... a być może już nim jest ;)

Na koniec listopada zgłosiłem reklamację transakcji kartę debetową.
Dowiedziałem się że okres oczekiwania dla karty to 60 dni. Kilka dni temu
zadzwoniłem co tam słychać. Dowiedziałem się, że te 60 dni to jest 'dni
roboczych'. To już mnie zastanowiło, no ale trudno. Dzisiaj mija 60 dni
roboczych i co? Dzwoni do mnie ten półbank i informuje, że muszę wypełnić
jakiś formularz (prawdopodobnie do chargeback), który mi prześle. Lekko
się zirytowałem i pytam Pani czy na to potrzebowali 60 dni roboczych?
Pani oczywiście, że to nie ona i tylko taki ma task. Ja mówię, że
rozumiem ale skoro mają czas na ustosunkowanie się do reklamacji, to
wypadło by się stosować. Na to Pani mi, że oni mają czas "niezwłocznie
jak to możliwe". Hmmm tu już mnie rozłożyła. Podziękowałem i poprosiłem o
formularz.
Z moich dotychczasowych kontaktów to zawsze było to 60 dni (na pewno nie
roboczych) i wiadomo, że mogło się deko przedłużyć. Tutaj jednak
wychodzi, że jak się zbliżał termin 60 dni to ktoś w końcu zobaczył czego
dotyczy ta reklamacja. To są procedury półbanku, jak nic ;)



--
xbartx