eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowe › Moda na kredyt mieszkaniowy

Moda na kredyt mieszkaniowy

2005-03-04 00:05

Średnia wieku, w jakim zawieramy małżeństwa, rośnie, a wraz z nią rośnie zamożność młodych par. Jednak do niedawna młodym małżeństwom trudno było ubiegać się o kredyt mieszkaniowy. Niezbędne były dokumenty i zaświadczenia, stała, wieloletnia umowa o pracę i wysokie zarobki. W tej chwili sytuacja na rynku usług finansowych uległa zmianie. Banki walczą między sobą o klientów, co oznacza coraz większą elastyczność ofert. Dzięki temu coraz łatwiej ubiegać się o kredyt, nawet kiedy dopiero zaczyna się karierę.

Przeczytaj także: Kredyt mieszkaniowy - renegocjacja warunków

Jeszcze dwa lata temu na kredyt mogły liczyć wyłącznie osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony. Banki wymagały od nich rocznego lub nawet dwuletniego stażu. Każdy młody człowiek stawiający pierwsze kroki na rynku pracy wie jak trudno jest o etat - najczęściej pracodawcy proponują umowę o dzieło, w najlepszym wypadku na czas określony. Obecnie nawet w tej sytuacji można ubiegać się o kredyt mieszkaniowy. Dzięki zwiększeniu dostępności kredytów mogą się o nie ubiegać już osoby zatrudnione na podstawie umowy o dzieło. Najbardziej liberalne banki wymagają tylko 6 miesięcznego stażu. Umowa na czas określony też nie jest problemem. Najlepiej jeśli jest to druga umowa zawarta z tym samym pracodawcą. Pracownik na pierwszej umowie o ile jest ona odpowiednio "długa" (przynajmniej rok) bez problemu dostanie wieloletni kredyt mieszkaniowy.

- Niektóre banki w ogóle nie wymagają dokumentowania dochodów – mówi Maciej Kossowski, niezależny doradca finansowy z firmy Expander. - Wystarczy oświadczenia kredytobiorcy, że jest w stanie spłacać ratę w danej wysokości. Od pewnego czasu na takie ulgowe traktowanie mogą liczyć osoby wykonujące tzw. zawody zaufania publicznego (np. nauczyciel czy lekarz). Jeden z banków niespełna miesiąc temu zaczął oferować kredyt wszystkim klientom bez konieczności dostarczanie zaświadczeń o zarobkach. Warunkiem jest jednak sfinansowanie mieszkania w 30 proc. z własnych oszczędności.

Banki obecnie są skłonne pożyczać pieniądze nawet na 45 lat, jednak trzeba pamiętać, że adekwatnie do czasu spłaty rosną odsetki, które musimy bankowi zapłacić. Aby rata kredytu była na rozsądnym poziomie, najlepiej wziąć kredyt na 20-25 lat. Kolejnym problemem wartym rozważenia jest waluta kredytu. Najbardziej popularny jest kredyt we frankach szwajcarskich, mimo iż oznacza to, że miesięczna rata nie zawsze musi być w tej samej kwocie. Trzeba pamiętać, że kredyt bierzemy we frankach, ale raty spłacamy w złotówkach, według aktualnego kursu walut. Jednak oprocentowanie takiego kredytu jest znacznie niższe, dlatego wielu klientów decyduje się na takie ryzyko.

- Kolejnym problemem jest kwestia wkładu własnego. Banki pożyczają nawet kwotę w wysokości całej inwestycji, stosując ubezpieczenia niskiego wkładu – mówi M. Kossowski z Expandera. - Ubezpieczenie takie nie jest zbyt kosztowne. Składkę opłaca się najczęściej z góry za 5 lat i wynosi ona ok. 4 proc. brakującego wkładu własnego. Wydawałoby się zatem, że można kupić mieszkanie nie dysponując niemal żadną gotówką. Nie do końca jest to prawdą, z taką transakcją wiąże się wiele dodatkowych kosztów, które niestety będziemy musieli ponieść. Będą to przede wszystkim: taksa notarialna, która sięga 3 proc. ceny mieszkania, prowizja banku (ok. 2 proc.), koszty sądowe (1,5 proc.), ewentualnie podatek od czynności cywilnoprawnych (2 proc.), a jeśli szukamy mieszkania z pomocą agenta nieruchomości także prowizję dla niego (2-3 proc.). Wszystkie te koszty można z reguły "wrzucić" w kredyt; jeśli jednak pożyczamy 100 proc. wartości nieruchomości, wówczas nie mamy już takiej możliwości. Dlatego nawet kupując mieszkanie w całości na kredyt musimy przygotować od 6 do 10 proc. jego ceny na pokrycie dodatkowych kosztów.

Czy taki kredyt ma sens? Rata kredytu jest porównywalna lub niższa od kosztu wynajmu mieszkania. Zadłużone mieszkanie można sprzedać (oczywiście będzie wymagana zgoda banku) z zyskiem. Przede wszystkim atutem nie do odrzucenia jest fakt, że wreszcie jesteśmy właścicielem mieszkania. A biorąc pod uwagę wzrost cen mieszkań w ciągu ostatnich dwóch-trzech lat o kilkadziesiąt procent, można śmiało potraktować kredyt jako inwestycję.

oprac. : Beata Szkodzin / eGospodarka.pl eGospodarka.pl

UOKiK prześwietli PZU Życie

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: