Fundusze sprzedawały akcje w grudniu

Przeczytaj także: Krótkoterminowy potencjał do wzrostów wyczerpany

PROGNOZA GIEŁDOWA

Pomyślna końcówka notowań na giełdach w Nowym Jorku, wzrost cen ropy i miedzi, a także dobre zachowanie rynków wschodzących w Azji i Ameryce Południowej, są bez wątpienia czynnikami sprzyjającymi dalszym wzrostom w Warszawie.

Początek notowań powinien przebiegać więc po myśli posiadaczy akcji, jednak wyżej możemy zobaczyć bardziej aktywną podaż, w miarę jak WIG20 będzie zbliżać się do 3500 pkt. Wprawdzie wczoraj analitycy BZ WBK opublikowali prognozę, z której wynika, że WIG20 może wzrosnąć do 3700 pkt, ale do końca roku, a nie do końca stycznia.

Trzeba też pamiętać, że odbicie w USA było dość rachityczne, a i pretekst do niego był nieszczególny. Zaledwie dzień wcześniej, wzrost cen ropy miał być argumentem za pozbywaniem się akcji, wczoraj pozwolił zaś na wzrost indeksów.

Wprawdzie siła naszego rynku z ostatnich dni jest imponująca, ale ten okres nie musi trwać wiecznie. Wsparcie dla WIG20 to strefa 3340-3370 punktów.

WALUTY

We wtorek inwestorzy z całego świata bardzo chętnie kupowali euro, ponieważ ich zdaniem ostatnie dane statystyczne zmuszą Europejski Bank Centralny do, co najmniej dwóch, podwyżek stóp procentowych przed końcem półrocza. Euro było wczoraj najdroższe wobec jena w całej historii wspólnej waluty, natomiast wobec dolara było najdroższe od dwóch tygodni.

Umocnienie euro na rynkach międzynarodowych spowodowało osłabienie walut w naszym regionie, choć warto w tym momencie przypomnieć, że wcześniej wzrost euro przekładał się zwykle na umocnienie złotego. Tym razem sytuacja jest odwrotna, co można odczytać jako wykorzystywanie każdego pretekstu do sprzedaży złotego. Wczoraj za euro płacono 3,88 PLN, a za dolara 2,98 PLN i dziś rano te kursy się utrzymują. Frank wyceniany jest na 2,40 PLN.