eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiNadmierne wydatki spowodowane kartę kredytową › Re: Nadmierne wydatki spowodowane kartę kredytową
  • Data: 2018-12-31 12:40:00
    Temat: Re: Nadmierne wydatki spowodowane kartę kredytową
    Od: Piotr Gałka <p...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2018-12-28 o 22:58, Dawid Rutkowski pisze:
    > W dniu piątek, 28 grudnia 2018 21:34:21 UTC+1 użytkownik Piotr Gałka napisał:
    >
    >> Skutek - tej nocy wstrzymaliśmy całkowicie sprzedaż i zezłomowaliśmy
    >> cały magazyn. Pierwsze wyroby zaprojektowane i przebadane pod kątem CE
    >> mieliśmy dopiero 3 miesiące później. Ale to były dopiero pojedyncze nowe
    >> typy (do 30 jeszcze daleko).
    >
    > Hmm, to taka deklaracja zgodności bez żadnych badań to jest późniejszy wynalazek?
    Chyba że wiedzieliście, że produkty nie mają szans tego CE spełnić. Brrr, ale w takim
    razie co to były za urządzenia (tzn. jakże tragicznej jakości, czy wręcz
    niebezpieczne dla użytkowników)?
    >

    Wtedy dyrektywa EMC nie przewidywała wykonania dokumentacji w której by
    się udowadniało jej spełnienie na podstawie "innych dowodów" niż
    zastosowanie normy zharmonizowanej.
    Teraz już nie powiem dokładnie na podstawie czego, ale śledząc od 2002
    forum IEEE:EMC-PSTC (wtedy to jeszcze była zamknięta lista mailowa)
    miałem silne przekonanie, że sądy europejskie interpretują zastosowanie
    normy jako wykonanie wszystkich pomiarów mających zastosowanie do danego
    wyrobu a nie tylko "zastosowanie" podanych w normie limitów w postaci
    nie podpartej niczym deklaracji producenta. Po roku od wejścia do Unii
    byłem na jakimś szkoleniu prowadzonym przez kogoś z Inspekcji Handlowej.
    Tam się dowiedziałem, że w ciągu roku wykryli chyba ponad 1700
    przypadków niespełnienia zasadniczych wymagań dyrektywy: skoro w
    dyrektywie jest napisane, że znak CE ma być trwale naniesiony, to jak
    daje się zetrzeć to znaczy, że zasadnicze wymagania dyrektywy nie są
    spełnione. Ja powiedziałem, że to jakaś paranoja, że według mnie
    niespełnienie zasadniczych wymagań (dyrektywy LVD) to czy urządzenie
    może człowieka zabić, a nie, że znaczek da się zetrzeć lub ma
    nieprzepisowe rozmiary. Ale się dowiedziałem, że nikogo nie obchodzi jak
    ja to rozumiem i że ważna jest oficjalna interpretacja, a ona jest
    właśnie taka. Ktoś z sali zapytał czy nakładają za to mandaty. Nie bo to
    nie podlega pod mandat. Wszystkie te sprawy są już w sądzie.
    Opisałem to (tam było więcej kwiatków) na pl.misc.elektronika jako "CE
    Horror", a kilka lat później znalazłem mój tekst oprawiony w ramki na
    ścianie jednego z labów EMC :)

    Obecnie dyrektywa EMC pozwala wystawić deklarację CE pod warunkiem, że
    wykonało się dokumentację zawierającą "inne dowody". Ale nie mam pojęcia
    jakie to muszą być dowody, aby nie mogły zostać zakwestionowane.

    W międzyczasie np. dyrektywa RoHS zaczęła być wymagana przed
    wystawieniem deklaracji CE a jedyną znaną mi metodą uzyskania
    domniemania jej spełnienia jest zastosowanie jedynej zharmonizowanej z
    nią normy, a jak się w tę normę wczytać to zastosowanie jakiegokolwiek
    elementu (np. rezystora) wyprodukowanego poza Unią (zazwyczaj w Chinach)
    wymaga zawarcia w dokumentacji _przekonujących_ dowodów dlaczego zaufało
    się deklaracji RoHS wystawionej przez danego producenta.

    Obecnie deklaracja bez badań dotyczy według mnie bardzo małej grupy
    urządzeń. Wystarczy, aby urządzenie miało w sobie cokolwiek radiowego
    aby wymagało zastosowania dyrektywy RED (dawniej R&TTE) a ta nie
    przewiduje domniemania zgodności na podstawie innych dowodów niż
    zastosowanie normy zharmonizowanej. A co obecnie nie ma w sobie radia.
    Czytnik kart zbliżeniowych (choć to jest coś działającego na kilka
    centymetrów) też podlega pod dyrektywę radiową.

    A te urządzenia wtedy nie były niebezpieczne, tylko dla większości z
    nich sprzedaż była na tyle niewielka, że wykonanie badań EMC (coś rzędu
    6k na urządzenie) nigdy by się nie zwróciło. O kilku innych wiedziałem,
    że nie przejdą badań (kilka różnych programatorów/emulatorów EPROM,
    EEPROM, GAL) bo podanie ESD na podstawkę przeznaczoną do wkładania
    programowanego elementu zawiesi je. A to, że wystarczy w takiej sytuacji
    pstryknąć wyłącznikiem i można normalnie dalej z nich korzystać jest nie
    akceptowalne przez normę. To były projekty z lat 1988..1993 gdy nie
    miałem bladego pojęcia o EMC.
    Naszą główną ofertą wtedy był system kontroli dostępu w którym do
    komunikacji na odległości do 1200m zastosowałem pętle prądowe pół-duplex
    (najtańsze rozwiązanie zapewniające izolację galwaniczną). W takiej
    pętli przy komunikacji w jedną ze stron występuje na linii sygnał
    napięciowy o amplitudzie prawie pełnego zasilania - w naszym przypadku
    12V. Policzyłem jego harmoniczne i mi wyszło, że przy 150kHz (początek
    zainteresowania normy EMC) prawdopodobnie przekroczony zostanie limit
    (kilka mV). Nie miałem wtedy pojęcia jak dokładnie przeprowadza się
    badania. Obecnie już wiem, że spokojnie spełniły by wymagania, bo moje
    wyliczenie dotyczyło najgorszego przypadku (ciągłe nadawanie prostokąta)
    a taki sygnał podczas badania się nie zdarza. System to wiele urządzeń i
    nie zdecydowaliśmy się na wykładanie kasy na zbadanie ich wszystkich,
    przy niepewnym wyniku. Stąd decyzja, że na szybko robimy nową wersję
    systemu, opartą o RS485, którą i tak mieliśmy w planach.
    P.G.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1