"krzysztofsf" 9...@l...goog
legroups.com

: O ile na czas wplynelyby ci srodki, zeby uregulowac zobwiazania -
: inaczej byloby to tylko przesuniecie zadluzenia o poltorej miesiaca.

Chyba zawsze jest to przesunięcie.

I to przesunięcie dawałoby ponad ćwierć tysiąca złotych rocznie odsetek mniej.
A skoro miałem ów niechciany debet ponad sześć lat -- jakieś dwa tysiące złotych
bym zaoszczędził. (zmniejszający się debet byłby na dodatek stale tańszy, więc
nie wystarczy pomnożenie 6 i 0.25) Do tego by odeszły karty bankomatowe, które
też kosztowały. No i te nieco ponad dwa tysiące to niemal tyle, ile potrzebowałem,
aby pozbyć się tego debetu, więc być może odeszłyby jeszcze koszty utrzymania
konta przez parę lat i kilka prowizji (po 90 złotych rocznie) za przedłużenie
debetu. :) Na dodatek, gdyby koniec debetu był jakoś widoczny -- zacisnąłbym
pasa jeszcze mocniej, aby szybciej wypaść z prowizji... Ponadto karta byłaby
sama w sobie kredytem, więc mógłbym zrezygnować z konta w Śląskim już wówczas,
gdy jeszcze byłem pod krechą. :)

Albo inaczej -- gdybym w 2004 roku miał kredytową kartę z limitem 2000 złotych,
to bym już wówczas zrezygnował z konta w Śląskim. :) Trzy lata mniej. :) Co
najmniej dwa tysiące złotych bym zaoszczędził. :)

Oczywiście, gdybym wcześniej miał taką kartę -- byłbym jeszcze bogatszy, ale
dopiero od 2004 roku mogłem pomarzyć o spłaceniu debetu. Akurat wówczas
szacowne Państwo polskie wypłaciło mi rekompensatę rządową za niedopłaconą
pracę na uczelni państwowej. :) Potrącono mi kupę szmalu za urlopu bezpłatne
(starczył jeden dzień w miesiącu, aby poleciała rekompensata z całego miesiąca)
a gdy zwalniałem się z pracy w 1989 roku, kazano mi podpisać podanie o urlop
płatny (chyba ponad trzy miesiące) z datą wsteczną. :) (czyli miałem podpisać,
że urlop wykorzystałem) :)

Od jesieni 2002 do wiosny 2003 niedojadałem, bo brakowało mi pieniędzy na jedzenie.
:)

Tak ,,Kościół''

: Ja w KK zatrzymalem sie na poziomie cenowym sprzed ladnch kilku lat
: z pko sa. To co widzialem w bph, potwierdzalo moje zdanie, ze to zabawa
: tyko dla bogatszych

Miałem karty (nieco inne, bo doczepiane do RORu) w ubiegłym wieku i już wówczas
zauważyłem, że są dla oszczędnych, nie dla bogatych. :) Transakcje bezgotówkowe
(płatność w sklepie) były obciążone prowizją w wysokości 1%, ale debet na koncie
był dwa razy droższy, więc przez połowę miesiąca opłacało się płacić kartą kredytową.

Gdy te transakcje zwolniono z prowizji -- KK stały się jeszcze bardziej ciekawe.

: - w sensie takim, ze ewentualne oszczednosci nie pokryja kosztow wyrabiania

Ja w PKO SA miałem kartę za free. Później niestety bank chciał dorobić nieuczciwie,
ale to już inna sprawa. W pierwszym roku karta była za free i należało wypowiedzieć
umowę na czas. Teraz zazwyczaj jest tak samo. :)

: i utrzymania KK.

: Dopiero, gdy BPH zachecilo mnie promocyjna darmowa karta na rok,
: zaczalem porownywac i zobaczylem, ze swiat karciany wyglada inaczej
: niz moje zdezaktualizowane wiadomosci.

A ja smuciłem się, bo w wyobraźni widziałem kolosalne skutki, ale kart mieć nie
mogłem. :)

--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/....