 GMT)
    X-Complaints-To: a...@n...lublin.pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 14 Oct 2004 18:04:26 +0000 (UTC)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.biznes.banki:320210
    [ ukryj nagłówki ]

    Dlaczego warto się spieszyć z wprowadzeniem euro

    Czy zastanawialiście się Państwo kiedyś, dlaczego w Polsce ubezpieczenia
    finansowe są tak drogie w porównaniu z krajami Unii Europejskiej? I dlaczego
    prowizje bankowe od przeprowadzanych transakcji są u nas dużo wyższe niż na
    zachodzie Europy? Dlaczego różnice między kursem kupna a sprzedaży walut są
    tak olbrzymie w naszym kraju? Dlaczego, wreszcie, banki polskie do
    oprocentowania kredytów hipotecznych nominowanych w walutach obcych dodają tak
    wysoką marżę?

    Jeśli nigdy do tej pory myśli takie nie zaprzątały Państwa umysłów, to zapewne
    jest Wam obojętne, czy będziecie nosili w portfelu złote, czy euro. Jeśli
    jednak niejeden raz frustrował Państwa fakt, że Niemcy lub Francuzi, mający
    przecież dużo wyższe wynagrodzenia od nas, Polaków, za usługi bankowe płacą
    znacznie mniej od nas, to znaczy, że dalsza treść tego tekstu powinna Was
    mocno zainteresować.

    No właśnie. Co jest powodem tak wysokich cen za usługi świadczone nam przez
    instytucje zaufania publicznego, jakimi są banki? Okazuje się, iż nie jest to
    bynajmniej niski poziom konkurencyjności na tym rynku czy też zmowa bankowców,
    o którą często są posądzani. Konkurencja jest naprawdę wysoka. O żadnej zmowie
    mowy być nie może.

    Tym powodem wysokich cen usług bankowych, o którym warto wiedzieć (a który
    jest przez nas często ignorowany), jest niski stopień płynności polskiego
    rynku finansowego. Szczególnie jest to widoczne w przypadku rynku wymiany
    walut. Jeszcze parę lat temu problem ten dotyczył raczej nielicznych. Dziś po
    szerszym otwarciu się granic dla naszych eksporterów i importerów oraz po
    upłynnieniu kursu złotego wielu przedsiębiorców odczuwa na własnej skórze
    znaczne wahania kursowe oraz bolączki związane z koniecznością rozliczania
    płatności w złotówkach zamiast w euro.

    Część przedsiębiorców celowo lub nieświadomie ignoruje fakt występowania
    ryzyka kursowego (ot choćby Stocznia Szczecińska) . ta grupa zdaje się na los
    szczęścia, który ostatnimi czasy jest dość kapryśny dla importerów, a złośliwy
    dla eksporterów. Inna grupa przedsiębiorców świadoma występującego ryzyka
    kursowego stara się w jakiś sposób nim zarządzać poprzez transakcje terminowe
    lub poprzez zakup odpowiednich opcji walutowych (opcja jest rodzajem polisy
    ubezpieczeniowej od wahań kursowych). I tutaj właśnie stykają się z wysokimi
    kosztami takich transakcji zabezpieczających. Te wysokie koszty transakcyjne
    często zniechęcają przedsiębiorców do aktywnego zarządzania ryzykiem. Nie
    wykupują więc .polisy ubezpieczeniowej.. Czasami udaje im się w ten sposób
    zaoszczędzić parę groszy, czasami popadają w straszne tarapaty . tak jak ktoś,
    komu powódź zniszczy nieubezpieczony dobytek.

    Dlaczego te koszty transakcyjne są tak wysokie w naszym kraju? Dlaczego w
    krajach Europejskiej Unii Monetarnej (EMU) są one znacznie niższe? Okazuje
    się, że o wszystkim decyduje płynność rynku, płynność waluty, renoma waluty.
    Musimy sobie w tym momencie zdać sprawę, że nasz poczciwy złoty jest walutą
    zaliczaną do walut egzotycznych. Nie ma co się obrażać na takie sformułowanie.
    Złoty naprawdę jest walutą egzotyczną, którą nie handluje się w żadnym innym
    kraju oprócz Polski, a to automatycznie przekłada się na podwyższone ryzyko
    obrotu taką walutą, co instytucje pośredniczące (banki, brokerzy itd.)
    rekompensują sobie zwiększeniem spreadu (różnica między kursem kupna i
    sprzedaży), którym obciążają klienta finalnego.

    Podobnie rzecz się ma w przypadku kredytów zaciąganych w walutach obcych,
    szczególnie tych długoterminowych, hipotecznych. Tak samo też jest w przypadku
    wielu innych usług bankowych. Wszędzie na przeszkodzie w obniżeniu kosztów
    transakcyjnych stoi niska płynność na rynku złotego.

    Zastąpienie złotego przez euro w naszych kieszeniach znacząco obniży te
    koszta. Zadowoleni powinni być wszyscy, którzy korzystają z usług bankowych. A
    takich osób chyba jest zdecydowana większość w Polsce. Ktoś pewnie zwróci
    uwagę, iż po wejściu do strefy euro stracą banki, gdyż nie będą mogły pobierać
    opłat przy wymianie walut, a wymiana euro na dolary czy franki będzie dużo
    tańsza. To prawda. Ale nie martwmy się o banki. Instytucje te zrekompensują
    sobie ubytek dochodów zwiększeniem ich wolumenu. Biznes po prostu zacznie się
    kręcić na nieco wyższych obrotach z korzyścią dla wszystkich.

    Warto może jeszcze wspomnieć o rozliczeniach finansowych na styku
    Bruksela-Warszawa, a dotyczących pomocy strukturalnej dla nowych członków Unii
    Europejskiej. Tutaj również pojawia się ryzyko kursowe, koszta transakcyjne,
    które są zmorą dla wszystkich. Można do tego dodać mniejsze prawdopodobieństwo
    ataku kapitału spekulacyjnego na euro niż na złotego oraz to, że w chwili
    wstąpienia do strefy euro stopy procentowe będą w Polsce mocno zbliżone do
    stóp procentowych krajów już rozliczających się w tej walucie. To same plusy.

    Z tego też powodu z lekkim rozczarowaniem czytam kolejne raporty wielkich
    światowych instytucji ratingowych, które wykluczają możliwość wstąpienia
    Polski do zaszczytnego grona EMU wcześniej niż przed rokiem 2011. Każdy rok
    zwłoki, każde oddalenie tego terminu, to wymierne koszty dla wielu
    przedsiębiorców eksportujących oraz importujących towary i usługi. Każdy rok
    zwłoki w przyjęciu euro, to utrzymujące się podwyższone ryzyko inwestycyjne,
    zniechęcające kapitał zagraniczny oraz krajowych inwestorów do inwestowania w
    naszym kraju. Mam jednak nadzieję, że są to tylko strachy na lachy, i że euro
    zabrzęczy w naszych portfelach w roku 2009 lub najpóźniej w 2010.

    Jacek Maliszewski, analityk rynku walutowego i kapitałowego Efix Polska
    GAZETA FINANSOWA

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1