Spadła wartość transakcji insiderów

Przeczytaj także: Polska: dziś produkcja przemysłowa

PROGNOZA GIEŁDOWA

Słaba końcówka w Stanach, która zniwelowała cały wzrost na otwarciu (obserwowany w Warszawie jeszcze w czasie trwania sesji u nas) jest oczywiście rozczarowaniem dla rynku. Rozczarowaniem widocznym już na giełdach azjatyckich.

GPW zapłaci dodatkową cenę za ostatnią stagnację na poziomach powyżej 3100 pkt - nie udało się pokonać szczytu z ubiegłego tygodnia, a popyt nie wyglądał najlepiej. To deprymuje i zapewne niejednego inwestora skłania do odłożenia decyzji "na potem".

Zatem na otwarciu zobaczymy spadek cen. Pierwszym wsparciem będą dołki z poniedziałku i wtorku (3060-3070 pkt), kolejne jest o 40 punktów niżej (dołek z piątku). Warto obserwować obroty. Ich wzrost w czasie spadków może dać przewagę sprzedającym na dłużej niż na jedną sesję.

WALUTY

Nawet dolar nie może spadać bez końca. Po ośmiu kolejnych sesjach spadku wobec euro dziś rano mamy lekką korektę tego ruchu - jedno euro wyceniane jest na niecałe 1,47 USD. Do znudzenia można jednak powtarzać, że dopóki kurs euro nie wyjdzie powyżej 1,49 USD, albo nie spadnie poniżej 1,44 USD, wszelkie ruchy pomiędzy tymi poziomami nie będą miały większego znaczenia w trendzie średnioterminowym.

Jen umacnia się dziś o 0,2 proc. do dolara i o 0,4 proc. wobec euro. To oczywiście nie jest dobry układ dla złotego - dolar drożeje rano do 2,44 PLN, euro do 3,587 PLN, a frank do 2,226 PLN.