Co z euro w Polsce?

Przeczytaj także: Strefa euro: Słowacja wyprzedziła Polskę

Strefa wspólnej waluty euro nie rozszerzy się w ten sam sposób, jak rozszerzyło się terytorium Unii Europejskiej, czyli za jednym razem o wiele państw. Konieczna jest jednakże deklaracja chęci i, co ważniejsze, daty przystąpienia – twierdzi Komisja Europejska. Daje przy okazji przykład innych państw, które ten proces mają już za sobą. Są to Estonia, Słowenia i Litwa, które planują przyjąć euro już w 2007 r. Cypr, Łotwa i Malta chcą porzucić narodowe waluty w styczniu 2008 r., Słowacja w 2009 r., a rok później Węgry.

Warto przy tym zaznaczyć, że wejście do euro jest obowiązkiem wszystkich państw. Państwo podpisujące traktat akcesyjny, jednocześnie zgadza się na wejście do strefy euro.

Dziś sprawa wydaje się być jasna. Obecny rząd nie ma zamiaru rozwiązywać problemu daty przystąpienia do strefy euro. Pałeczka ma zostać przekazana następnym. Wśród finansowych ekspertów zdania są podzielone. Część uważa złotówkę za dosyć mocną walutę i nie widzi powodu do jej zmiany. Część natomiast uważa, że euro się Polsce opłaci, zniknie ryzyko kursowe, spadną koszty obsługi długu, będzie większy dopływ kapitału i inwestycji. Innym argumentem zwolenników strefy euro jest fakt, że w momencie, gdy np. Słowacja przyjmie wspólną walutę o pięć lat wcześniej od nas, to będzie wygrywać z Polską walkę o inwestycje zagraniczne.

Komisja w raporcie, obok nagany dla Polski, pochwaliła jednocześnie Słowenię, Estonię, Litwę, Cypr, Maltę, Łotwę i Węgry za to, że przygotowały strategię podwójnego oznaczania cen w sklepach.