Witam

Przede wszystkim chcialam wszystkich powitac, bo to moj pierwszy post na
tej akurat grupie ;-).

Moje pytanie dotyczy kredytu hipotecznego. Planowalismy z mezem wziac go
niedawno, ale wszystko uzaleznialismy od wplywow, ktore mialy zaczac sie
pojawiac dodatkowo na naszym koncie juz w lutym. Umowa podpisana na duza
kwote rozlozona na raty, ale poniewaz to wielki koncern, wiec... zreszta
nie chce mi sie opisywac, bo szkoda nerwow. W kazdym razie sprawa sadowa
lada chwila bedzie w toku i moze juz niedlugo bedziemy mogli myslec o
kredycie znowu.
Do tego czasu (majac na uwadze wszelkie problemy zwiazane z otrzymaniem
kredytu) chcemy wykonywac jak najmniej ruchow, ktore mogloby wplynac na
nasza zdolnosc kredytowa.
No ale pojawila sie nowa okolicznosc. Siostra z przyszlym szwagrem cos
wspominali, ze beda potrzebowali zyrantow do kredytu studenckiego w
nowym roku akademickim. Gdzies widzialam (bylo to jakis czas temu, wiec
zrodla nie przytocze), ze banki dosc resktrykcyjnie podchodza do
ewentualnych kredytobiorcow, ktorzy sa sami zyrantami, a biorac pod
uwage, ze bedziemy sie starac o dosc powazna kwote troche mnie
zastanawia co zrobic.
Czy mozecie mnie oswiecic w tym temacie? Jak faktycznie wyglada sprawa
bycia zyrantem kiedy sama mysle o wzieciu kredytu za jakis czas? Czy to
ma duze znacznie dla banku?

Pozdrawiam
--
Anka P.