eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Carry-trade osłabiły kurs USD/JPY

Carry-trade osłabiły kurs USD/JPY

2007-08-06 09:49

Przeczytaj także: Rynek długu ma mniejszy wpływ na giełdy akcji?


Tym razem jednak cudu nie było. Na dwie godziny przed końcem sesji rozpoczęła się paniczna wyprzedaż, która trwała do jej końca i zabrała indeksom więcej niż dały dwie sesje zwyżki. Bezpośrednimi impulsem dla tej paniki była wypowiedź Sama Molinaro, finansowego szefa Bear Stearns. Powiedział on, że problemy rynku długu mogą mieć gorsze skutki niż spadek indeksów w latach osiemdziesiątych (słynny krach z 1987 roku, kiedy to indeks DJIA przez 3 sesje tracił po kilka procent, a w poniedziałek 19 października spadł o 22,6 proc.) czy pęknięcie bańki spekulacyjnej na przełomie XX i XXI wieku. Jeśli Molinaro ma rację to rzeczywiście sytuacja jest tragiczna. Czyżby odegrał rolę dziecka, które krzyknęło „król jest nagi?”.

Dzisiaj z punktu widzenia kalendarium mamy spokojny dzień. W USA nie dojdzie do publikacji danych makro i raportów kwartalnych ważnych dla rynku spółek, a to nie będzie sprzyjało dużej aktywności graczy. Trudno oczekiwać, że dane o czerwcowych zamówieniach fabrycznych w Niemczech kogoś poruszą. Nie ulega wątpliwości, że inwestorzy na całym świecie będą zastanawiali się, czy Sam Molinaro ma rację. Zagrożenie z rynku długu dotychczas oceniano bardzo różnie. Banki inwestycyjne szacowały je na od 50 do 100 mld USD (o tej ostatniej liczbie mówił Ben Bernanke, szef Fed Bernanke, szef Fed). W telewizji CNBC mówiono w piątek (przed wypowiedzią Molinaro) o 300 mld USD.

Od dzisiaj wśród „gadających głów” pojawią się dwa nurty – część analityków/ekonomistów będzie mówiła, że obawy są zdecydowanie zbyt duże, a część będzie zagrożenie wyolbrzymiała. Pojawią się też bardzo szeroko kolportowane pogłoski o tym, że Fed (być może już w tym tygodniu) obetnie stopy procentowe. Problemem jest jednak to, że nikt (dosłownie nikt) nie zna tak naprawdę rozmiaru zagrożenia, bo nikt nie miał nigdy do czynienia z taką sytuacją (nieco tylko podobna była w latach osiemdziesiątych). Dlatego też najważniejsze jest (na dzień dzisiejszy) nie to, kto ma rację, a jedynie to, w co uwierzą inwestorzy. A tego też nikt nie wie. Dużo niepewności, a jeśli gracze są niepewni to często działają według zasady „when in doubt sell out” (kiedy masz wątpliwości to sprzedawaj). Sytuację pogorszyć mogą automatyczne, komputerowe programy stosowane przede wszystkim przez fundusze hedżingowe. Jeśli wygenerowały został sygnał sprzedaży (a tak według mnie się stało) to na rynek ruszy duża podaż. Widzieliśmy jednak i to (w środę i czwartek), jak szybkie i nieoczekiwane (prawie) dla wszystkich mogą być zwroty akcji. Dlatego też uważam, że stawianie prognozy na dzisiejszą sesję nie ma sensu. Można jedynie powiedzieć, że sytuacja jest niezwykle poważna.

Obóz byków przed arcytrudnym zadaniem

Piątek nasz rynek walutowy rozpoczął od stabilizacji kursów walut. Odzwierciedlało to bardzo dokładnie sytuację panującą na rynku globalnym. Wszyscy też czekali na amerykańskie dane makro. Po ich publikacji rynek nie bardzo wiedział, co robić, bo wzrósł kurs EUR/USD, co naszej walucie powinno pomagać, ale równie mocno spadł kurs USD/JPY, co jej powinno szkodzić. Wybrano rozwiązanie salomonowe – złoty wzmocnił się do dolara i stracił do euro. To dla gospodarki najlepszy możliwy rozwój sytuacji.

oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion Xelion

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: