Gospodarka grecka czeka na pomoc
2011-05-18 13:51
Przeczytaj także: Grecja i Portugalia - coraz większe ryzyko biznesowe
Doświadczenia poprzednich kryzysów wskazują jednoznacznie, że czas gra na niekorzyść zagrożonych państw. Im szybciej podejmie się zdecydowane działania, tym operacja jest mniej bolesna i kosztowna. Taką naukę można wyciągnąć z kryzysu azjatyckiego, rosyjskiego i krajów Ameryki Południowej z końca lat 90. ubiegłego stulecia. Zwykle dotknięte kłopotami państwa podejmowały niezbędne decyzje zbyt późno, pomoc międzynarodowych instytucji finansowych była negocjowana zbyt długo, jej warunki najczęściej prowadziły do nasilenia zjawisk kryzysowych i była ona mało skuteczna. Reakcje rynków finansowych utrudniały wyjście z kryzysu. Wszystkie te zjawiska mamy okazję obserwować także w przypadku Grecji.Przez wiele lat rząd tego kraju nie robił zbyt wiele, by utrzymywać gospodarkę i finanse w stanie równowagi, a nawet ukrywał negatywne zjawiska. Drastyczne posunięcia przyjęte gdy kryzys już wybuchł, nie mogły być wystarczająco skuteczne, a w żadnym przypadku nie sprzyjały stymulowaniu rozwoju gospodarczego. Były nakierowane przede wszystkim na ratowanie się przed niewypłacalnością. Podobnie jak w czasie kryzysu w Azji, Ameryce Południowej i Rosji, negocjacje dotyczące udzielenia międzynarodowej pomocy toczyły się długo, powodując napięcia na rynkach finansowych, a narzucane warunki okazywały się trudne do spełnienia.
Pod wieloma względami sytuacja Grecji jest podobna do tej, w jakiej znalazła się Argentyna pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia. Różnica na niekorzyść jest taka, że Grecja nie może samodzielnie zrobić zbyt wiele, by z kryzysu się wydobyć. Jej członkowstwo w Unii Europejskiej i strefie euro skazuje ją na pomoc zewnętrzną, a Unię na udzielenie tej pomocy. Podobieństwa sytuacji Argentyny sprzed kilkunastu lat i obecnych kłopotów Grecji są uderzające. Dotyczą zarówno przyczyn kryzysu, jak i warunków obrony przed nim i wychodzenia z niego.
W obu przypadkach mieliśmy do czynienia z nierównowagą w gospodarce i narastaniem zadłużenia sektora publicznego, w tym zadłużenia zagranicznego. W obu przypadkach katalizatorem wybuchu kryzysu były przyczyny zewnętrzne. W przypadku Argentyny był to kryzys finansowy, który wybuchł w krajach azjatyckich oraz recesja w Brazylii. W przypadku Grecji podobną rolę spełnił globalny kryzys finansowy i załamanie światowej gospodarki. Argentyna, przyjmując system sztywnego kursu walutowego, powiązanego z dolarem i w konsekwencji ograniczając możliwość prowadzenia autonomicznej polityki pieniężnej, pozbawiła się bardzo istotnych narzędzi samoregulujących równowagę gospodarki i finansów kraju. Grecja, będąca członkiem wspólnoty europejskiej, nie ma własnej waluty i nie prowadzi własnej polityki pieniężnej. A różnice między sytuacją gospodarczą Argentyny i Stanów Zjednoczonych były równie duże, jak w przypadku Grecji i większości pozostałych państw Unii Europejskiej.
oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance
Przeczytaj także
-
Greckie firmy mogą odetchnąć?
-
Grecja znowu na krawędzi. Jednak Grexit?
-
Grecja powraca na dobre tory?
-
Czy wakacje w Grecji znowu upłyną pod znakiem kryzysu?
-
Grecja: 50 mld euro z prywatyzacji nie do osiągnięcia?
-
Grecja jak Argentyna? Perspektywy są jeszcze gorsze
-
Grecja nie chce pomocy
-
5 dróg dla Grecji
-
Europa: wydarzenia tygodnia 23/2015