Dłuższa przecena dolara?

Przeczytaj także: Nerwowy początek tygodnia na rynkach wschodzących

Po południu informacji na rynek dotarło sporo, ale były niejednoznaczne. Indeks ISM dla sektora usług w USA spadł nieco mocniej niż prognozowano, ale nadal utrzymał się nad bardzo wysokim poziomem 60 pkt. Poza tym wiele subindeksów (szczególnie nowych zamówień) wzrosło. To nie były złe dane. Raport Challengera o planowanych w lipcu w USA zwolnieniach pracowników był trudny do zinterpretowania. Ilość planowanych zwolnień spadła w stosunku do czerwca o 7 proc., ale wzrosła w stosunku do lipca zeszłego roku aż o 48 proc. W komentarzach mówiło się, że nieco mniejsza liczba zwolnień w stosunku do poprzedniego miesiąca sygnalizuje, że publikowane w piątek miesięczne dane z rynku pracy będą dobre, ale ja sensu takiej interpretacji tych danych nie widzę. Nie widział ich też rynek obligacji – rentowność spadła. Co prawda na tym rynku korekta się już należała i bez danych makro. Raport o tygodniowej zmianie zapasów paliw w USA był też bardzo niejednoznaczny. Wzrosły zapasy ropy (nieznacznie) i destylatów, ale znacznie spadły zapasy benzyny. Reakcją rynku ropy był wpierw wzrost ceny, ale potem przeważyła chęć do realizacji zysków i ropa staniała. To pomagało rynkowi akcji, ale nie dolarowi, który pozostał bardzo słaby. Zdecydowanie utworzyła się formacja odwróconej RGR zapowiadająca wzrost kursu EUR/USD przynajmniej do 1,25 USD. Trzeba jednak pamiętać, że możliwy jest jeszcze ruch powrotny w kierunku 1,22 USD.

Rynek akcji nie bardzo mógł się zdecydować. Umiarkowanie dobre dane, spadek rentowności obligacji i taniejąca (nieznacznie) ropa zachęcały do kupna akcji, szczególnie, że czekano na piątkowy raport z rynku pracy. Jednak impulsy były nie na tyle duże, żeby zmusić popyt do poważnego działania. Ze strony spółek też dochodziły mieszane sygnały. Mocno drożał Reebok po wyrażeniu zgody na przejęcie przez Adidas-Salomon. Tracił Time Warner I Brocade po opublikowaniu słabych wyników. Zyskiwały jednak po dobrych wynikach Aon i Cigna. W sumie był to remis, a sesja niczego nie rozstrzygnęła. Czekamy na następne impulsy. Teoretycznie, przed danymi makro z USA powinniśmy zobaczyć przygotowawczą zwyżkę, ale trzeba zachować niezwykłą ostrożność. Podawany przez ISEE indeks (stosunek opcji call do put pomnożony przez 100) doszedł do poziomu 272 – zazwyczaj 250 sygnalizuje, że wkrótce rozpocznie się większa korekta.

W czwartek najważniejszym wydarzeniem będzie wynik posiedzenia Banku Anglii. To prawda, że z pewnością bliską stu procentom stopy zostaną obniżone o 25 pb., ponieważ już ostatnie posiedzenie (w dniu ataku terrorystycznego na Londyn) przyniosło zakończenie się głosowaniem 5:4 przeciwko obniżce, a od tego czasu stronnictwo obniżki wzmocniło się. Teoretycznie nie ma to żadnego znaczenia dla kursu euro, ponieważ po pierwsze ECB ma zupełnie inną politykę, a po drugie wszyscy wiedzą jaka Będzie decyzja BoE, ale często takie wydarzenia są doskonałym pretekstem do ruchów na rynkach. Dzień przed danymi z amerykańskiego rynku pracy decyzja BoE może i powinna być pretekstem dla osłabienia euro. Wydaje się, że raport o tygodniowej zmianie ilość noworejestrowanych bezrobotnych w USA będzie miał niezbyt duże znaczenie. Wszyscy już przywykli, że są one nieco większe od 300 tys. i niewiele kogo to już wzrusza. Rynek akcji przed piątkowymi danymi powinien zarówno w Europie jak i w USA zwyżkować.

Na rynku walutowym EUR/USD odwraca trend spadkowy. Przełamał linię pięciomiesięcznego trendu spadkowego i utworzył formację odwróconej głowy z ramionami, co zapowiada wzrost EUR/USD do 1,25 USD. Najbliższy opór na 1,2283 USD. Wsparcie jest na linii szyi na 1,2190 USD.