Kursy walut 25-29.09.06

Przeczytaj także: Cisza przed burzą na rynkach finansowych w końcówce tygodnia

GUS opublikował dane z których jednoznacznie wynika, że nasza gospodarka nadal ma się dobrze – bezrobocie nadal się zmniejsza, a sprzedaż detaliczna rośnie. Na eurozłotym zmienność była niewielka, kurs przebywał w strefie konsolidacji 3.95-3.9750, co nie zmieniło się aż do środy. Z drugiej strony, już na początku tygodnia zyskiwał dolar, wspierany przez niższe ceny surowców na światowych rynkach. Ważnym sygnałem było zejście EURUSD poniżej 1.2750, który był ważnym poziomem wsparcia. Zaowocowało to późniejszymi spadkami tej pary do kanału 1.2680-1.2720.

We wtorek, jeszcze przed skandalem z „Taśmami Prawdy”, kursy złotego wahały się formując nieśmiałe początki trendu bocznego, ze wskazaniem na waluty obce, ponieważ złotemu szkodziło umocnienie dolara na EURUSD do poziomów poniżej 1.27. Wtorkowe Ifo spadło ze 105 do 104.9 pkt., ale nie miało to wpływu na rynek.

Dzień ubogi w dane, dominowały czynniki techniczne. Po programie „Teraz My” obraz rynku diametralnie się zmienił. W trakcie pierwszych dwóch kwadransów środowego handlu kursy złotego poszły w górę o grosz. Kolejne serwisy informacyjne wzmagały napięcie polityczne – Polska stała się drugim obok Węgier krajem psującym sentyment do „emerging markets”. Doszło do kolejnych podwyżek stóp procentowych w regionie - w Czechach i na Słowacji, tak więc złotemu szkodziła polska polityka, ale również niekorzystne uwarunkowania rynku międzynarodowego.

Kapitał spekulacyjny zamykał swoje pozycje przypisane do „rynków wschodzących” w złotych, przechodząc do innych walut, jak korona. EURUSD pozostawał pod 1.27 po kolejnych dobrych informacjach z amerykańskiego rynku nieruchomości (wzrost sprzedaży nowych domów o 4.1% w miejsce prognozowanego spadku o 2%). Eurozłoty wspiął się powyżej 3.9750, sygnalizując wyjście z trendu bocznego, a USDPLN zwyżkował na 3.13, grożąc w pewnym momencie atakiem na 3.14.

Czwartek upłynął pod znakiem dalszej deprecjacji naszej waluty, na co złożyło się kilka czynników, wśród których wyróżniłbym skrytykowanie budżetu przez RPP i dalsze perturbacje polityczne po „Begergate”. W świetle braku ważniejszych informacji makroekonomicznych (dane o PKB w USA po rewizji, pomimo pogorszenia, nie wpłynęły na rynek) obroty przebiegały leniwie.

Ostatni dzień tygodnia przyniósł ze sobą nieudane ataki na poziomy 4.00 (EURPLN) i 3.15 (USDPLN). Co prawda dolar umocnił się po publikacji CPE core, który wskazuje na ciągłe utrzymywanie się inflacji powyżej 2% czyli „wartości komfortowej” dla Bena Bernanke, ale zmiany były niewielkie. Faktem jest, że kurs wyszedł dołem z kanału 1.2680-1.2720, ale nie odszedł zbyt daleko na południe. Zaskakująco zachował się złoty, dzielnie odrabiając większość poniesionych strat, co przed weekendem zdarza się bardzo rzadko. Najwidoczniej chwila ciszy na scenie politycznej pomogła naszej walucie.

W przyszłym tygodniu możliwy jest następujący scenariusz: eurodolar poruszać się będzie w kanale 1.2650-1.2680, gdyż kluczowe dane (raport z amerykańskiego rynku pracy) poznamy dopiero w piątek. Zapewne mniej komfortowo czują się inwestorzy przekonani o kolejnych podwyżkach stóp w Eurolandzie i złagodzeniu polityki monetarnej w USA. Złoty powraca do poziomów z początku tygodnia.

Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.