> Na dystrybutorze nie zauważyłem karki iż chwilowo nie akceptują kart, a nie
> miałem żadnej gotówki. Kasjerka zgodziła się na to iż pojadę do bankomatu i im
> dowiozę kasę. Ale czy zawsze można liczyć na takie zaufanie to nie wiem.

Ale miałeś szczęście... ja raz zabrałem ze sobą tylko electronkę - podjechałem
do BP (w którym od zawsze tankowałem). Nalałem benzyny za jakieś 150 PLN - i
niestety (mimo, że miałem sporo kasy na koncie, 0 blokad, etc) transakcja nie
została autoryzowana <terminal pekao - rozumie się samo przez się - ale dla
obsługi nie jest to takie oczywiste :-))>. Chciałem zostawić Pani dokument i
pojechać do bankomatu wypłacić gotówkę (w portfelu miałem zaledwie 50 złociszy)-
potrzebowałem na to 10 minut, bo najbliższy bankomat miałem jakieś 2 km
dalej... chyba nie budziłem zaufania bo Pani zawołała b. szerokiego faceta, z
którym nie było tak łatwo (mimo, że mam prawie 2 metry to przy nim wyglądałem
jak mrówka przy słoniu). Gość chyba nie był z tego świata bo chciał, żebym
zostawił mu kluczyki od auta - o innym zastawie nie chciał słyszeć. Ostatecznie
zostawiłem mu kilka rzeczy przewyższających znacznie kwotę tankowania i
pojechałem autem do bankomatu (padał deszcz - więc nie uśmiechało mi się
drałować na nogach). Po 10 minutach przywiozłem kasę. Jak na początku napisałem
na tamtej stacji "tankowałem" teraz wolę jeździć na STATOIL kolo domu (tam
przynajmniej nie stoję długo w kolejce i nigdy nie miałem problemu z płaceniem
kartą). Punkty z partnera oddałem na pajacyka - choć wolałbym oddać na
szkolenie tego dużego pajaca.
odz

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl