Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> writes:

>>>> A tu może się okazać, że Kowalski był w tym czasie w szpitalu na OIOMie,
>>>> a przelew zlecił ktoś inny (zgodnie z prawem lub nie). I co wtedy?
>>>
>>> To wtedy Kowalski dostaje to, co dostał bez odsetek.
>>
>> Tzn.?
>
> To znaczy zwraca kapitał.

Ah, zwraca - to jest oczywiście słuszne rozwiązanie. Bezpodstawne
wzbogacenie itd. Aczkolwiek oczywiście wciąż jest ryzyko, że Kowalski
nieświadomie wydał całą kwotę (albo np. Trojany wydały ją za niego),
i - ponieważ nie jest już "wzbogacony" - nic się nikomu od niego nie
należy.
--
Krzysztof Hałasa

do góry

"J.F." <j...@p...onet.pl> writes:

> Mam na mysli taki limit debetowy umowiony telefonicznie.
> Albo podwyzszony.
>
> Cos, co moze zrobic hacker.

Ale normalnie to to jednak nie obciąża klienta - zrobił to hacker (czy
ktokolwiek). Ew. może obciążać częściowo klienta, który rażąco nie
dochował staranności (przepisy, przynajmniej teoretycznie, wydają się tu
całkiem rozsądne). Ale tylko może, i częściowo.

Natomiast przy "przelewie autoryzacyjnym", to chyba wiem kto rażąco nie
dochował staranności - i to będąc profesjonalistą.

>> Fakt, to jest nieobliczalne - i bardzo źle. Nie można mieć zaufania do
>> żadnych instytucji państwowych.
>
> No ale co - chcesz wszystko zalatwiac podpisem w oddziale, czy przez
> kuriera ?

Chcę, by zawsze była pewność, że sąd postanowi w zgodzie z prawem i ze
zdrowym rozsądkiem (co m.in. oznacza, że także prawo powinno być zawsze
zgodne ze zdrowym rozsądkiem).
--
Krzysztof Hałasa

do góry

Kris <k...@g...com> writes:

>> Ale czyje? Skąd wiemy, że osoby zawierającej umowę?
>
> Ale to problem i ryzyko firmy pożyczkowej.
> Taki sposób weryfikacji sobie przyjęli i tyle

O, i takiego wniosku właśnie oczekiwałem.
--
Krzysztof Hałasa

do góry