eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAnalizy i komentarze › Korekta w USA może się przedłużyć

Korekta w USA może się przedłużyć

2007-05-02 11:04

Poniedziałkowy handel na rynkach światowych miał dosyć zaskakujący przebieg. I nie chodzi nawet o rynek surowców, walut, czy akcji europejskich, ale o to, co działo się na giełdach amerykańskich.

Przeczytaj także: GPW: realizacja zysków przed długim weekendem?

Raporty makroekonomiczne były bardzo różnicowane, ale wydawało się, że nie będą miały (jak zwykle ostatnio) żadnego wpływu na to, co będzie się działo na rynku. Spójrzmy jednak na to, jakie były i co sygnalizowały. Wydatki Amerykanów wzrosły zdecydowanie mniej niż oczekiwano, bo tylko o 0,3 proc,, ale przychody rosły szybciej od oczekiwań (0,7 proc.). Wszyscy wpatrywali się jednak w bazowy wskaźnik wydatków osobistych (PCE). Okazało się, że tan tak mocno obserwowany wskaźnik nie wzrósł (oczekiwano wzrostu o 0,1 proc.). To szczególnie mocno ucieszyło inwestorów europejskich, więc indeksy zakończyły sesję zwyżką.

Nikt specjalnie nie przejął się tym, że publikowany prawie 1,5 godziny później indeks Chicago PMI (pokazujący, jaka jest sytuacja w regionie) gwałtownie spadł (do 52,9 pkt. z 61,7 pkt. miesiąc wcześniej), ani tym, że wydatki na konstrukcje budowlane wzrosły tylko o 0,2 proc. Nawet się temu nie dziwię, że nie było reakcji. W pierwszym przypadku trudno o większą reakcję skoro indeks z miesiąca na miesiąc pokazuje kompletnie różną sytuację w gospodarce, a jeśli chodzi o wydatki na rynku budowlanym to przecież spodziewał się, że będą słabe skoro problem rynku nieruchomości ciągle się utrzymują.

Wydawało się więc, że rynki zachowają się jak zawsze od wielu sesji – raporty spółek lekko podniosą indeksy. Tak zakładali inwestorzy europejscy. I pomylili się. Do godziny 20.00, czyli na dwie godziny przed końcem sesji, indeksy lekko rosły lub testowały poziom piątkowego zamknięcia. Nic ciekawego się nie działo. Od tego momentu rozpoczęła się wyprzedaż, której tempo zwiększyło się pod koniec sesji. Podobno wyprzedaż rozpoczęły automatyczne programy komputerowe. To bardzo prawdopodobne, bo nie było żadnego innego powodu.

We wtorek, kiedy większość giełd europejskich pauzowała z powodu święta 1 maja, w USA gracze nie bardzo wiedzieli, w jakim poprowadzić indeksy. Dane makro były bardzie zróżnicowane niż w poniedziałek, ale też niewiele można było znaleźć w nich pozytywnych elementów.

Co prawda indeks ISM dla sektora przemysłowego wzrósł z 50,9 do 54,7 pkt., czyli oddalił się od granicy rozdzielającej recesję od rozwoju, ale ciągle trzeba pamiętać o tym, że ten segment to mniej niż 20 procent całej gospodarki. Poza tym subindeks cenowy gwałtownie wzrósł (z 65,5 do 73 pkt.) sięgając poziomu najwyższego od sierpnia 2006 roku. Takie dane były jednoznacznie dobre dla dolara i niejednoznaczne da akcji, bo sygnalizowały, że inflacja rośnie. Bardzo złe dane opublikował NAR (stowarzyszenie pośredników). Indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym spadł w marcu aż o 4,9 proc. (oczekiwano wzrostu o 0,7 proc.) do poziomu najniższego od marca 2003 roku.

Te dane ostatnie były w oczywisty sposób złe zarówno dla akcji jak i dla dolara, ale na rynku walutowym przeważyła chęć zrealizowania zysków, więc gracze potraktowali raport ISM jako ten bardziej istotny. Kurs EUR/USD spadł, co zaszkodziło złotu i ropie. Pretekstem dla dwuprocentowego spadku ceny ropy była poniedziałkowa informacja zgodzie Iranu na podjęcie rozmów o sytuacji w Iraku.

 

1 2 3

następna

oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion Xelion

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: