Strefa euro: gospodarka francuska daleka od ideału
2012-05-22 13:30
Przeczytaj także: Francja: więcej upadłości firm
Ryzyko polityczne
Zwycięstwo Francois Hollande’a oraz możliwy wzrost poparcia dla partii socjalistycznej w czerwcowych wyborach parlamentarnych oznaczają zwrot w dotychczasowej polityce gospodarczej państwa. Słowem kluczem nowego prezydenta w kampanii wyborczej był „wzrost” – alternatywą dla planów zaciskania pasa przygotowanych za prezydencji Sarkozego ma być ożywienie wzrostu gospodarczego. O ile na wysokim poziomie ogólności tak sformułowany cel jest trudny do zakwestionowania, to im z bliższej odległości przyjrzymy się środkom mającym go realizować, tym bardziej utopijny się on wydaje. Zwłaszcza przy założeniu jednoczesnego dążenia Francji do zrównoważenia budżetu.
Dziura w budżecie ma być łatana przede wszystkim od strony przychodowej. Fracois Hollande planuje podnieść stawkę podatku CIT dla dużych korporacji z 33 proc. do 35 proc., banki mają zostać obciążone nowym podatkiem od zysków (mówi się o stawce ok. 15 proc.), a najzamożniejsze osoby prawdopodobnie zostaną objęte stawką 75 proc. Trudno sobie wyobrazić, aby ci spośród francuskich milionerów, którzy jeszcze płacą podatki w kraju, wobec nowych okoliczności nie przenieśli kapitału za granicę. Jeszcze ważniejszy jest fakt, że Hollande swoim wyborcom nie tylko nie sygnalizował, iż zbliżają się cięższe czasy, ale obiecał m.in. obniżenie wieku emerytalnego z 62 do 60 lat. To oznacza wyższe wydatki państwa. Pomijając nawet atmosferę na europejskim rynku długu, francuskie wydatki rządowe według międzynarodowych standardów są już znacznie powyżej normy i powinny być redukowane bardziej zdecydowanie niż w innych państwach. Według Thompson Reuters w 2011 r. stanowiły one równowartość 56 proc. PKB, czyli o ok. 10 punktów procentowych więcej niż w Hiszpanii, Niemczech i Irlandii.
Większość ze wskazanych wyżej słabych punktów francuskiej gospodarki, zapewne nie spowoduje nagłej, panicznej ucieczki inwestorów z tego rynku. Warto jednak wiedzieć, że drugiej największej gospodarce strefy euro nie brak cech wspólnych z reprezentantami peryferii, co w wielu kategoriach stawia ją w ogonie Europy.
Łukasz Wróbel, Główny analityk, Departament Analiz Rynkowych
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
-
Strefa euro powoli wychodzi z dołka
-
Strefa euro: recesja potrwa dłużej
-
PKB strefy euro jeszcze na minusie
-
Indeks cen żywności pnie się w górę
-
Strefa euro: przed nami stracona dekada
-
Wzrost gospodarczy wyhamował
-
Strefa euro: prognozy 2013
-
Polska gospodarka: ożywienie jeszcze nie teraz
-
Gospodarka światowa i polska w 2050 roku
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)