eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiDlaczego progresja podatkowa jest uznawana niejako za normę? › Re: Dlaczego progresja podatkowa jest uznawana niejako za normę?
  • Data: 2021-05-27 09:43:54
    Temat: Re: Dlaczego progresja podatkowa jest uznawana niejako za normę?
    Od: ptoki <s...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    środa, 26 maja 2021 o 09:25:03 UTC-5 Krzysztof Halasa napisał(a):
    > ptoki <s...@g...com> writes:
    >
    > > Wiec wymyslono progresje. I taki byl tego zamysl aby biedny skoro nie
    > > korzysta z tego co panstwo utrzymuje placili mniej.
    > "Biedak" bardziej korzysta z usług państwa niż "bogaty". Pomijam tu
    > oczywiście działania nielegalne w szczególności tego ostatniego.
    >
    To jest stwierdzenie bledne.
    Jak nie bedzie drogi to biedny chleba nie kupi i tyle. A bogaty poza chlebem nie kupi
    tez kiepbasy, telewizora ani nie zawiezie swojego produktu lub uslugi do klienta.
    Jak sie spali biedakowi dom to straci 300kpln. Jak sie spali bogatemu to nie dosc ze
    dom za milion pojdzie z dymem ale i nowka bmw tez.

    Bogaci wiecej korzystaja z tego co daje panstwo. Biedny okrutnie rzadko dostanie
    wiecej niz wsadzil. Nawet jak jedzie na zasilku (krajow gdzie zasilkanci dostaja kupe
    kasy jest doslownie trzy na krzyż a progresja podatkowa jest prawie wszedzie).

    > W szczególności wszelkie zasiłki. Służba zdrowia ("bogaty" po prostu
    > idzie do takiego lekarza, jaki mu jest potrzebny, i płaci na miejscu za
    > wizytę - albo lekarz przyjeżdża do niego). Przedszkole, szkoła. Policja.
    > Sąd. VAT i inne akcyzy.
    >

    Fandzolisz waść. Bogaty tak samo jak biedny idzie na operacje bo prywatnie se raka
    nie uleczy. A przynajmniej nie taki bogaty co to dopiero w drugi prog wskoczyl.
    Za to Bogaty tak jak pisalem, importuje, eksportuje, wozi, korzysta z uslug
    urzędniczych. A biedny do urzedu idzie jak mu każą a nie jak potrzebuje.

    > Co właściwie oferuje państwo "bogatemu"?
    > Tylko takiemu, którego "bogactwo" nie pochodzi z kradzieży
    > (w szczególności z okradania państwa).

    Napisane wyzej. Po drogach nie jezdza furmanki ani obdarci rowerzysci. A drogi psuja
    sie nie od osobowek (nawet luksusowych) tylko od wozenia towarow. Towary migruja nie
    dlatego ze biedny na tym zarabia.
    Ale widze ze trudno to sobie wyobrazic. Trudno. Flejma na ten temat cisnąć nie bede,
    jak nie rozumiesz to niech tak pozostanie.

    > > Potem sie to troche wykoleilo i dzis albo ta progresja nie istnieje
    > > (Polska) albo biedacy sobie sami ten kraj utrzymuja (Polska, Usa i
    > > podobnie) albo tak sie ustawia progi i systemy aby bogaci nie placili
    > > tych 40% tylko sobie robili koszty w fundacjach, firmach, trzymali
    > > kase w akcjach itp. Czyli de facto aktualnie panuje podatek liniowy!
    > Nie, normalne osoby pracujące za przyzwoite stawki płacą wysokie
    > podatki, dużo większe (także procentowo) niż osoby o mniejszych
    > dochodach.

    Chyba nie liczyles ostatnio kalkulatorem podatkowym. Chyba nie liczyles nigdy.
    brutto pracodawcy, brutto pracownika, netto pracownika, podatki/zus i procent:

    3373 5421 10843 21686
    2800 4500 9000 18000
    2017 3216 6391 12740
    1356 2205 4452 8946
    0.402016009487103 0.406751521859436 0.410587475790833 0.412524209167205

    https://www.bankier.pl/narzedzia/kalkulator-placowy

    Juz nawet nie bralem sie za doliczanie tego ze biedak albo rowerem jezdzi albo nisko
    opodatkowanym autobusem a bogacz i auto kupi i paliwo z akcyza leje.
    Poruszajac sie w zakresie minimalnej pensji-sredniej i wykopowo informatycznej widac
    ze takie "bogacz z wykopu" wiele nie nakonsumuje zeby nabic dodatkowe 1-2-3tysiace w
    vacie i akcyzie miesiac w miesiac zeby zmienic te 40% ktore wszyscy placa

    W innych krajach jest nieco podobnie choc nie az tak rowno.

    > Kombinatorzy płacą mniej, albo wcale (np. złodzieje nie płacą w ogóle
    > PIT).
    > Przy czym nie oceniam tu strony moralnej - tylko faktyczną.

    Oceniasz na podstawie jakichs imaginacji.

    No chyba ze jako bogacza masz na mysli te 1-3 gorne procenty. To od biedy bym sie
    zgodzil. Tyle ze oni nie graja roli w systemie podatkowym. Gross budrzetow bierze sie
    z tych co tyraja sami i przynosza do domu te 30-100-300kpln w dowolnej walucie (i to
    i w polsce jak i w europie jak i w stanach).

    > > Hint:
    > > Policz sobie ile podatku (brutto pracodawcy do netto w sklepie) placi
    > > sie od minimalnej krajowej, sredniej, i ze dwu poteznych wyplat. Przy
    > > czym dla tych poteznych policz biorac pod uwage ze jak sie zarabia
    > > 20-30-50kpln miesiecznie to sie nie wyplaca tej kasy jako wyplata
    > > tylko sie to jakos kumuluje albo w firmie albo kupujac udzialy w czyms
    > > tak aby nie wpasc w pit.
    > Jak się jest "firmą", to pewnie tak. Jak się w firmie pracuje, to nie.
    > Chyba że taki ktoś dostaje wypłatę pod stołem, ale jakoś tak wszystkie
    > osoby, które podejrzewam o takie coś, pracują raczej bliżej pensji
    > minimalnej (tej "pod stołem").

    Dyskutujesz a nie zrobiles nawet minimalnego cwiczenia. Masz wyzej, zrobilem za
    ciebie. Moze ci to troche wyjasni o czym probujesz dyskutowac.

    > > CIT/VAT jest de facto liniowy.
    > De facto i de iure. Trudno sobie wyobrazić by było inaczej, np. firmy są
    > różnej wielkości.
    >
    > Można spierać się o to, co powinno być (i jak) opodatkowane: w Polsce
    > opodatkowana jest praca, życie (mieszkanie) i konsumpcja.
    > Przypuszczalnie to jest zupełnie niesprawiedliwe, także biorąc pod
    > uwagę bardzo różne poziomy kosztów życia w różnych częściach Polski.
    > Ale - tak jak napisałem - dla podatkobiorców liczy się suma, nie jakaś
    > tam sprawiedliwość.
    >

    Szefie, pytanie jest o progresje nie o sprawiedliwosc.

    Rownosc mozna zdefiniowac na dwa sposoby: Ryczałt (podatek pogłowny) albo stała
    stawka podatkowa.
    W polsce mamy de facto te druga mimo ze jakies tam progi istnieja.

    Temat jakie powinny byc podatki jest relatywnie prosty. Tyle ze klopot jest w tym jak
    zbudowac system ktory sprawdzi sie w danej spolecznosci i zeby sie podobal jej
    znacznej czesci.
    I tu jest problem bo jedni chcieli by premiowac aktywnosc - zwiazana z konsumpcja
    albo jej zaspokajaniem a inni oszczednosc i planowanie wprzod. I tego pogodzic sie
    latwo nie da

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1