eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowe › Dług publiczny realnym zagrożeniem

Dług publiczny realnym zagrożeniem

2009-12-09 12:50

Przeczytaj także: Dług publiczny w Polsce rośnie


Tu jednak podobieństwa się kończą. Administracja Baracka Obamy zdecydowała się pożyczyć i wydać 767 mld dolarów w ramach „pakietu stymulującego” gospodarkę (American Recovery and Reinvestment Act of 2009). Ekipa prezydenta G.W. Busha wpompowała w banki 700 mld $ w postaci programu TARP (tzw. Plan Paulsona). Dodatkowo Amerykanie prowadzą dwie kosztowne wojny w Iraku i Afganistanie, wydając coraz więcej na przysłowiowe armaty. Tymczasem w Polsce wydatki budżetu rosną głównie za sprawą niewydolnego systemu emerytalnego, do którego co roku trzeba dopłacać około 50 miliardów złotych. Z roku na rok kwota ta jest coraz wyższa, bo na uprzywilejowanych zasadach po świadczenia z ZUS-u i KRUS-u zgłasza się coraz większa liczba Polaków.

Eksperci wyjaśniają, iż podstawowym skutkiem gospodarczym rosnącego długu publicznego jest tzw. efekt wypychania. Za sprawą ekspansji fiskalnej państwa maleją inwestycje sektora prywatnego, co przekłada się na słabszą dynamikę wzrostu gospodarczego. Po prostu rząd wchodząc na rynek z bezpiecznymi obligacjami zmniejsza ilość kapitału dostępnego pod bardziej ryzykowne kredyty dla przedsiębiorstw, co przekłada się na wyższe oprocentowanie pożyczek bankowych. Bardziej namacalnym efektem rosnącego zadłużenia są coraz wyższe koszty jego obsługi, co w skrajnym przypadku grozi wpadnięciem państwa w spiralę zadłużenia. Ponadto większy deficyt budżetowy w dłuższej perspektywie musi zostać sfinansowany, co oznacza nieuchronną podwyżkę podatków, czego przedsiębiorcy i konsumenci są w pełni świadomi.

Jednakże , jak zauważa Bankier.pl, największa różnica pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi leży po stronie możliwości sfinansowania publicznego zadłużenia. Pomimo fatalnych wskaźników makroekonomicznych rząd USA bez trudu sprzedaje rekordowe ilości obligacji skarbowych. Inwestorzy akceptują śmiesznie niskie rentowności, które najprawdopodobniej nie zrekompensują im ani przyszłej inflacji ani spodziewanej deprecjacji dolara. 19. października po raz drugi w historii (ostatnio w grudniu 2008) doszło do anormalnej sytuacji – rentowności trzymiesięcznych bonów skarbowych były ujemne. Oznacza to, że inwestorzy akceptowali nawet niewielką stratę, byle tylko „bezpiecznie” ulokować kapitał. Tymczasem jeszcze zimą minister Rostowski przystępując do aukcji papierów skarbowych nie mógł być pewien, czy pojawi się na niej jakikolwiek inwestor zza granicy. A to właśnie od zainteresowania zagranicznego kapitału zależy to, czy rządowi uda się pożyczyć potrzebne budżetowi pieniądze. Obecnie państwo polskie za pożyczenie pieniędzy płaci 5-6% rocznych odsetek. Czyli przy zadłużeniu sięgającym połowy PKB sam koszt jego obsługi wynosi 3% dochodu narodowego. To więcej niż Polska wydaje na armię czy uniwersytety. Koszt obsługi polskiego długu jest o ok. 230 punktów bazowych wyższy niż obligacji amerykańskich czy niemieckich.

Dlatego też Polski nie stać na kredytowy „american dream” i wystawianie rachunku za bieżącą konsumpcję przyszłym pokoleniom. Jedyną rozsądną polityką finansową jest dziś wyeliminowanie strukturalnego deficytu budżetowego, co w perspektywie jakichś 20 lat pozwoliłoby Polsce pozbyć się długu publicznego. Jest się czego pozbywać: na koniec przyszłego roku na każdego obywatela będzie przypadało 18,7 tysięcy złotych państwowego długu – czyli przeszło 20 minimalnych pensji netto. Dla porównania każdy Amerykanin jest winny państwowym wierzycielom 39,1 tysięcy dolarów. Coraz częściej pojawiają się opinie, że Stany Zjednoczone nie będą w stanie spłacić tego długu - podsumowują eksperci z Bankier.pl.

poprzednia  

1 2

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: