Znajoma wziela w 2002 roku kredyt w Lucasie. W 2003 roku otrzymala
atrakcyjna oferte z Citi (w miare nisko oprocentowana jak na
ich standarty). Postanowila wiec splacic Lucasa. Tak zrobila,
splacila nalezna kwote wyliczona w oddziale przez pracownika.
Potwierdzenie zamkniecia rachunku miala otrzymac poczta.

Po kilku dniach przyszlo pismo, by doplacic 360 pln w ramach
wyrownania calej naleznosci, ze splata tej sumy rachunek zostanie
zamkniety. Wplata miala byc dokonana na rachunek kredytu w Lucasie
(ten, ktory do tej pory byl do niej przypisany). Znajoma dokonala
przelewu przez telefon (CitiPhone) i zapomniala o calej sprawie.

Minely 2 lata.

Dzwoni do niej telefon, przedstawia sie jakas mila Pani z Centrali
we Wroclawiu (niby LUCAS), informujac o niesplaconych 6sciu ratach.

Znajoma prosi o niezawracanie dupy przez telefon, lecz o przyslanie
informacji na papierze. Jednoczesnie dzwoni do Citi, poprosic o podanie
danych nt. ostatnich transakcji do Lucasa. Poniewaz sa to dane sprzed
2 lat a obsluga CP ma dostep jedynie do rocznej historii transakcji,
zamowiona lista operacji zostaje po jakims czasie przedstawiona jej
na pismie.

I teraz najciekawsze...

Okazuje sie, ze ostatni przelew (ta doplata 360 pln) nie doszedl,
zostal odrzucony przez LUCAS (okazalo sie ze rachunek nie byl aktywny)
i wrocil zaksiegowany na rachunek Citi. Ani nikt z obslugi telefonicznej
Citi ani nie powiadomil wlascicielki, ani ona nie przeglada kazdego
wyciagu skrupulatnie. Tymczasem na dzien dzisiejszy, wg tego co
powiedziala jej kobita z LUCASA, winna jest splaty co najmniej
6 rat kredytu (ponad 3K zł) - czy mozliwe aby niedoplata 360 pln
wygenerowala taka kwote?.

Zadne oficjalne pismo od LUCASA nie przyszlo.

Co mam dziewczynie doradzic? W sumie nie bardzo wie jak sie ma zachowac
w stosunku do jednego i drugiego banku w takiej sytuacji, o ile sie
okaze ze LUCAS faktycznie ma roszczenia a uniemozliwil jej splate
kredytu przez wczesniejsze zamkniecie rachunku (paranoja?) - no i jak
to udowodnic?

--
tomek nowak
http://rezist.com