Tak sobie myslę, dlaczego w bankach pracuje tyle złośliwych ch...
W jednym z banków juz trzeci rok próbuję zamknąć konto.
No nie daje się.
Nie mówie, żebym robił to codziennie od rana do nocy, ale co rusz dostaję jakis list
z nowym wymyslonym z sufitu powodem, ze
rachunku zlikwidowac nie moga.
Szczęśliwie sam rachunek chyba bezpłatny (albo o niczym nie wiem), więc parcia nie
mam, wyląduję może w księdze guinessa.

No to przed wakacjami postanowiłem zmknąć rachunek w innym banku.
Już dwa razy byłem osobiście w oddziale spłacic całe saldo (ujemne, bo narosło od
opłat) zgodnie z wyliczeniami "Starszych
konsultanów klientów indywidualnych" (grawerzy tabliczek wszystkich krajów łączcie
się).
I ciagle wpadam w jakieś rzekome zadłużenie.
Dziś rano dostałem SMS-a o przekroczeniu dopuszczalnego salda o 0,01 PLN.
Właśnie przed chwilą czyli w południe tego samego dnia po porannym SMS-ie dostaje
kolejnego o przekroczeniu salda o 0,02 PLN.
Wygląda na to, że wyląduję w BIK-u za 2 grosze polskie.
I oczywiście rachunku mi nie zamkna.

Niestety, jesli ktos mysli, że sprzedanie wiekszości polskich banków kapitałowi
zagranicznemu było z korzyścią dla klientów, to musi
tez zyć z podobnymi kwiatkami.

W polskim (kapitałowo-włąsnościowo) banku siedza te trzy kobity na obsługę jednego
klienta, przerrzucają te papierzyska pomiędzy
herbatami, ale jakos idzie się dogadac i sprawe załatwić.

A w systemie 1984 nie załatwisz nic.
JaC