eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiDziś Grecja, jutro Polska › Re: Dziś Grecja, jutro Polska
  • Data: 2015-07-19 00:21:17
    Temat: Re: Dziś Grecja, jutro Polska
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2015-07-18 o 12:03, Chris94 pisze:
    > Dnia Fri, 17 Jul 2015 21:49:15 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >
    >> W dniu 2015-07-17 o 21:44, Chris94 pisze:
    >>> Dnia Fri, 17 Jul 2015 21:29:52 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >>>
    >>>>> Wyjaśnisz, co to za "wskaźnik" masz na myśli?
    >>>>> Bo wskaźników mogą być tysiące, ale nie domyślam się o który akurat Ci
    >>>>> chodzi.
    >>>>
    >>>> Ten sam, na podstawie którego określa się oprocentowanie naszych
    >>>> kredytów (typu WIBOR).
    >>>
    >>> Ale tego typu wskaźniki zawsze maja problem z nadążaniem za zmianami
    >>> kursów. Chyba, żeby go aktualizować 2 razy dziennie, to wtedy może by
    >>> nadążył :)
    >>
    >> Ale po co mają podążać za zmianą kursów? Przeliczenie kredytu jest tylko
    >> jednorazowe.
    >
    > Chodzi o zmianę kursu drachmy do EUR, wywołaną dodrukiem pieniądza przez
    > grecki rząd.

    To jest nieistotne, ponieważ ten dodruk będzie w przyszłości, a
    przewalutowanie kredytu w jednym, początkowym dniu.

    > Zakładamy, że w momencie wprowadzenia nowej waluty wszystkie kredyty w
    > EUR zostaną przeliczone na drachmy według kursu 1:1 i - zakładając, że
    > grecki rzad jest pełen dobrych chęci i nie ma zamiaru drukować pieniądza
    > bez pokrycia - zostanie ustalone ich oprocentowanie na poziomie podobnym
    > do kredytów w EUR.

    Stała stopa procentowa? Raczej nie - pewnie jakiś "wskaźnik rynkowy
    kosztu pieniądza + marża".


    > W momencie wystąpienia problemów finansowych, rząd zacznie jednak masowo
    > drukować drachmy tak jak Jaruzelski złotówki, a jej kurs zacznie pikować
    > na dół na łeb, na szyje.

    Spadek kursu nie ma już znaczenia, skoro kredyt został przewalutowany na
    drachmy.

    > Przypominam, że za czasów komuny oficjalny kurs zł wynosił coś ok. 4
    > PLZ/USD, podczas gdy przez większość tego okresu dolar na czarnym rynku
    > kosztował ok. 100 zł,

    Niepotrzebnie zakładamy, że tutaj będzie jakiś kurs "czarnorynkowy" oraz
    oficjalny. A nawet jeśli - no to kupujemy na potęgę EUR po oficjalnym
    kursie i zaraz sprzedajemy po czarnorynkowym. Operację powtarzać aż do
    bankructwa tego, kto te "legalne" kursy ustala.



    > a gdy Jaruzelski rozpoczął masowy dodruk
    > banknotów, to dolar drożał nawet o tysiąc złotych dziennie, dochodząc do
    > 13.000 PLZ!
    > Czy uważasz, że w tej sytuacji jednorazowe przeliczenie kredytów
    > dokonane na przy wprowadzaniu nowej waluty oraz jakikolwiek wskaźnik
    > typu WIBOR jest w stanie załatwić sprawę?
    >

    Porównujesz nieporównywalne. W PRL kurs "czarnorynkowy" nie wynikał z
    tego, że istniał jakiś "legalny" rynek zakupu walutami - on właśnie *nie
    istniał*, bo zwykły człowiek kupić walut po legalnym kursie nie mógł.

    W wariancie greckim zakładam, że *nie będzie* czegoś takiego jak
    *legalny, oficjalny* kurs. Będzie po prostu kurs rynkowy (dla Ciebie -
    "czarnorynkowy") - czyli tak jak to jest w rzeczywistości - wyliczamy
    jakąś średnią "po ile sobie ludzie sprzedają" i na tej podstawie
    wyliczamy kurs.

    Kurs jest pochodną tego, po ile sobie ludzie sprzedają, a nie: "ludzie
    sprzedają sobie po tyle, po ile ktoś ustalił kurs".

    Mylisz skutek z przyczyną.

    --
    Liwiusz

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1