eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › GPW: notowania WIG20 wzrosły o 0,41%

GPW: notowania WIG20 wzrosły o 0,41%

2009-12-29 17:52

Dzisiejsza sesja nie należała do najbardziej emocjonujących ani na naszym parkiecie, ani na rynkach europejskich. Ostatnie dni tak dobrego roku to widać nie czas na szaleństwa.

Przeczytaj także: Cisza przed burzą na rynkach finansowych w końcówce tygodnia

Nie brakowało ich wcześniej, więc można nieco odpocząć. Jednak trochę z zazdrością patrzymy, jak wskaźniki we Frankfurcie i Paryżu na niemal każdej sesji podnoszą poprzeczkę i ustanawiają nowe rekordy. Wypada czekać, aż większy kapitał dostrzeże walory naszej tak bardzo wychwalanej gospodarki, bo bez niego na szczyty będzie nam wejść raczej ciężko. Na razie każdy stroi swoje okna i o innych rynkach nie myśli.

Polska GPW

Po wczorajszej sile naszych indeksów, dziś pozostało już tylko wspomnienie. Ale byki dzielnie broniły swoich zdobyczy, tylko na moment dając zepchnąć indeks największych spółek poniżej 2400 punktów. Handel zaczął się w okolicach poniedziałkowego zamknięcia, a osłabienie trwało przez pierwsze dwie godziny, po czym nastąpił etap odrabiania strat. W przypadku WIG20 zakres zmian nie przekraczał 20 punktów. W pierwszych godzinach trudno było wyróżnić jakąkolwiek spółkę z grona tych największych. Pierwsze wigoru nabrały akcje KGHM, zyskując początkowo ponad 1 proc. i wkrótce podwajając tę stawkę. Podobną skalę zwyżki osiągnęły walory BZ WBK. Niewiele to jednak zmieniło, jeśli chodzi o indeksy, bo jednocześnie zaczęły zdecydowanie tracić papiery PKO i Telekomunikacji Polskiej. Tymi pierwszymi handlowano bardzo intensywnie, obroty przekroczyły 230 mln zł przy spadku kursu o 1-1,7 proc.

Indeks największych spółek zyskał ostatecznie 0,41 proc., WIG wzrósł o 0,62 proc., a mWIG40 o 0,59 proc. Wskaźnik małych firm zwiększył swoją wartość o 0,99 proc. To już druga wzrostowa sesja z rzędu, co może stanowić zapowiedź przełamania przez ten indeks niekorzystnej tendencji. Obroty na rynku akcji wyniosły prawie 1,5 mld zł i były wyraźnie wyższe niż w ciągu poprzednich sesji.

Giełdy zagraniczne

Przebieg wczorajszej sesji za oceanem dość dobrze oddaje chyba nastroje tamtejszych inwestorów. Po mocnym początku i wzroście indeksów do nowych rekordowych poziomów, nastąpiło cofnięcie się byków, a nawet zejście na minusy. Końcówka znów była „fantastyczna”, szczególnie w wykonaniu Dow Jones’a. S&P500 zaś powtarza starą sztuczkę z badaniem kolejnego poziomu. Już drugi raz z rzędu próbuje się on przedrzeć powyżej 1130 punktów podobnie, jak robił to 10, 20 czy 30 punktów niżej. Może za którymś razem się uda, ale takie zachowanie trudno określić jako siłę trendu. Raczej wskazuje na jego wygasanie. Trwająca od początku marca zwyżka zaprowadziła już amerykańskie indeksy tak wysoko, że trudno sobie wyobrazić, by mogła pójść jeszcze dużo dalej. Ale nie takie rzeczy już rynki widziały.

W Azji mieliśmy dziś przewagę wzrostów, ale ich skala była dość skromna. Nikkei, który może pochwalić się imponującym grudniowym rajdem, tym razem zwiększył swoją wartość o zaledwie 0,04 proc. Równie symboliczne zmiany indeksów miały miejsce w Hong Kongu, Malezji i na Tajwanie. W Chinach Shanghai B-Share zwyżkował o 0,14 proc., a Shanghai Composite o 0,72 proc. Wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie spokojnie biły kolejne rekordy, zwyżkując po 0,2-0,3 proc. W Londynie do szczytów daleko, ale FTSE stara się do nich zbliżyć. Dziś rano rósł o 0,3-0,4 proc. Parkiety naszego regionu na tym niezbyt błyskotliwym tle, wypadały bardzo blado. Widać, że wielki kapitał o nich zapomniał. W Tallinie, Rydze i Moskwie indeksy traciły od 0,5 do 1 proc., w Pradze i Warszawie zyskiwały po zaledwie 0,1 proc.. „Liderem” był Budapeszt ze zwyżką sięgającą 0,5 proc. W ciągu dnia działo się niewiele poza tym, że wskaźniki w Pradze i Warszawie dołączyły do grona spadkowiczów. Sytuację poprawił nieco dobry początek handlu za oceanem.

Waluty

Po przedświątecznym osiągnięciu poziomu 1,421 dolara za euro, kurs wspólnej waluty odrabia straty, poszukując jednocześnie poziomu względnej równowagi. Od trzech dni porusza się w przedziale 1,432-1,444 dolara za euro. Dziś wczesnym popołudniem nieznacznie pokonał to górne ograniczenie, po dość dynamicznym ruchu.

Nasza waluta wykorzystała osłabienie „zielonego” wobec euro i po wczorajszej stabilizacji w okolicach 2,888 zł, dziś dotarła do poziomu nieco ponad 2,87 zł za dolara. Z odrabianiem strat wobec wspólnej waluty szło już trochę gorzej i za euro trzeba było płacić około 4,15 zł, ale to i tak 8 groszy taniej niż w najgorszym momencie z połowy grudnia. Frank nie za bardzo chce tanieć. Po wczorajszych dość silnych wahaniach, gdy kurs zmieniał się od 2,775 do 2,79 zł, dziś było nieco spokojniej. Ale o stabilizacji, czy zdecydowanej tendencji nie było mowy. „Szwajcar” na przemian to drożał, to taniał, oscylując wokół 2,79 zł. Pod koniec dnia złoty umocnił się wobec głównych walut o 1-2 grosze.

Podsumowanie

Trudno było spodziewać się dziś jakiegoś przełomu na naszym parkiecie i trudno go wyglądać także w trakcie dwóch ostatnich sesji tego roku. Indeksy zwiększyły swoją wartość, ale nie zmieniło to obrazu rynku. Trochę szkoda, gdy patrzy się jak wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie, nie mówiąc o Wall Street, „usypują” nowe szczyty. Nam do tego jeszcze trochę brakuje, co nie świadczy zbyt dobrze o sile warszawskiej giełdy. Dobre nastroje, panujące w naszym otoczeniu warto było wykorzystać, ale tak się nie stało. Nie oznacza to jednak zaprzepaszczenia szans na jakiś rajd na początku przyszłego roku.

Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.

oprac. : Roman Przasnyski / Gold Finance Gold Finance

Więcej na ten temat: komentarz walutowy, kursy walut, złoty, dolar, euro, funt, jen

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: