eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiKolejny wyrok - mBank musi oddać › Re: Kolejny wyrok - mBank musi oddać
  • Data: 2016-05-01 05:51:03
    Temat: Re: Kolejny wyrok - mBank musi oddać
    Od: janek z pola <a...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    witek wrote:

    > On 4/29/2016 11:33 AM, Krzysztof Halasa wrote:
    >> No nie, bez przesady. Jasne że skaner QR kodu.
    >> Nie musi być zresztą szyfrowania - wystarczy podpisanie przez bank.
    >
    >
    > tak zupełnie obocznie mi sie przypomnialo.
    >
    > Wyobrazacie sobie bezpieczny internet bez loginów i haseł?
    > Wliczając w to dostęp do bankowosci rowniez bez loginów i haseł.

    Nie chce mi się oglądać tego filmu, co wkleiłeś :D

    Natomiast chciałbym, żebyście zwrócili uwagę, jak jest identyfikowany klient
    banku w momencie jak włazi do oddziału - pokazuje dowód osobisty (FANFARY!).

    Kto mi wytłumaczy, dlaczego nasze piękne państwo nie może się zorientować,
    że jest od paru ładnych lat sieć Internet - wdrożyć mechanizmu potwierdzania
    tożsamości w tejże sieci w sposób analogiczny jak dowód osobisty potwierdza
    tożsamość w rzeczywistości fizycznej.

    Wiadomo, że jest coś takiego jak podpis elektroniczny i część administracji
    publicznej to wspiera, ale to nie jest rozwiązanie o którym myślę.

    To by miało działać tak - administracja państwowa utrzymuje infrastrukturę
    służącą do poświadczania, że w danym momencie z danego urządzenia korzysta
    konkretny obywatel (pomińmy na razie podmioty prawne, bo to jest trochę
    bardziej skomplikowane). Ta infrastruktura jest tak dobra, jak tylko może
    być dobra w danym stanie zaawansowania technicznego. To jest analogia do
    dowodów osobistych: jak przyjdziesz z kserem dowodu do oddziału banku, to
    się zorientują, że to nie oryginał; jak przyjdziesz z podrobionym ale
    łudząco podobnym do oryginału dowodem osobistym, to się zorientują, że to
    nie oryginał.

    Czyli: przy jakichś (prawdopodobnie bardzo restrykcyjnych) ograniczeniach,
    wiążących się z instalacją na stacji roboczej jakiegoś dodatkowego
    oprogramowania, może wymagania konkretnych wersji systemu operacyjnego i
    innych elementów - w takim stanie infrastruktura utrzymywana przez państwo
    mogłaby podjąć decyzję, że przy komputerze siedzi konkretny obywatel.

    System bankowy uwierzytelniałby klienta banku w taki sposób, że byłby w
    kontakcie z tą infrastrukturą publiczną - przykładowa całościowa sesja
    mogłaby wyglądać tak:

    1. system potwierdzania tożsamości (państwowy) podejmuje decyzję, że przed
    komputerem siedzi konkretny obywatel - powiedzmy dla uproszczenia, że ten
    obywatel ma SESJĘ w jakimś systemie operacyjnym; ta sesja jest potwierdzona;

    2. w SESJI obywatela pojawia się identyfikator, który może być podawany
    dalej do firm trzecich - załóżmy, że ten identyfikator nazywa się BILET;

    3. z tej samej sesji obywatel otwiera POŁĄCZENIE od e-banku - przesyła mu
    przede wszystkim BILET;

    4. system bankowy oraz system państwowy uzgadniają między sobą, czy BILET
    (będący teraz nośnikiem uprawnienia do systemu bankowego) przesłany przez
    obywatela do banku, to czy on pochodzi z tej samej SESJI w której BILET był
    wygenerowany - no czyli krótko mówiąc czy nawiązanie połączenia do banku
    nastąpiło z tego samego zweryfikowanego środowiska, w którym system
    państwowy chwilę wcześniej podjął decyzję, że ma przed sobą tego obywatela;

    5. jeżeli się potwierdzi, że POŁĄCZENIE do e-banku pochodzi z tego samego
    miejsca, z którego odbyło się uwierzytelnienie SESJI - to system bankowy
    zezwala na prowadzenie operacji w imieniu uwierzytelnionego obywatela;

    Powyższe rozwiązanie ma główną zaletę: potwierdzanie tożsamości użytkownika
    danej SESJI jest niezależne od rodzaju usługi, do której potrzebuje dostępu
    - czy jest to NFZ czy jakiś bank komercyjny - nie ma znaczenia. Dodatkowo
    jest ono wykonywane przez infrastrukturę państwową.

    Ma też główną wadę: to jest praktycznie nie do zrealizowania wobec ergonomii
    pracy ze współczesnym komputerem. Najważniejszy problem jest taki, jak się
    przekonać że uwierzytelniony BILET nie został przekazany poza SESJĘ w której
    był uwierzytelniony? No odpowiedź na to pytanie jest prosta - dostęp do
    dalszych zasobów musi być wykonany z wnętrza tego środowiska, które się
    upewniło z kim ma do czynienia.

    Czyli przykładowa realizacja tego rozwiązania wyglądałaby tak: państwo
    dostarcza "okienko" w które obywatel wprowadza jakies dane autentykacyjne -
    np. odczyty z tokena sprzętowego, jakiś certyfikat, etc. "Okienko" możliwie
    dokładnie sprawdza środowisko komputera, w którym się uruchomiło - to wymaga
    prawdopodobnie współpracy z producentami sprzętu i systemów operacyjnych. Po
    pozytywnej weryfikacji w środku "okienka" pojawia się ikonka systemu
    bankowego. Ponieważ całość działa bardzo on-line - to system państwowy może
    (w przypadku wykrycia nadużyć, np. nowego typu ataku) czasowo wyłączyć
    wszystkim obywatelom możliwość uwierzytelnienia swojej sesji.

    Tym "okienkiem" dostarczanym przez państwo mogłaby być fizyczna platforma
    sprzętowa - tak jak dowód osobisty jest fizyczny. Proszę bardzo - idziesz do
    urzędu meldunkowego, gdzie za 2.000 złotych otrzymujesz specjalny tablet.
    Urządzenie podłączasz do sieci Internet. Tablet jest bardzo restrykcyjny -
    każda próba ingerencji w sprzęt lub oprogramowanie kończy się zablokowaniem
    urządzenia. Jak ktoś wymyśli atak na urządzenie, to rząd blokuje wszystkie
    tablety do momentu rozwiązania problemu.

    --
    Wysłane z pola.





Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1