Zastanawia mnie na czym zarabia bank wystawiajac karte kredytowa?
Musi byc w tym jakis haczyk bo nikt nie daje userom fajnych zabawek
za frajer, ale jeszcze nie widze jaki. Czy licza ze statystycznie
uzytkownicy KK wydaja wiecej niz uzytkownicy zwyklych kart? Czy tez
zakladaja ze wczesniej czy pozniej wpadne w karne odsetki i wtedy sie
oblowia? Na co oni licza?


Karta kredytowa w BPH jest raptem 25 zl drozsza od wypuklej
niekredytowej - oczywiscie zdecydowalem sie na kredytowa (tym bardziej
ze pierwszy rok i tak jest za darmo), gdyz dzieki temu moglem taniej
zachowac identyczna jak do tej pory zdolnosc do "awaryjnego" wybrania
kasy na debet. Cholera wie co sie moze zdarzyc - jakas operacja albo
co - chce wiedziec, ze jak trzeba bedzie nagle zlapac kilka tys zl
to nie bede musial chodzic na zebry po znajomych i rodzinie albo
pracowicie zalatwiac normalnego kredytu gdy pieniedzy potrzebuje
juz-zaraz-natychmiast. A taniej bo "limit wydatkow" na KK
jest za darmo a za limit debetowy na koncie w BPH teraz sie placi.


Wiem ze kredyty to cholerstwo, ktorego lepiej unikac, ale zrobilem
prosty zabieg: skoro dzieki "darmowemu kredytowi" na karcie zostaly
mi na koncie ekstra pieniadze, to zrobilem na te kwote lokate.
Dopoki nie rusze tej lokaty a moje miesieczne wydatki nie przekrocza
kwoty lokaty, to nie musze sie bac wpadniecia w pulapke kredytu -
zawsze moge wrocic do stanu zero poprzez likwidacje lokaty i
zaprzestania uzywania KK.

A przy tym lokata stuka mi kilka zl odsetek miesiecznie - zupelnie
za friko. Moge tez uznac ze te odsetki maja mi sie przez rok zlozyc
na oplate za karte na nastepny rok - wtedy wyszloby ze KK (w odroznieniu
od zwyklej) jest za darmo :-)

Jak bankowi to sie oplaca?

--
Jaroslaw Strzalkowski, Krakow