eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Europa czeka na giełdy amerykańskie

Europa czeka na giełdy amerykańskie

2007-11-23 10:15

Bez przewodnika stada, czyli giełd amerykańskich, inwestorzy w Europie zdecydowanie w czwartek nie wiedzieli, co mają robić. Indeksy od rana rosły napędzane wynikami kwartalnymi spółek i chęcią kupna przecenionych akcji. Jednak już po godzinie zaczęły spadać przechodząc na minusy, po czym przed południem znowu zmieniły kierunek.

Przeczytaj także: Giełdy europejskie i azjatyckie: indeksy spadały

Widać było kompletny brak zdecydowania, co nie mogło dziwić. W końcu przeważyła jednak chęć zapolowania na odbicie w USA. Pomagał graczom wzmacniający się dolar (korekta, która szybko się zakończyła) i spokój na rynku USD/JPY. Indeksy wzrosły, ale nie miało to żadnego praktycznego znaczenia.

Na naszym rynku walutowym w czwartek panował kompletny marazm, ale kursy walut nieznacznie wzrosły. Gracze niespecjalnie chętnie reagowali na korekcyjny spadek kursu EUR/USD – może trochę żwawiej na późniejszą zmianę kierunku. Nie widać też było reakcji po publikacji protokołu z ostatniego posiedzenia RPP. Wyczytać tam jednak można, że członkowie Rady byli podzieleni. Nie wiem jednak, jaki był układ sił. Część członków chciała podwyżki twierdząc, że „w perspektywie kilku kwartałów Polska przestanie spełniać kryterium inflacyjne z Maastricht”, ale część twierdziła, że „aprecjacja kursu złotego ogranicza ryzyko wzrostu inflacji i że dla perspektyw inflacji istotny będzie dalszy rozwój sytuacji na rynku walutowym”. Zwracano również uwagę na symptomy osłabienia gospodarczego. Nie można z tego protokołu wyciągnąć wniosków pozwalających na postawienie prognozy odnośnie decyzji Rady w przyszłym tygodniu. Jedno można jednak stwierdzić: RPP nie ogranicza się do inflacji, ale patrzy również na kurs walutowy i sytuację gospodarczą. To właściwy kierunek.

Dzisiaj zostaną opublikowane dane o polskiej inflacji bazowej, ale nie będą one miały większego wpływu na zachowanie rynku. Warto się jednak im przyglądnąć, bo gdyby inflacja bez żywności i paliw wzrosła dynamicznie to sygnalizowałoby, że presja inflacyjna szybko rośnie, a to zwiększy skalę podwyżek stóp (szkodząc gospodarce). Jednak o kierunku kursów zadecyduje przede wszystkim to, co będzie się działo na rynku EUR/USD, a tam nadal powinien panować marazm.

GPW w czwartek wiernie naśladowała ruchy indeksów na pozostałych giełdach europejskich. Indeksy rozpoczęły sesję od wzrostu, potem nastąpił szybki spadek (nadal najsłabszy był sektor mniejszych spółek), a przed południem indeksy były już powyżej poziomu środowego zamknięcia. Szkodził indeksowi WIG20 spadek ceny akcji KGHM (tania miedź), a szczególnie pomagał wzrost kursu spółek medialnych (liderem była Agora). W tym okresie najlepiej zachowywał się indeks MWIG40. Nic dziwnego – mocno wyprzedany rynek już dawno wręcz krzyczał o korektę, a jeśli sprężynę się mocno dociśnie to tym mocniej odbija. W drugiej połowie sesji do liderów dołączyły też banki i los sesji był już przesądzony. Warto podkreśli, że drugi dzień z kolei spory był obrót, co sygnalizuje, że fundusze bardzo poważnie myślą o rajdzie św. Mikołaja.

Dzisiaj europejskie indeksy powinny zacząć sesję zwyżką (widać było optymizm, bo rano mocno rosły kontrakty na amerykańskie indeksy), ale pojawiła się jednak wątpliwość. W nocy kurs EUR/USD gwałtownie wzrósł przekraczając 1,49 USD, a USD/JPY gwałtownie spadł (poniżej 108 jenów). W sytuacji, kiedy Amerykanie świętowali, a Japonia dzisiaj to robi, rynek jest bardzo płytki i łatwo o nieracjonalne ruchy, ale te akurat są niepokojące. Zakładam, że po wejściu do gry Europejczyków, a potem Amerykanów, trend na USD/JPY się odwróci, ale jeśli się mylę to zamykanie pozycji carry trade zaszkodzi ceno surowców oraz indeksom giełdowym.

Piątek jest kolejnym specyficznym dniem. Nie należy oczekiwać większych, a z pewnością nie trwałych, reakcji po publikacji wstępnych indeksów PMI pokazujących jak rozwija się sektor usług i produkcyjny w strefie euro. Wszyscy wiedzą, że dzisiaj jest tzw. „Czarny Piątek”, czyli oficjalny start sezonu świątecznych zakupów w USA. Po pobudce w USA Amerykanie rzucą się do sklepów i głównym tematem komentarzy będzie długość kolejek i wielkość oczekiwanych zysków. Europejczycy będą kończyli sesję na długo przed szczytem opublikowania poważnych statystyk (zresztą te pojawią się tak naprawdę w niedzielę). Wydaje się jednak, że nastroje będą tak świąteczne, że trudno będzie powstrzymać się od kupna akcji. Podobnie powinna wyglądać sytuacja w USA, gdzie sesja kończy się dzisiaj o 3 godziny wcześniej.

Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.

oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion Xelion

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: