eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.wgpw › Co dalej ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 51

  • 11. Data: 2012-08-03 17:40:18
    Temat: Re: Co dalej ?
    Od: "Tomek P." <f...@m...pl>

    totus wrote:

    > Tomek P. wrote:
    >
    >> Usenet wymiera.
    >
    > Co ty opowiadasz. Czytam grupę gdzie jest ~ 1000 listów/m-c

    Pisałem to w kontekście pl.biznes.wgpw. Wśród spekulantów jest bardzo duża
    rotacja, w porównaniu z innymi 'zawodami'. Starsi odchodzą, a młodzi zostają
    na dużych portalach finansowych i pl.biznes.wgpw nie jest zasilana świeżą
    krwią.

    Pozdrawiam
    Tomek P.


  • 12. Data: 2012-08-03 18:20:19
    Temat: Re: Co dalej ?
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    Tomek P. wrote:

    > totus wrote:
    >
    >> Tomek P. wrote:
    >>
    >>> Usenet wymiera.
    >>
    >> Co ty opowiadasz. Czytam grupę gdzie jest ~ 1000 listów/m-c
    >
    > Pisałem to w kontekście pl.biznes.wgpw. Wśród spekulantów jest bardzo duża
    > rotacja, w porównaniu z innymi 'zawodami'. Starsi odchodzą, a młodzi
    > zostają na dużych portalach finansowych i pl.biznes.wgpw nie jest zasilana
    > świeżą krwią.
    >
    Może. Ja wszystkiego co wiem nauczyłem się tu. Dowiedziałem się co czytać.
    Czego próbować, a czego unikać. Tu właśnie się dowiedziałem, że na
    przepowiadaniu to zarabiają tylko wróżki gadający o brunecie wieczorową
    porą. Żeby cokolwiek zarobić na handlu giełdowym nie można otwierać pozycji
    na podstawie cudzych opinii. Stąd wiem, że trzeba wypracować własne
    procedury i ich się trzymać. Potwierdziło się również stwierdzenie, że
    największym przeciwnikiem handlującego jest on sam.
    Z doświadczenia wiem, że handel na giełdzie tak postawiony jest wprawdzie
    dochodowy ale i bardzo nudny i tak naprawdę nie ma o czym mówić.
    Na tych forach o giełdzie jest ciągle ta sama rozmowa. Udowadnianie sobie
    nawzajem, który ma dłuższego. Jeden zgadł i został guru, a drugi nie zgadł i
    jest naganiaczem. I tak do najbliższego nawrotu.
    Trudno jest przyjąć do świadomości, że niczego nie da się przewidzieć, że
    można tylko reagować.
    "Dziś uciekają krótkie", a "dziś jest realizacja zysków". Nikt się przy tym
    nie zająknie, że na rynku jest ciągle tyle samo L co i S oraz nie wytłumaczy
    co robią ci co kupują od tych co właśnie realizują zyski. Wkoło przelewana
    jest piana z jednej pustej głowy do drugiej. Przy tych komentarzach nie chce
    się bęcwałom pamiętać, że jak ktoś sprzedaje za 1000,- to ktoś inny kupuje
    za 1000,- oraz, że jedna otwarta pozycja to jeden kupiony i jeden sprzedany,
    to para. "spada LOP, to uciekają z L/S" przecież to bzdura. Jak spada/rośnie
    LOP to ubywa/przybywa tyle samo pieniędzy po obu stronach. Nie mówiąc już o
    tym, że prasowa "realizacja zysków" to tak naprawdę realizacja straty co tu
    kiedyś pokazałem w rozmowie z root'em.

    Jak chcesz się czegoś dowiedzieć to chętnie odpowiem jak będę wiedział.
    Na pewno nie wiem czy na następnej sesji wzrośnie/spadnie. Mogę za to
    powiedzieć co w/g mnie jest bardziej prawdopodobne. Bardziej prawdopodobne
    są wzrosty. Dziś dopóki nie przebiło od dołu 2193 sadziłem, że bardziej
    prawdopodobne są spadki i taka opinię miałem od wczoraj gdy przy 2149
    przekręciłem się na S. Do swoich opinii dołożyłem 44 pkt i prowizję.



  • 13. Data: 2012-08-03 23:00:31
    Temat: Re: Co dalej ?
    Od: Lisciasty <l...@p...pl>

    On 3 Sie, 16:30, "Tomek P." <f...@m...pl> wrote:
    > Wejść na swój blog po podaniu tutaj linka miałem ok. 40. Zakładam, że każdy

    Nie każdy :> Nie wchodzę na blogi, szajsbuki i inne wynalazki, nie mam
    na to czasu i jakoś mię to odstręcza. Konto na naszej szkapie mi
    wystarczy ;)

    L.


  • 14. Data: 2012-08-04 00:19:55
    Temat: Re: Co dalej ?
    Od: "Tomek P. " <f...@m...pl>

    totus wrote:

    > Może. Ja wszystkiego co wiem nauczyłem się tu. Dowiedziałem się co czytać.
    > Czego próbować, a czego unikać. Tu właśnie się dowiedziałem, że na
    > przepowiadaniu to zarabiają tylko wróżki gadający o brunecie wieczorową
    > porą. Żeby cokolwiek zarobić na handlu giełdowym nie można otwierać
    > pozycji na podstawie cudzych opinii. Stąd wiem, że trzeba wypracować
    > własne procedury i ich się trzymać. Potwierdziło się również stwierdzenie,
    > że największym przeciwnikiem handlującego jest on sam.

    No tak, ale ktoś nowy, jak tu zajrzy, np. teraz, to też się tego nauczy?

    > Jak chcesz się czegoś dowiedzieć to chętnie odpowiem jak będę wiedział.
    > Na pewno nie wiem czy na następnej sesji wzrośnie/spadnie. Mogę za to
    > powiedzieć co w/g mnie jest bardziej prawdopodobne. Bardziej prawdopodobne
    > są wzrosty. Dziś dopóki nie przebiło od dołu 2193 sadziłem, że bardziej
    > prawdopodobne są spadki i taka opinię miałem od wczoraj gdy przy 2149
    > przekręciłem się na S. Do swoich opinii dołożyłem 44 pkt i prowizję.

    Taki zielony z giełdy to nie jestem. Pokrótce opisana moja historia:
    http://tomaszpretki.pl

    > Trudno jest przyjąć do świadomości, że niczego nie da się przewidzieć, że
    > można tylko reagować.

    Rozmawiając z różnymi ludźmi, odniosłem wręcz odwrotne wrażenie, że trudno
    jest przyjąć do świadomości, że wszystko da się przewidzieć.

    Bo ja właśnie reprezentuję myśl "wszystko da się przewidzieć". Kierując się
    tą drogą, nie odniosłem sukcesu, bo już od 4 lat nie gram. Raz na rok lub
    dwa lata, dla sportu kilka stówek obrócę na opcjach, ale i tak już sama gra
    mnie znudziła. Szlag mnie już trafiał, jak marnowałem cały dzień na
    śledzenie notowań, zamiast robić coś ciekawszego. Teraz większą frajdę
    odnajduję w rozwijaniu softu do AT.

    Jeśli chodzi o skuteczną spekulację, to wnioskuję, iż IYO sukces zależy
    tylko od samego siebie. IMO, sukces każdego spekulanta jest tak samo
    zdeterminowany jak notowania giełdowe. W uproszczeniu - wycena rachunku
    musi podlegać podobnym wahaniom co notowania giełdowe. Można mieć super
    wiedzę o AT, AF, insajdy itd., ale cyklu się nie zmieni i prędzej czy
    później musi przyjść okres strat. Na akcjach takiego hardkoru nie ma, ale
    tam gdzie jest lewar i ktoś nie jest świadomy, że okres strat prędzej czy
    później przyjdzie i nie wycofuje się w porę z rynku, to z niego wypada. To
    jest chyba przypadek tych wszystkich, którym w pewnym momencie "szło" i się
    udzielali, a w pewnym momencie już przestało "iść" i zamilkli.

    Rok temu zrobiłem nawet eksperyment. Zacząłem obracać kilkaset zł na
    opcjach. W ciągu 2 miesięcy szło mi raz lepiej, raz gorzej. W każdym razie
    jak już straciłem całą kwotę, wziąłem wycenę rachunku i wybrałem z niej
    najważniejsze punkty zwrotne (PZ) (było ich 4), po czym porównywałem czasy
    pomiędzy tymi PZ z różnymi PZ na WIG20. Liczyłem najpierw mnożnik na
    podstawie dwóch pierwszych PZ:

    mnożnik = (PZrach_[2] - PZrach_[1]) / (PZw20_[2] - PZw20_[1])

    a później sprawdzałem czy kolejne PZ pokrywają się:

    (PZw20_[3] - PZw20_[2]) * mnożnik = (PZrach_[3] - PZrach_[2])
    (PZw20_[4] - PZw20_[3]) * mnożnik = (PZrach_[4] - PZrach_[3])

    I wiesz co? Znalazłem taki fragment na wykresie dziennym WIG20, że mi się
    ładnie pokryły! Uwierzysz? Może uwierzysz, ale uznasz to za przypadek.
    Mógłbym podać więcej takich przykładów, na podstawie tego samego fragmentu
    WIG20, co mi akurat nie pozwala uwierzyć w przypadkowość...


    IMO skuteczna spekulacja może zostać osiągnięta tylko i wyłącznie na dwa
    sposoby:

    1) znalezienie wzoru na funkcję notowań, co IMO nie jest niemożliwe (a nawet
    wystarczy tylko odpowiednio dokładnie scharakteryzować tę funkcję poprzez
    np. odpowiednią metodę liczenia fal),

    2) o wiele prostszy - timing wejścia na rynek i wyjścia z niego, tj. w
    jakiś sposób wyczuwanie/obliczanie czy akurat mamy w wycenie naszego
    rachunku okres zyskowny, czy stratny. Co ciekawsze, w tym sposobie nie mają
    znaczenia (z teoretycznego punktu widzenia): sytuacja rynkowa, metoda
    podejmowania decyzji i przedmiot spekulacji.

    Do drugiego sposobu nie potrzeba żadnych wyrafinowanych narzędzi i
    umiejętności. Każdy może go stosować. Do pierwszego sposobu potrzebne jest
    jednak odpowiednie narzędzie. Program Another Charts rozwijam właśnie w tym
    kierunku.

    Giełdą interesuję się już tylko pod kątem testowania swojego programu i
    weryfikowania przydatności różnych narzędzi. Dlatego nie wypowiadam się o
    sytuacji na rynku, bo nie potrafię nic napisać. Myślałem, że będą duże
    spadki, ale coś spadać nie chce i zupełnie nie czuję rynku.

    Pozdrawiam
    Tomek P.
    --
    http://tomaszpretki.pl
    http://anothercharts.net


  • 15. Data: 2012-08-04 02:10:26
    Temat: Re: Co dalej ?
    Od: "Tomek P. " <f...@m...pl>

    totus wrote:

    > Na przepowiadaniu przyszłości się nie znam. Mocno bawi mnie prasowe, a
    > można powiedzieć ogólne przekonanie, że indeksy pokazują przyszłość
    > gospodarki z wyprzedzeniem około 6 miesięcznym.

    Pisałem o tym pracę dyplomową :P

    To nie jest "ogólne przekonanie", tylko to wynika z monetarystycznego modelu
    cyklu koniunkturalnego.

    Dla USA, Wielkiej Brytanii, Japonii i Polski obliczałem dynamikę r/r indeksu
    giełdowego oraz PKB i sprawdzałem ich korelację dla różnych przesunięć
    okresów jednego względem drugiego.

    Wyszło mi, że:
    przesunięcie kwartału PKB względem kwartału indeksu giełdowego, korelacja
    (ujemne przesunięcie oznacza wyprzedzanie indeksu)

    USA:
    -8, -0,1642
    -7, -0,1532
    -6, -0,0924
    -5, 0,0140
    -4, 0,1820
    -3, 0,3207
    -2, 0,3759
    -1, 0,3039
    0, 0,1377
    1, -0,0382
    2, -0,1818
    3, -0,2358
    4, -0,2121

    Wielka Brytania:
    -8, -0,2436
    -7, -0,2351
    -6, -0,2418
    -5, -0,2304
    -4, -0,1479
    -3, -0,0860
    -2, -0,0145
    -1, 0,0871
    0, 0,1615
    1, 0,1599
    2, 0,1824
    3, 0,1647
    4, 0,0248

    Japonia:
    -8, 0,1934
    -7, 0,2602
    -6, 0,3502
    -5, 0,3861
    -4, 0,4087
    -3, 0,4050
    -2, 0,3284
    -1, 0,2181
    0, 0,0752
    1, -0,1046
    2, -0,2121
    3, -0,3282
    4, -0,3844

    Polska:
    -8, 0,2968
    -7, 0,3046
    -6, 0,3189
    -5, 0,4026
    -4, 0,4785
    -3, 0,5838
    -2, 0,5810
    -1, 0,5129
    0, 0,4199
    1, 0,1925
    2, -0,0244
    3, -0,1751
    4, -0,3285

    Pozdrawiam
    Tomek P.
    --
    http://tomaszpretki.pl
    http://anothercharts.net


  • 16. Data: 2012-08-04 02:19:13
    Temat: Re: Co dalej ?
    Od: "Tomek P. " <f...@m...pl>

    P.S.

    Nie podałem wykorzystanych indeksów.
    USA- S&P500
    Wielka Brytania- FTSE100
    Japonia- NIKKEI225
    Polska- WIG20

    --
    http://tomaszpretki.pl
    http://anothercharts.net


  • 17. Data: 2012-08-04 03:07:51
    Temat: Re: Co dalej ?
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    Tomek P. wrote:

    > totus wrote:
    >
    >> Na przepowiadaniu przyszłości się nie znam. Mocno bawi mnie prasowe, a
    >> można powiedzieć ogólne przekonanie, że indeksy pokazują przyszłość
    >> gospodarki z wyprzedzeniem około 6 miesięcznym.
    >
    > Pisałem o tym pracę dyplomową :P
    >
    > To nie jest "ogólne przekonanie", tylko to wynika z monetarystycznego
    > modelu cyklu koniunkturalnego.
    >
    > Dla USA, Wielkiej Brytanii, Japonii i Polski obliczałem dynamikę r/r
    > indeksu giełdowego oraz PKB i sprawdzałem ich korelację dla różnych
    > przesunięć okresów jednego względem drugiego.
    >
    > Wyszło mi, że:
    > przesunięcie kwartału PKB względem kwartału indeksu giełdowego, korelacja
    > (ujemne przesunięcie oznacza wyprzedzanie indeksu)
    >
    > USA:
    > -8, -0,1642
    > -7, -0,1532
    > -6, -0,0924
    > -5, 0,0140
    > -4, 0,1820
    > -3, 0,3207
    > -2, 0,3759
    > -1, 0,3039
    > 0, 0,1377
    > 1, -0,0382
    > 2, -0,1818
    > 3, -0,2358
    > 4, -0,2121
    >
    > Wielka Brytania:
    > -8, -0,2436
    > -7, -0,2351
    > -6, -0,2418
    > -5, -0,2304
    > -4, -0,1479
    > -3, -0,0860
    > -2, -0,0145
    > -1, 0,0871
    > 0, 0,1615
    > 1, 0,1599
    > 2, 0,1824
    > 3, 0,1647
    > 4, 0,0248
    >
    > Japonia:
    > -8, 0,1934
    > -7, 0,2602
    > -6, 0,3502
    > -5, 0,3861
    > -4, 0,4087
    > -3, 0,4050
    > -2, 0,3284
    > -1, 0,2181
    > 0, 0,0752
    > 1, -0,1046
    > 2, -0,2121
    > 3, -0,3282
    > 4, -0,3844
    >
    > Polska:
    > -8, 0,2968
    > -7, 0,3046
    > -6, 0,3189
    > -5, 0,4026
    > -4, 0,4785
    > -3, 0,5838
    > -2, 0,5810
    > -1, 0,5129
    > 0, 0,4199
    > 1, 0,1925
    > 2, -0,0244
    > 3, -0,1751
    > 4, -0,3285
    >
    > Pozdrawiam
    > Tomek P.

    Czy z tej korelacji wynika, że handlujący na giełdzie przepowiadają
    przyszłość? Taki można z tego wyciągnąć wniosek? Ty też myślisz, że
    handlujący na giełdach to jakaś zbiorowa wróżka? Znają przyszłość z takim
    wyprzedzeniem? Tylko gospodarczą? Czy może podali by płeć mojego jeszcze nie
    poczętego wnuka/wnuczki? Jak tylko widzą przyszłość gospodarczą to może
    niech podadzą wyniki Apple za pół roku i trzy największe fuzje za kwartał.
    Może być w USA.
    Jesteśmy bogaci! Opublikuj na tej grupie i nikomu więcej nie mów.

    PS
    Z Apple'm to proste. Ich wyniki widać dziś na wykresach. Ale mimo wszystko
    jak znasz korelacje to podaj. Z tymi fuzjami będzie o 15 minut więcej
    roboty.


  • 18. Data: 2012-08-04 03:54:49
    Temat: Re: Co dalej ?
    Od: totus <t...@p...onet.pl>

    Tomek P. wrote:

    > totus wrote:
    >
    >> Może. Ja wszystkiego co wiem nauczyłem się tu. Dowiedziałem się co
    >> czytać. Czego próbować, a czego unikać. Tu właśnie się dowiedziałem, że
    >> na przepowiadaniu to zarabiają tylko wróżki gadający o brunecie
    >> wieczorową porą. Żeby cokolwiek zarobić na handlu giełdowym nie można
    >> otwierać pozycji na podstawie cudzych opinii. Stąd wiem, że trzeba
    >> wypracować własne procedury i ich się trzymać. Potwierdziło się również
    >> stwierdzenie, że największym przeciwnikiem handlującego jest on sam.
    >
    > No tak, ale ktoś nowy, jak tu zajrzy, np. teraz, to też się tego nauczy?
    >
    >> Jak chcesz się czegoś dowiedzieć to chętnie odpowiem jak będę wiedział.
    >> Na pewno nie wiem czy na następnej sesji wzrośnie/spadnie. Mogę za to
    >> powiedzieć co w/g mnie jest bardziej prawdopodobne. Bardziej
    >> prawdopodobne są wzrosty. Dziś dopóki nie przebiło od dołu 2193 sadziłem,
    >> że bardziej prawdopodobne są spadki i taka opinię miałem od wczoraj gdy
    >> przy 2149 przekręciłem się na S. Do swoich opinii dołożyłem 44 pkt i
    >> prowizję.
    >
    > Taki zielony z giełdy to nie jestem. Pokrótce opisana moja historia:
    > http://tomaszpretki.pl
    >
    >> Trudno jest przyjąć do świadomości, że niczego nie da się przewidzieć, że
    >> można tylko reagować.
    >
    > Rozmawiając z różnymi ludźmi, odniosłem wręcz odwrotne wrażenie, że trudno
    > jest przyjąć do świadomości, że wszystko da się przewidzieć.

    To czemu ciągle rozmawiają o ty co będzie jutro i prześcigają się w
    przepowiedniach. Chcą ciągle dwóch rzeczy. Wiedzieć jak kurs zachowa się
    jutro i mieć metodę na to by nie było strat. Jak już to osiągną to zyski
    przyjdą same. O tym ciągle rozmawiają.

    >
    > Bo ja właśnie reprezentuję myśl "wszystko da się przewidzieć". Kierując
    > się tą drogą, nie odniosłem sukcesu, bo już od 4 lat nie gram. Raz na rok
    > lub dwa lata, dla sportu kilka stówek obrócę na opcjach, ale i tak już
    > sama gra mnie znudziła. Szlag mnie już trafiał, jak marnowałem cały dzień
    > na śledzenie notowań, zamiast robić coś ciekawszego. Teraz większą frajdę
    > odnajduję w rozwijaniu softu do AT.
    >
    > Jeśli chodzi o skuteczną spekulację, to wnioskuję, iż IYO sukces zależy
    > tylko od samego siebie. IMO, sukces każdego spekulanta jest tak samo
    > zdeterminowany jak notowania giełdowe.

    Nie wiem czy tak samo, bo nie znam stopnia zdeterminowania notowań. Sukces
    zależy od handlującego w tym sensie, że każdy jest inny. Ma inny poziom
    bólu. Czego innego się boi. Dlatego każdy musi znaleźć własny sposób
    handlowania. Obserwowałem to wiele razy. Metoda z sukcesem stosowana przez
    jednego u drugiego przynosi straty bo nie jest w stanie jej stosować. Albo
    zyski zamyka przed sygnałem, bądź przetrzymuje stratę czy nie jest w stanie
    znieść obsunięcia kapitału.


    > W uproszczeniu - wycena rachunku
    > musi podlegać podobnym wahaniom co notowania giełdowe.

    Może musi ale u mnie to wygląda inaczej. Kapitał spada gdy na indeksie jest
    horyzont, a dynamicznie rośnie gdy indeks rośnie, a jeszcze dynamiczniej
    rośnie gdy indeks spada.

    > Można mieć super
    > wiedzę o AT, AF, insajdy itd.,

    Ja nie stosuje ani AT ani AF

    > ale cyklu się nie zmieni i prędzej czy
    > później musi przyjść okres strat. Na akcjach takiego hardkoru nie ma, ale
    > tam gdzie jest lewar i ktoś nie jest świadomy, że okres strat prędzej czy
    > później przyjdzie i nie wycofuje się w porę z rynku, to z niego wypada. To
    > jest chyba przypadek tych wszystkich, którym w pewnym momencie "szło" i
    > się udzielali, a w pewnym momencie już przestało "iść" i zamilkli.

    Handluje od wielu lat kontraktami. Piszę "handluję" bo takie przyjęto
    określenie. Jest ono mocno nieprecyzyjne. Zaczynałem od fundusz, poprzez
    akcje i skończyłem na kontraktach.
    Dla mnie najważniejsze jest by otworzyć/zmienić pozycję po założonej cenie.
    Oczywiście prowizja też ma znaczenie. W przypadku funduszy, wtedy gdy się
    tym zajmowałem, zakup/umarzanie jednostek odbywał się z 3-5 dniowym
    poślizgiem. Robienie takich rzeczy za własne pieniądze było dla mnie nie do
    przyjęcia. Handlowałem akcjami tylko z wig20 ale i tak nie mogłem zająć
    odpowiednio pozycji bo nie było drugiej strony w odpowiedniej ilości. Handel
    PKC powodował poślizgi nie do zaakceptowania dla mnie. I do tego prowizja
    jest wysoka. Kontrakty dają najwyższą płynność i najniższą prowizję (choć i
    tak wysoką) Ale i tak zdarzyło mi się nie znaleźć drugiej strony w 5
    przypadkach. Uznałem handel kontraktami za najbardziej bezpieczny bo
    najprecyzyjniej kontrolowałem co sie dzieje z kapitałem. Na kontraktach
    można handlować bez lewara. Wielkość lewara to część procedury.


    >
    > Rok temu zrobiłem nawet eksperyment. Zacząłem obracać kilkaset zł na
    > opcjach. W ciągu 2 miesięcy szło mi raz lepiej, raz gorzej. W każdym razie
    > jak już straciłem całą kwotę, wziąłem wycenę rachunku i wybrałem z niej
    > najważniejsze punkty zwrotne (PZ) (było ich 4), po czym porównywałem czasy
    > pomiędzy tymi PZ z różnymi PZ na WIG20. Liczyłem najpierw mnożnik na
    > podstawie dwóch pierwszych PZ:
    >
    > mnożnik = (PZrach_[2] - PZrach_[1]) / (PZw20_[2] - PZw20_[1])
    >
    > a później sprawdzałem czy kolejne PZ pokrywają się:
    >
    > (PZw20_[3] - PZw20_[2]) * mnożnik = (PZrach_[3] - PZrach_[2])
    > (PZw20_[4] - PZw20_[3]) * mnożnik = (PZrach_[4] - PZrach_[3])
    >
    > I wiesz co? Znalazłem taki fragment na wykresie dziennym WIG20, że mi się
    > ładnie pokryły! Uwierzysz? Może uwierzysz, ale uznasz to za przypadek.
    > Mógłbym podać więcej takich przykładów, na podstawie tego samego fragmentu
    > WIG20, co mi akurat nie pozwala uwierzyć w przypadkowość...
    >

    Nie mam zdania. Śledzę pięć rozwiązań ale używam tylko jeden. Zauważyłem, że
    każdy z tych sposobów przynosi różne wyniki w zależności od stanu rynku. Nie
    nauczyłem się jednak zmieniać tych sposobów efektywnie.

    >
    > IMO skuteczna spekulacja może zostać osiągnięta tylko i wyłącznie na dwa
    > sposoby:
    >
    > 1) znalezienie wzoru na funkcję notowań, co IMO nie jest niemożliwe (a
    > nawet wystarczy tylko odpowiednio dokładnie scharakteryzować tę funkcję
    > poprzez np. odpowiednią metodę liczenia fal),

    Znany sposób. Trzeba napisać funkcję, która uwzględni emocje wszystkich
    uczestników rynku. To proste. Wiele firm inwestycyjnych próbuje tego
    dokonać. Napisać wzór na zbiorową emocję handlujących.


    >
    > 2) o wiele prostszy - timing wejścia na rynek i wyjścia z niego, tj. w
    > jakiś sposób wyczuwanie/obliczanie czy akurat mamy w wycenie naszego
    > rachunku okres zyskowny, czy stratny. Co ciekawsze, w tym sposobie nie
    > mają znaczenia (z teoretycznego punktu widzenia): sytuacja rynkowa, metoda
    > podejmowania decyzji i przedmiot spekulacji.

    W moim przypadku musiałbym właśnie wyczuć/obliczyć, czy właśnie zaczął się
    horyzont, czy też może jakiś trend. Kierunek nie ma znaczenia. Choć wole
    spadki bo szybciej zarabiam ale w sumie wybredny nie jestem. Mogą być
    wzrosty. Wzrosty też mają swoje plusy - mogą być nieograniczone, a spadać
    może tylko do zera.
    >
    > Do drugiego sposobu nie potrzeba żadnych wyrafinowanych narzędzi i
    > umiejętności. Każdy może go stosować. Do pierwszego sposobu potrzebne jest
    > jednak odpowiednie narzędzie. Program Another Charts rozwijam właśnie w
    > tym kierunku.
    >
    > Giełdą interesuję się już tylko pod kątem testowania swojego programu i
    > weryfikowania przydatności różnych narzędzi. Dlatego nie wypowiadam się o
    > sytuacji na rynku, bo nie potrafię nic napisać. Myślałem, że będą duże
    > spadki, ale coś spadać nie chce i zupełnie nie czuję rynku.

    To jest kluczowe. "Nie czuję rynku" Działanie intuicyjne zawsze prowadzi do
    strat. Trzeba opracować systematyczny plan. Automat. To jest proste. Potem
    tak się wytrenować by ten automat stosować konsekwentnie. To jest bardzo
    trudne. I to już. Ja tak działam. Z obserwacji innych handlujących (w mocno
    ograniczonej liczbie rzecz jasna), którzy mieli pogląd, w którą stronę
    pójdzie indeks bądź nieodpartą intuicję, zawsze kończyło się bankructwem.


  • 19. Data: 2012-08-04 04:14:51
    Temat: Re: Co dalej ?
    Od: "Tomek P. " <f...@m...pl>

    Nie chodzi o to, że inwestorzy są zbiorową wróżką, tylko o prawa
    przedstawione w monetarystycznej teorii ekonomii. Bardzo dobrze opisał to
    Tim Lee w "Ekonomia dla inwestorów giełdowych". Rozumiem, że nie będziesz
    specjalnie kupował książki, więc postaram się wyjaśnić tak jak umiem.

    Otóż cykle: monetarny (podaż pieniądza), rynku akcji i koniunkturalny (PKB)
    można podzielić na 4 etapy. Pierwszy jest cykl monetarny, lekko od niego
    opóźniony jest cykl na rynku akcji, a od niego z kolei już nieco bardziej
    opóźniony jest cykl koniunkturalny.

    W Etapie 1 zwiększa się podaż pieniądza (jest go więcej). Jeśli popyt na
    pieniądz nie uległ zmianie, to gospodarstwa domowe stwierdzają jego nadmiar
    i inwestują m.in. w akcje. Ceny akcji idą w górę.

    W Etapie 2 na skutek znacznego już wzrostu cen akcji, gospodarstwa domowe
    realizują zyski, a za zarobione pieniądze zwiększają wydatki na dobra i
    usługi. W ten sposób dopiero w Etapie 2, czyli później od akcji zaczyna
    rosnąć PKB.

    W Etapie 3 zwiększony popyt na dobra i usługi powoduje zwiększenie inflacji,
    a przez to spadek atrakcyjności akcji. Ceny akcji zaczynają spadać. (Na
    marginesie, korelacja inflacji z cenami akcji także jest znana i opisana)

    W Etapie 4 z powodu najwyższych już poziomów inflacji, spada popyt na dobra
    i usługi, tj. PKB zaczyna spadać i spada aż do Etapu 2. Wyższe ceny dóbr i
    usług wymagają większej ilości pieniędzy, które ściągane są z rynku akcji.
    Rynek akcji osiąga dno.

    I znów etap 1...


    Tak to mniej więcej jest tłumaczone, a przedstawione korelacje w jakimś
    stopniu to potwierdzają, oprócz przypadku Wielkiej Brytanii. Tylko, że te
    współczynniki korelacji były liczone na danych kwartalnych od 1970 do 2010
    r. (dla Polski dane z lat 1995-2010), co daje 120 kwartałów. Także są to
    wartości uśrednione, tzn. w jednym roku korelacja była wyższa, w innym
    niższa i jakby sugerować się tym wyprzedzaniem rynku akcji z każdym cyklem
    koniunkturalnym to by się daleko nie zajechało...
    Ale statystycznie, jakby nie było, coś w tym jest...

    Pozdrawiam
    Tomek P.
    --
    http://tomaszpretki.pl
    http://anothercharts.net


  • 20. Data: 2012-08-04 07:39:40
    Temat: Re: Co dalej ?
    Od: "Tomek P. " <f...@m...pl>

    totus wrote:

    >> Rozmawiając z różnymi ludźmi, odniosłem wręcz odwrotne wrażenie, że
    >> trudno jest przyjąć do świadomości, że wszystko da się przewidzieć.
    >
    > To czemu ciągle rozmawiają o ty co będzie jutro i prześcigają się w
    > przepowiedniach. Chcą ciągle dwóch rzeczy. Wiedzieć jak kurs zachowa się
    > jutro i mieć metodę na to by nie było strat. Jak już to osiągną to zyski
    > przyjdą same. O tym ciągle rozmawiają.
    >

    Może ja trafiałem właśnie na handlowców, a Ty na prognostów?

    >> Jeśli chodzi o skuteczną spekulację, to wnioskuję, iż IYO sukces zależy
    >> tylko od samego siebie. IMO, sukces każdego spekulanta jest tak samo
    >> zdeterminowany jak notowania giełdowe.
    >
    > Nie wiem czy tak samo, bo nie znam stopnia zdeterminowania notowań. Sukces
    > zależy od handlującego w tym sensie, że każdy jest inny. Ma inny poziom
    > bólu. Czego innego się boi. Dlatego każdy musi znaleźć własny sposób
    > handlowania. Obserwowałem to wiele razy. Metoda z sukcesem stosowana przez
    > jednego u drugiego przynosi straty bo nie jest w stanie jej stosować. Albo
    > zyski zamyka przed sygnałem, bądź przetrzymuje stratę czy nie jest w
    > stanie znieść obsunięcia kapitału.
    >

    Jestem zwolennikiem całkowitego determinizmu i dla mnie notowania giełdowe
    są rodzajem zapisu charakterystyki tego determinizmu lub wręcz jego esencją.
    Dlatego też uważam, że praktycznie wszystko jest zdeterminowane tak jak
    notowania giełdowe.

    >> W uproszczeniu - wycena rachunku
    >> musi podlegać podobnym wahaniom co notowania giełdowe.
    >
    > Może musi ale u mnie to wygląda inaczej. Kapitał spada gdy na indeksie
    > jest horyzont, a dynamicznie rośnie gdy indeks rośnie, a jeszcze
    > dynamiczniej rośnie gdy indeks spada.

    Ale w każdym razie raz kapitał spada a raz rośnie, czyli wahania są i trendy
    na nim da się wydzielić.

    > Handluje od wielu lat kontraktami. Piszę "handluję" bo takie przyjęto
    > określenie. Jest ono mocno nieprecyzyjne. Zaczynałem od fundusz, poprzez
    > akcje i skończyłem na kontraktach.
    > Dla mnie najważniejsze jest by otworzyć/zmienić pozycję po założonej
    > cenie. Oczywiście prowizja też ma znaczenie. W przypadku funduszy, wtedy
    > gdy się tym zajmowałem, zakup/umarzanie jednostek odbywał się z 3-5
    > dniowym poślizgiem. Robienie takich rzeczy za własne pieniądze było dla
    > mnie nie do przyjęcia. Handlowałem akcjami tylko z wig20 ale i tak nie
    > mogłem zająć odpowiednio pozycji bo nie było drugiej strony w odpowiedniej
    > ilości. Handel PKC powodował poślizgi nie do zaakceptowania dla mnie. I do
    > tego prowizja jest wysoka. Kontrakty dają najwyższą płynność i najniższą
    > prowizję (choć i tak wysoką) Ale i tak zdarzyło mi się nie znaleźć drugiej
    > strony w 5 przypadkach. Uznałem handel kontraktami za najbardziej
    > bezpieczny bo najprecyzyjniej kontrolowałem co sie dzieje z kapitałem. Na
    > kontraktach można handlować bez lewara. Wielkość lewara to część
    > procedury.

    A widzisz, czyli dysponujesz kapitałem w skali milionów zł i w zależności od
    rozwoju sytuacji zarządzasz nim odpowiednio, tj. zarządzasz wielkością
    pozycji. Grasz na kontraktach, ale niekoniecznie z lewarem. Czyli Ty, możesz
    wytrzymać "okres stratny". Możesz sobie nawet pozwolić na trzymanie
    stratnych pozycji i w tym samym czasie zabezpieczać się otwieraniem
    przeciwnych. W ogóle masz luksus, bo możesz w każdej chwili rzucić to w
    pizdu i żyć sobie. Jesteś wolny od presji zarobku.
    A co ma zrobić ~95% spekulantów, którzy grają na kontraktach z pełnym
    lewarem, bo chcą się dorobić lub z tego wyżyć? Bo chyba właśnie po to grają
    na kontraktach, a nie na czymś bezpieczniejszym?
    Oni takiego luksusu nie mają. Grają z lewarem, a pozycje stratne muszą
    realizować. Prędzej czy później 'okres stratny' ich dobije i tu jedynym
    ratunkiem pozostaje metoda timingu IMHO.

    >> IMO skuteczna spekulacja może zostać osiągnięta tylko i wyłącznie na dwa
    >> sposoby:
    >>
    >> 1) znalezienie wzoru na funkcję notowań, co IMO nie jest niemożliwe (a
    >> nawet wystarczy tylko odpowiednio dokładnie scharakteryzować tę funkcję
    >> poprzez np. odpowiednią metodę liczenia fal),
    >
    > Znany sposób. Trzeba napisać funkcję, która uwzględni emocje wszystkich
    > uczestników rynku. To proste. Wiele firm inwestycyjnych próbuje tego
    > dokonać. Napisać wzór na zbiorową emocję handlujących.
    >

    Widzę to inaczej, z poziomu samej geometrii, bez uwzględniania czynnika
    ludzkiego.

    >> 2) o wiele prostszy - timing wejścia na rynek i wyjścia z niego, tj. w
    >> jakiś sposób wyczuwanie/obliczanie czy akurat mamy w wycenie naszego
    >> rachunku okres zyskowny, czy stratny. Co ciekawsze, w tym sposobie nie
    >> mają znaczenia (z teoretycznego punktu widzenia): sytuacja rynkowa,
    >> metoda podejmowania decyzji i przedmiot spekulacji.
    >
    > W moim przypadku musiałbym właśnie wyczuć/obliczyć, czy właśnie zaczął się
    > horyzont, czy też może jakiś trend.

    No właśnie nie, bo to jest metoda podejmowania decyzji. Bez względu na
    przypadek, każdy musiałby tylko i wyłącznie patrzeć w wycenę swojego
    rachunku i tylko ją analizować pod kątem czasu trwania poszczególnych
    trendów. Nic innego. Dlatego ta metoda jest dobra nawet na ruletkę. W
    uproszczeniu, to jest po prostu metoda hazardzistów "wiedzieć, kiedy odejść
    od stołu".

    > Kierunek nie ma znaczenia. Choć wole
    > spadki bo szybciej zarabiam ale w sumie wybredny nie jestem. Mogą być
    > wzrosty. Wzrosty też mają swoje plusy - mogą być nieograniczone, a spadać
    > może tylko do zera.

    Znaczy, gdy Twoim zdaniem zaczyna się ruch, wchodzisz ostrożnie i w miarę,
    jak ruch się rozkręca, powiększasz pozycję?

    >> Giełdą interesuję się już tylko pod kątem testowania swojego programu i
    >> weryfikowania przydatności różnych narzędzi. Dlatego nie wypowiadam się o
    >> sytuacji na rynku, bo nie potrafię nic napisać. Myślałem, że będą duże
    >> spadki, ale coś spadać nie chce i zupełnie nie czuję rynku.
    >
    > To jest kluczowe. "Nie czuję rynku" Działanie intuicyjne zawsze prowadzi
    > do strat. Trzeba opracować systematyczny plan. Automat. To jest proste.
    > Potem tak się wytrenować by ten automat stosować konsekwentnie. To jest
    > bardzo trudne. I to już. Ja tak działam. Z obserwacji innych handlujących
    > (w mocno ograniczonej liczbie rzecz jasna), którzy mieli pogląd, w którą
    > stronę pójdzie indeks bądź nieodpartą intuicję, zawsze kończyło się
    > bankructwem.

    Łatwo Ci mówić automat, systematyczny plan. Z tego, co zrozumiałem, jak
    przyszedłeś na giełdę, to już miałeś swój kapitał. A to Ci daje przewagę,
    którą opisałem wyżej. Większość chyba, przychodzi na giełdę, żeby dopiero
    taki kapitał zdobyć. I nie ma siły, jak grają z lewarem to prędzej, czy
    później muszą wypaść. Chyba że w odpowiednim momencie odejdą od stołu, ale
    jak ktoś zrobi np. 200% to myśli sobie, "dlaczego nie 400%?" i kończy się na
    -70%.
    To już lepiej przekonywać takich, żeby kupili jakieś akcje i nie liczyli
    nigdy w życiu na kokosy z kontraktów. Pokaż mi człowieka, który gra z
    lewarem, ma systematyczny plan i zarabia, a ja zaprawdę powiadam Ci, że w
    ciągu 5 lat na pewno przestanie zarabiać i jeszcze długów narobi.
    Twoje rady są IMO dla ludzi z kapitałem, którzy mogą sobie pozwolić na
    handel bez lewarowania. Inaczej, żadne systemy, plany i automaty nie pomogą.

    Pozdrawiam
    Tomek P.
    --
    http://tomaszpretki.pl
    http://anothercharts.net

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1