On 27 Sty, 11:20, SQLwiel <n...@c...pl> wrote:
>
> Nie mylcie przekazu pocztowego (do odbioru przez wylegitymowaną osobę w
> formie gotówki wypłaconej przez listonosza lub panienkę w okienku) z
> przelewem, który kosztuje 2,50 od nie-wiem-kiedy, a tym bardziej z
> gotówką przesłaną listem (bo tylko wtedy ktoś to mógł ukraść).
> Przekaz mógł dojść "po terminie", bo świstek od przekazu idzie jak list,
> fizycznie. I (chyba?) za to jest odszkodowanie.
> Kwota przekazu oczywiście "zginąć" nie mogła i zostanie/ła albo
> doręczona, albo oddana nadawcy.
>

Rozumiem, ze znasz ta sprawe albo specyfike dzialania poczty? Co sie
dzieje, jak zaginie ten swistek o ktorym piszesz? Poczta bedzie
wiedziala, do kogo dostarczyc kase, albo komu ja zwrocic?
Ja znam ta sprawe tylko z powyzszego artykulu i zrozumielem, ze
klientaka nadala przekaz na kwote 95pln, a otrzymala zwrot 25PLN +
5PLN zwrotu kosztu nadania.

MK