Dokonałem epokowego odkrycia! Porównując oferty różnych Banków patrzyłem na
marżę i oprocentowanie. Zupełnie pominąłem kwestię tabeli kursów na
podstawie której wylicza się kwotę kredytu w walucie i kwoty spłat. A
stanowi to nawet 40% kosztu kredytu!
Na przykład: kredyt 100.000 na 5 lat na 2,5% w CHF: koszty odsetek wyniosą
6350 złotych. Jeżeli zaś różnica między kwotą zakupu a kwotą sprzedaży
waluty jest (np. w PKO) 0,11 PLN, to daje to 4400 PLN prowizji Banku na
różnicy kursowej! A więc do spłaty będzie 110 750 złote. Są jednak Banki
gdzie tabela kursowa nie jest aż tak wyżyłowana i różnica w kursie
kupna/sprzedaży jest jakieś 0,05 PLN, co i tak daje sporą kwotę, ale jednak
nie tak dużą.

Innymi słowy: prowizja, oprocentowanie i _różnica kursowa_ - to trzeba brać
pod uwagę.
(Z tą epokowością odkrycia to oczywiście żart, chciałem po prostu zwrócić
uwagę wszystkich tych którzy chcą - tak jak ja - brać kredyt walutowy, bo o
tym za rzadko się mówi).

Netgater