Dnia Thu, 4 Oct 2007 04:27:28 +0000 (UTC), Kamil Jońca napisał(a):

>> Uważam, że o wiele bardziej prawdopodobne jest, że ktoś obcy skorzysta z
>> mojego komputera, niż że złapię keyloggera.
>> Wystarczy, ze syn zaprosi kolegów żeby sobie wspólnie pograć, a oni w
>> ramach eksperymentów przeleją wszystkie oszczędności na konto zakładu
>> energetycznego.
>
> Przy obecnych cenach komputerów, to ja jednak raczej kupiłbym synowi
> "dedykowany" komputer. Nie robisz tak ? To masz dość wybiórcze podejście
> do bezpieczeństwa.

Oczywiście że kupiłem, ale to wcale nie jest żadną gwarancją, że pod
moją nieobecność ktoś obcy nie skorzysta z mojego komputera.

>> Albo inna sytuacja: awaria komputera, komputer nie chce się zabootować
>> (nikt takiej ewentualności nie może wykluczyć).
>> Oddaję komputer do jakiegoś serwisu, ktoś tam przywraca komputer do
>> życia i przy okazji ma nieograniczony dostęp do wszystkich moich
>> oszczędności.
>
> I tu spokojnie można zakład pozwać o odszkodowanie.

Taak?
W tydzień po naprawie znikają Ci wszystkie środki z konta.
Jaki masz dowód na to, że konto spruł Ci pracownik serwisu?
Adwokat właściciela serwisu zabiłby Cię śmiechem!

>> Nie mówiąc o zmianie twardego dysku na większy - ile osób pamięta o tym,
>> by skutecznie wyczyścić twardy dysk przed sprzedażą?
>>
> Skąd wiesz, że to są akurat Ci co zapamiętują sobie hasła w
> przeglądarce? Robiłeś badania?

Czy Ty potrzebujesz aż badań, żeby dojść do konkluzji, że nałogowy
alkoholik posiadający samochód będzie jeździł samochodem po pijaku?
Przecież nawet zakładając, że nie ma *żadnej* korelacji pomiędzy
zapisywaniem krytycznych danych na dysku, a brakiem dbałości o
bezpieczeństwo danych, to jeśli ktoś nie zapisujący haseł na dysku
sprzeda swój dysk bez czyszczenia, to nic się nie stanie, w odróżnieniu
od przypadku osoby zapisującej na dysku hasła do banku.

--
Pozdrowienia,
Krzysztof