eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyAktualności finansowe › Gospodarka Hiszpanii i Grecji: inna historia, ten sam finał?

Gospodarka Hiszpanii i Grecji: inna historia, ten sam finał?

2010-03-09 13:38

Nie żyli ponad stan ani nie manipulowali danymi, a mimo to znaleźli się w podobnej sytuacji co Grecja. Hiszpania pod względem gospodarczym to w pewnym sensie Stany Zjednoczone strefy euro.

Przeczytaj także: Gospodarka grecka czeka na pomoc

Hiszpańska corrida i grecki dramat mają ze sobą wiele wspólnego: pomimo tragicznego finału oba widowiska mają dostarczać publiczności rozrywki. Gospodarki Hiszpanii i Grecji, które trafiły niedawno do niechlubnego grona określanego jako PIIGS, również są pod wieloma względami do siebie zbliżone i zmierzają w podobnym kierunku. Oba państwa nie radzą sobie z nadmiernym zadłużeniem, a społeczne niepokoje utrudniają przeprowadzenie koniecznych reform. Wprawdzie z innych powodów i w innym stylu, Hiszpania i Grecja nieuchronnie przybliżają się do sceny, której inwestorzy z międzynarodowej areny woleliby nie obserwować. Jeżeli nie zdarzy się cud, nikomu nie będzie do śmiechu.

Świnia świni nie równa

Ostatnio najgorętszym tematem w świecie finansów jest Grecja oraz – patrząc bardziej ogólnie – problemy budżetowe poszczególnych państw. Analitycy, porównując różne wskaźniki zadłużenia, wytypowali grupę państw najbardziej zagrożonych wzrostem kosztów finansowania i spadkiem zaufania inwestorów. Od angielskich nazw Portugalii, Irlandii, Włoch, Grecji i Hiszpanii powstał łatwy do zapamiętania skrót PIIGS (z ang. „pigs” to świnie). Umieszczenie w jednym koszyku Hiszpanii i Grecji może otworzyć oczy drobnym inwestorom na poważne problemy budżetowe, które – jak się okazuje – nie są wyłącznie domeną małych gospodarek strefy euro. Jednak źródła tych kłopotów różnią się znacząco i w tym przypadku sprowadzanie do wspólnego mianownika odbyło się kosztem zniekształcenia rzeczywistości do odpowiedniej tezy.

Podobny deficyt, inne jego źródła

W 2009 roku deficyt budżetowy Grecji stanowił 12,7 proc. produktu krajowego brutto. Do takiego stanu doprowadziła systematyczna utrata konkurencyjności gospodarki oraz zbyt dynamicznie rosnące wynagrodzenia (m.in. w budżetówce). Fabrykowanie danych statystycznych na potrzeby unijnych urzędów dodatkowo pomagało stworzyć pozory, że realne jest sprowadzenie deficytu poniżej wymaganego od członków strefy euro poziomu 3 proc. PKB. Historia Hiszpanii to zupełnie inna bajka.

Deficyt budżetowy tej piątej co do wielkości gospodarce Europy wyniósł w 2009 roku 11,4 proc., czyli znacząco przekroczył wymogi ustalone w kryteriach z Maastricht, ale również szacunki hiszpańskiego rządu, który prognozował dziurę budżetową rzędu 9,5 proc. PKB. Jeżeli mielibyśmy oceniać różne rynki wyłącznie pod względem kondycji państwowych finansów, Hiszpania nie różniłaby się znacząco od innych dojrzałych gospodarek i nie otrzymalibyśmy więcej powodów do obaw niż w przypadku Wielkiej Brytanii, Japonii czy Stanów Zjednoczonych. Ponury obraz roztacza się kiedy dodamy, że stopa bezrobocia w Hiszpanii przekroczyła 19 proc., wśród młodzieży osiągnęła aż 43 proc. Produkt krajowy brutto spadł w 2009 roku o 3,6 proc. i w przeciwieństwie do większości rozwiniętych rynków ekonomiści prognozują, że bieżący rok przyniesie pogłębienie recesji.

Nieruchomości

W przeciwieństwie do Grecji, budżetowe problemy Hiszpanii w głównej mierze nie leżą po stronie sztywnych wydatków, ale po stronie przychodów. Aż połowa wpływów z tytułu podatków powiązana jest z rynkiem nieruchomości, a ten nie różnił się znacząco od bańki obserwowanej w Stanach Zjednoczonych. W szczycie koniunktury w latach 2006-2007 Hiszpanie budowali więcej domów niż Niemcy i Francuzi łącznie, a inwestycje w nieruchomości stanowiły nawet jedną trzecią PKB. Skutek budowlanego boomu jest taki, że obecnie na ok. 16 mln rodzin przypada 23 mln mieszkań. Od szczytów z 2007 roku ceny nieruchomości spadły o ok. 15-20 proc., zupełnie zaprzestano nowych inwestycji, ale naiwnością jest wierzyć, że najgorsze już minęło. Liczba nieruchomości czekających na rynku wtórnym na nabywców wynosi obecnie ok. 1,3 mln i stopniowo rośnie, ponieważ jeśli własną nieruchomość posiada ponad 80 proc. Hiszpanów, potencjalnych kupców trzeba szukać za granicą.

 

1 2

następna

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: