Największe spółki giełdowe I 2010

Przeczytaj także: Największe spółki giełdowe XII 2009

Pomimo negatywnej stopy zwrotu, akcje spółki KGHM „Polska Miedź” były najchętniej wymienianymi walorami wśród wszystkich spółek na giełdzie. Obrót na akcjach KGHM wyniósł w przeciągu miesiąca przeszło 5,17 mld zł, przy czym na drugim miejscy uplasował się PKO BP, którego wynik był znacznie niższy i wyniósł 3,91 mld zł. Obrót kolejnych spółek zajmujących pierwsze pięć miejsc w rankingu, poza wyżej przedstawionymi, wyniósł odpowiednio: 3,82 mld (PEKAO), 1,72 mld (PKN Orlen), 1,27 (TPSA), a obrót tych spółek został zestawiony na poniższym wykresie: Poszczególne sektory, wyrażane indywidualnymi indeksami również dają pewien obraz spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Okazuje się, że w styczniu najlepszym sektorem giełdowym był WIG-SPOŻYWCZY, który osiągnął stopę zwrotu 5,66%, wyprzedzając tym samym WIG-BUDOWNICTWO (+3,44%) oraz WIG-CHEMIA (+1,30%). Warto dodać, że od początku 2010 roku, na warszawskiej giełdzie jest również notowany indeks WIG-ENERGIA, który skupia w sobie spółki z tego sektora. Tegoroczny debiutant od początku swoich notowań osunął się o 0,88%. Wśród sektorów największe spadki odnotował subindeks WIG-DEWELOPERZY, który zanurkował o 8,91%, „wyprzedzając” WIG-INFORMATYKA (-3,13%) i WIG-MEDIA (-0,9%).

Podsumowując wydarzenia, które miały miejsce na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, nie można pominąć faktu, iż nie był on udany dla żadnej z przeciwstawnych stron rynku. Ani byki, ani niedźwiedzie nie dały jakiegokolwiek sygnału pozwalającego oceniać potencjalne możliwości dalszego ruchu giełdowych indeksów. Z jednej strony wybicie szczytów trendu panującego od lutego ubiegłego roku, z drugiej wciąż niski wolumen, który może świadczyć o wypalaniu się popytu. Fundamentalnie, inwestorom towarzyszyły dość niepokojące dane z krajów europejskich (Grecja, Hiszpania i Portugalia), które wciąż odczuwają skutki kryzysu finansowego. Czy wobec kiepskich wyników tych krajów i dość ryzykownych inwestycji w państwach nadbałtyckich oraz stricte Europy Wschodniej inwestorzy popatrzą bardziej przyjaźnie na nasz kraj i zdecydują się ulokować tu swoje pieniądze? Być może sami Polacy zachęcani przez coraz bardziej kuszące reklamy funduszy inwestycyjnych zaczną trafiać ze swoimi pieniędzmi na giełdę? Wydaje się to całkiem prawdopodobna wizja, jednakże aby spełnić te marzenia, należy wszystkich przekonać, że to nie mównica w sejmie świadczy o naszym rozwoju gospodarczym, tylko sposób w jaki działamy jako ludzie, zarabiając pieniądze, wydając i oszczędzając je po to by spróbować osiągnąć coś więcej niż stopy zwrotu z narażonych w większości przypadków na podatek oraz szkodliwe działanie inflacji lokat bankowych.